Serce zabiło nam szybciej, gdy w trakcie piątkowego dnia trafiliśmy na nagłówki sugerujące powrót Jose Mourinho na ławkę trenerską Chelsea. Portugalczyk nie był przecież wymieniany w żadnym zestawieniu potencjalnych kandydatów! Kolejne angielskie serwisy piłkarskie zgodnie powtarzały jednak hasło „Mourinho nowym faworytem na stanowisku trenera The Blues”. Spóźniony Prima aprilis? Nic z tych rzeczy…
Jak wskazuje standard.co.uk, jeden z najpopularniejszych serwisów bukmacherskich w poniedziałek pomiędzy 10:15 a 10:50 przyjął mnóstwo zakładów wskazujących na Mourinho. Portugalczyk był wcześniej ujęty w gronie możliwych opcji na trenera Chelsea, ale w gronie tych najmniej realnych kandydatów. Skoro jednak nagle przytłaczająca liczba stawianych zakładów wskazywała na powrót The Special One, system zareagował zmianą kursów. Mou stał się gigantycznym faworytem. Wygląda na to, że podobna praktyka miała miejsce u wielu bukmacherów.
Dlaczego na przestrzeni 35 minut pojawiło się tak wiele typów na Jose Mourinho?
Nie znamy żadnych liczb, jednak skala musiała być gigantyczna, skoro bukmacher obniżył kurs na Portugalczyka do tego stopnia, że ten stał się faworytem. Czyżby ktoś miał jakieś przecieki i chciał zbić fortunę, póki w mediach panowała cisza? A może to zwykły przypadek i niewyobrażalna zrządzenie losu? Niezależnie od okoliczności, scenariusz z powrotem Mou do Chelsea byłby gigantyczną sensacją. Angielski klub poszukuje bowiem kogoś „nowego” i „świeżego” (stąd skreślenie szans Thomasa Tuchela), tymczasem trudno o większy przykład powrotu do przeszłości niż potencjalne trzecie zatrudnienie Portugalczyka. Niby zdajemy sobie sprawę, że Mou nie ma szans na ponowne poprowadzenie The Blues, a jednak nagle zaczęto stawiać na niego duże pieniądze. Bardzo dziwne…