Jak donosi Fabrizio Romano, Tanguy Nianzou jest bliski przenosin do Sevilli. 20-letni Francuz od 2020 roku reprezentuje barwy Bayernu Monachium, ale po transferze Matthijsa de Ligta jego szanse regularnej gry wydają się niewielkie. Defensor wyceniany przez serwis transfermarkt na 9 milionów euro, który tak naprawdę nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei, miałby kosztować hiszpański klub… aż 16 milionów euro. Co więcej, to nie koniec korzyści po stronie Bayernu.
Sprzedaż Nianzou do Sevilli oznaczać będzie wzrost środków zarobionych podczas letniego okienka transferowego do blisko 100 milionów euro
Przy takich zyskach za sprzedaż graczy, Bayern będzie „stratny” jedynie na niecałe 40 milionów – bo tyle więcej wydano na wzmocnienia. Inaczej rzecz ujmując – mimo ściągnięcia wielu interesujących graczy – „Bawarczycy” i tak wyjdą stosunkowo dobrze pod względem ekonomicznym. Owszem, wydali 137.5 miliona euro na Gravenbercha, Tela, Mane i de Ligta, ale zarazem niewiele mniej pojawia się po stronie środków zarobionych na sprzedaży własnych graczy. Poza Robertem Lewandowskim – reszta to gracze, którzy mieliby problemy z regularną grą w tym sezonie.
Sprzedaż Tanguya ma znamiona transferowego majstersztyku. 16 milionów euro razem z bonusami może sięgnąć 20 milionów. Christian Falk wskazuje również, że Bayern zachowa możliwość odkupienia kontraktu zawodnika, a także udziału w zyskach z kolejnego transferu. Pozbędą się niepotrzebnego gracza, zarobią pieniądze przekraczające jego wartość rynkową i nadal będą mogli go odzyskać – jeśli błyśnie w Sevilli. Chapeau bas Panie Salihamidzić!
Czy sprzedaż Nianzou zamknie letnie okienko w wykonaniu Bayernu?
Wciąż zagadkowy jest dalszy los Bouny Sarra oraz Joshuy Zirkzee. Ten pierwszy prawdopodobnie zostanie sprzedany jeśli do klubu trafi jakakolwiek przyzwoita oferta. Zirkzee miał trafić na wypożyczenie, ale nie wykluczam podobnego manewru jak z Nianzou, czyli sprzedaży z opcją odkupienia. Mistrzowie Niemiec jednocześnie odświeżyli swoją kadrę zawodniczą jak i pozbyli się zawodników, z którymi nie wiązano przyszłości. Taka sytuacja poza aspektem finansowym ma jeszcze jeden, niezwykle ważny dla wizerunku klubu. Bayern nigdy nie chciał być uważany za giganta, który wydaje pieniądze bez opamiętania. Dziś działacze mogą obronić swoje wydatki, zauważając, że bilans transferowy wygląda rozsądnie.