Błyskawiczna metamorfoza. Jak Postecoglou odmienił Tottenham?

Poprzedni sezon był dla nich najgorszy od 14 lat. W obecnym po raz pierwszy od rozgrywek 2009/10 nie zagrają w europejskich pucharach. Jakby tego było mało, tuż przed startem sezonu z klubu odszedł najlepszy strzelec i bezsprzecznie najlepszy zawodnik w kilku ostatnich sezonach. Pomimo, że Tottenham otrzymał za Harry’ego Kane’a aż 100 milionów euro, to zastąpienie go jeden do jednego będzie po prostu niemożliwe. Nowy trener Ange Postecoglou nie ma na starcie łatwego zadania. Przejął zespół po trudnym sezonie, do tego osłabiony sprzedażą swojej gwiazdy. Dla Kogutów zatrudnienie Australijczyka ma być jednak nowym otwarciem, którego efekty już można zauważyć.

REKLAMA

Powrót do czasów Pochettino

Sięgając po Postecoglou Daniel Levy dał wszystkim kibicom jasno do zrozumienia, jaki ma być nowy Tottenham. Były trener Celticu to wyznawca stylu gry opartego na posiadaniu piłki, krótkich podaniach oraz wysokim pressingu. Krótko mówiąc oglądanie Kogutów w akcji wreszcie ma sprawiać kibicom przyjmeność. Nowy Tottenham ma grać ekscytujący i ofensywny futbol. Dokładnie tak jak to było za kadencji Mauricio Pochettino, kiedy klub z północnego Londynu przeżywał swój najlepszy okres. Zatrudnienie Postecoglou ma być właśnie nawiązaniem do tamtych czasów.

Od odejścia Pochettino pod koniec 2019 roku, Tottenham wciąż nie może znaleźć na siebie pomysłu. Daniel Levy w tym czasie zatrudniał trzech trenerów, jednak żaden z nich nie nawiązał do sukcesów, jakie odnosił Argentyńczyk. Zarówno Jose Mourinho, jak i Antonio Conte w momencie podpisywania kontraktu byli uznawani za topowych szkoleniowców na świecie i w swojej karierze wygrali mnóstwo trofeów. Oboje mieli wstawić coś do zakurzonej gabloty Tottenhamu, jednak zachowawczy styl gry nie bardzo pasował zawodnikom oraz kibicom i obu dość szybko pożegnano. Z kolei za Nuno Espirito Santo nie przemawiało ani doświadczenie, ani wyznawana przez niego filozofia. Levy zatrudniał Portugalczyka bardziej w wyniku fiaska w negocjacjach z będącymi wyżej na liście życzeń trenerami. Dlatego też zwolniony został on już po pierwszych dziesięciu kolejkach sezonu.

Kadra niepasująca do stylu gry Postecoglou

W wyniku niespójnej wizji klubu można było zakładać, że nowy szkoleniowiec nie będzie miał na początku łatwo. Kadra Tottenhamu w dużym stopniu budowana była pod styl gry poprzedniego szkoleniowca Antonio Conte. Włoch stosował ustawienie z trójką stoperów i wahadłowymi oraz nastwiał zespół na szybkie ataki. Filozofia Postecoglou jest odmienna niemal o 180 stopni. Zespół ma grać krótkimi podaniami i cierpliwie konstruować ataki pozycyjne. Nowy trener zmienił też ustawienie w defensywie z piątki na czwórkę obrońców. W fazie ofensywnej natomiast boczni obrońcy mają za zadanie schodzić bliżej środka, skrzydłowi zapewniać szerokość, a dwóch środkowych pomocników częściej podłączać się do akcji.

Trudno nie odnieść wrażenia, że obecna kadra Tottenhamu nie jest skonstruowana pod styl gry obecnego trenera. Boczni obrończy Pedro Porro, Emerson, Sergio Reguillon czy Destiny Udogie nie grali wcześniej w takiej roli. Znacznie bardziej komfortowo czują się oni będąc ustawieni wysoko i zapewniając szerokość w grze. Z kolei ze środkowych pomocników jedynie sprowadzony tego lata James Maddison to typowa „dziesiątką”. Ze względu na system preferowany przez Conte tacy zawodnicy wcześniej nie byli po prostu w Tottenhamie potrzebni.

