Czy jedna z najsłabszych drużyn w lidze może być faworytem w pojedynku z finalistą Ligi Mistrzów? W pewnym przypadku jak najbardziej! Taka sytuacja miała miejsce przed pojedynkiem Mainz i Borussii Dortmund. Podopieczni Bo Henriksena są ostatnio w dobrej formie i systematycznie dopisują kolejne punkty na swoje konto. Po klęsce Unionu Berlin z Kolonią mogli uciec z miejsca zagrożonego barażami o utrzymanie. Wystarczyło pokonać BVB…
Borussia bez chęci do gry
Edin Terzić w teorii powinien wykorzystać ostatnie potknięcie RB Lipsk i zawalczyć o lokatę numer 4. Skoro jednak Borussia Dortmund ma już zagwarantowany awans do kolejnej edycji Champions League, goście totalnie odpuścili mecz przeciwko Mainz. Terzić wystawił na wpół rezerwowy skład, a motywacja zawodników była ograniczona. Na starcie spotkania swoją szansę miał co prawda Marco Reus, jednak w 23. minucie było już 3:0 dla Mainz! W 12. minucie defensorzy Borussii Dortmund tak niepewnie wyprowadzali piłkę z własnego pola karnego, że gospodarze przejęli futbolówkę, a szybką wymianę podań wykończył Leandro Barreiro. Siedem minut później zawodnicy z Dortmundu postanowili jeszcze bardziej pomóc rywalom. Alexander Meyer wznawiając grę spod własnej bramki podał piłkę do Jae-sunga Lee. Ten mógł jedynie podziękować i podwyższyć prowadzenie Mainz. Chwilę później 31-letni Koreańczyk trafił ponownie, wykorzystując bierność obrony BVB.
W tym momencie zakończymy naszą opowieść o sobotnim spotkaniu. Borussia Dortmund w drugiej połowie wypracowała dokładnie 0.03 xG. Z całym szacunkiem, za takie występy powinno się odejmować punkty, ponieważ był to brak szacunku dla widza. Mainz uciekło Unionowi Berlin, Borussia Dortmund zrobiła wszystko, by szybko oddać mecz i nie tracić sił. Tak, wiemy, że celem BVB jest finał Ligi Mistrzów. Z drugiej strony, po co wychodzić na murawę, skoro nie chce się podejmować walki? Rezerwowi też powinni pokazać jakiekolwiek chęci. Zresztą, Bynoe-Gittens, Moukoko, Malen, Nmecha, Sancho czy Brandt to nie są amatorzy. Real Madryt pojechał na mecz do Granady, wygrał 4:0 mimo rezerwowego składu, udowodnił swoją wyższość. Borussia oddała 3 punkty (olewając pościg za RB Lipsk), Mainz grzecznie przyjęło.