Kolejnym aspektem, z którym musiał poradzić sobie Postecoglou było odejście Harry’ego Kane’a. W poprzednim sezonie nowy zawodnik Bayernu zdobył 30 ze wszystkich 70 goli Tottenhamu w Premier League, co było najwyższym odsetkiem w całej lidze. Kane zapewniał jednak nie tylko gole, ale brał udział w rozgrywaniu akcji i kreował sytuacje kolegom. Gdyby nie Anglik, to w poprzednim sezonie Spurs z pewnością o grę w europejskich pucharach nie walczyliby do ostatniej kolejki. Oczywiście pieniądze, które Tottenham otrzymał za sprzedaż Kane’a można zainwestować we wzmocnienia kilku pozycji. Niemniej jednak, strata tak istotnego piłkarza zawsze pozostawi po sobie jakiś ślad.

Tottenham jednak potrafi grać w piłkę

Pomimo sporych znaków zapytania, początek sezonu w wykonaniu Kogutów jest jednak całkiem udany. Najpierw remis 2:2 z Brentfordem, który ma patent na zespoły z Big Six, a potem zwycięstwo 2:0 z Manchesterem United. Postecoglou nie potrzebował wiele czasu, aby wpoić zawodnikom swoją filozofię, która szybko zaczęła przynosić efekty. Już w pierwszym meczu Spurs zanotowali więcej kontaktów z piłką w atakowanej tercji boiska niż w każdym spotkaniu poprzedniego sezonu. W obu starciach Koguty miały też znacznie wyższe posiadanie piłki (69% z Brentford, 56% z Manchesterem United).

Wizytówką, jak ma grać nowy Tottenham z pewnością może być druga połowa sobotniego starcia z Czerwonymi Diabłami. Koguty grały szybko, kombinacyjnie i angażowały w swoje ataki sporą liczbę piłkarzy. Długimi fragmentami Spurs zamykali rywala na własnej połowie. Po stracie piłki następował natychmiastowy doskok, przez co United miało problemy z przedostaniem się pod bramkę Tottenhamu. Mimo wszystko, pierwsza połowa nie była najlepsza w ich wykonaniu. Manchester United stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji i spokojnie mógł prowadzić. Gdyby Bruno Fernandes wykorzystał stuprocentową sytuację albo sędzia podyktował rzut karny po dotknięciu piłki ręką przez Cristiana Romero, druga połowa mogłaby mieć zupełnie odmienny przebieg, przez co odbiór meczu też byłby inny. Zresztą model goli oczekiwanych (xG) sugeruje, że spotkanie to powinno zakończyć się remisem.

Tottenham potrzebuje czasu

Ostatecznie to jednak Tottenham mógł cieszyć się ze zwycięstwa, co tylko umocniło wiarę kibiców w projekt Postecoglou. Co więcej, Australijczyk na początku swojej pracy odkurzył kilku piłkarzy, których zastał w kadrze, a z których niechętnie korzystał jego poprzednik. Odkryciem dwóch pierwszych kolejek nowego sezonu jest Yves Bissouma, który imponuje w rozegraniu jako najgłębiej ustawiony pomocnik. W sobotę z kolei bohaterem został strzelec gola otwierającgo wynik spotkania Pape Matar Sarr. W nowej roli bocznego obrońcy świetnie sprawdzili się także wypożyczony do Udinese w minionych rozgrywkach Destiny Udogie czy w poprzedniej kolejce Emerson Royal. Już w pierwszych dwóch meczach Postecoglou pokazał, że w kadrze Tottenhamu drzemie spory potencjał, którego wcześniejsi szkoleniowcy nie potrafili w pełni wykorzystać.

Tak udany początek w nowym klubie Ange’a Postecoglou może zadziwiać zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę, ile czasu potrzebowali inni trenerzy chcący zmienić oblicze drużyny o 180 stopni. W poprzednim sezonie o tym, jak trudna jest to sztuka przekonał się Erik ten Hag, który szybko porzucił własną filozofię. Nawet Pep Guardiola w swoim pierwszym sezonie w Manchesterze City miał problemy i zajął dopiero trzecie miejsce. Oczywiście dwa mecze nowego trenera to bardzo niewielka próbka, jednak już po tak krótkim okresie kibice Tottenhamu mogą mieć poczucie, że na ławce trenerskiej nareszcie siedzi odpowiedni człowiek.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,637FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