Negocjacje między Bayernem Monachium i Tottenhamem dotyczące transferu Harry’ego Kane’a są dość specyficzne. Jak się bowiem okazuje, wbrew medialnym doniesieniom — Bawarczycy złożyli za angielskiego napastnika tylko jedną ofertę! Propozycja z 27 czerwca, warta 70 milionów euro jest jedyną oficjalnie przedstawioną „Kogutom”. Mimo że klub z Londynu błyskawicznie ją odrzucił, Bayern nie złożył kolejnej. Czyżby w Monachium rozważano innych napastników? Najwyraźniej nie! Alternatywą dla letniego transferu Kane’a będzie… sprowadzenie Kane’a jako wolnego gracza latem 2024 roku.
Jak donosi Florian Plettenberg, mistrzowie Niemiec są zdecydowani na Anglika do tego stopnia, że zakładają jedynie dwie możliwości i obie dotyczą Kane’a. Tottenham będzie miał klarowny wybór — sprzedaż napastnika teraz, za kwotę oferowaną przez Bayern lub pogodzenie z jego odejściem po zakończeniu sezonu 2023/24, gdy wypełni swój kontrakt. Oczywiście, „Koguty” ryzykują utratą 100 milionów euro, bowiem tyle może wynieść finalna propozycja Bayernu. Mówimy jednak o czysto hipotetycznym scenariuszu, skoro Bawarczycy nie założyli jeszcze takiej oferty, a wcześniejsza jest aż o 30 milionów euro mniejsza. Vlahović, Osimhen czy Alvarez. Wszystkie alternatywne kandydatury podobno nie są obecnie brane pod uwagę. Liczy się tylko jedna opcja.
Wiele zależy od samego Kane’a
Wspomniany Florian Plettenberg wskazuje, że Harry Kane ma swoją cenę i jeśli Bayern się do niej zbliży, w ciągu najbliższych 2-3 tygodni powinno dojść do transferu. Podawanie tak odważnych terminów, gdy Tottenham stanowczo odrzuca możliwość sprzedaży napastnika — jest zaskakujące. Bawarczycy starają się rozdawać karty w negocjacjach. Dają jasny sygnał — Kane będzie piłkarzem Bayernu Monachium, a to Tottenham zadecyduje kiedy. Anglicy mogą zarobić lub obejść się smakiem i stracić napastnika bez żadnej rekompensaty. Ma to swój sens, chociaż naszym zdaniem jest dużym ryzykiem ze strony klubu prowadzonego przez Thomasa Tuchela.
W tym samym czasie, gdy Bayern stara się wyczekać Tottenham, „Koguty” kuszą Harry’ego Kane’a opcją przedłużenia kontraktu. Takie rozwiązanie praktycznie zabiłoby największy argument po stronie Bawarczyków. Jeśli wierzyć Plettenbergowi, cały plan Bayernu opiera się na presji względem Tottenhamu. Presji czasu upływającego do końca kontraktu Anglika. Co jeśli sam Kane zmieni zdanie? Według jednych mediów miał zadeklarować chęć transferu do Bayernu. Zdaniem innych, nie skreśla żadnego scenariusza, a w Londynie intensywnie pracują nad przekonaniem go do parafowania nowej umowy. Przeciąganie liny trwa, chociaż Bayern zdaje się stać w miejscu i czekać, kiedy wszyscy zmęczą się sytuacją i odpuszczą.
Informacja medialna również może być częścią planu
Oczywiście, możliwe także, że Bayern jest zdecydowany na Kane’a, a jako alternatywę uważa kogoś pokroju Niclasa Füllkruga, którego podobno można wykupić z Werderu Brema za kwotę rzędu 15-20 milionów euro. Do końca może grać ostro, a w ostatniej chwili wybrać tańszą i bardziej dostępną opcję. Z perspektywy czasu, zbyt wiele doniesień względem transferu Kane’a okazuje się nieprawdą. Chociażby kwestia drugiej oferty, jaką wskazywały wiarygodne źródła. Naszym zdaniem wynikają one właśnie z próby nacisku na Tottenham. W praktyce bowiem wygląda na to, że w ciągu ostatnich 3 tygodni nie dokonano żadnego postępu w negocjacjach. Niedługo powinniśmy przekonać się, czy to sposób Bayernu na złamanie oporu „rywala” i część większego planu, czy jedynie akt bezradności. Kibice Bawarczyków muszą uzbroić się w cierpliwość. Wzmocnienie ataku to najwyraźniej „Kane, ale Kane za rok”…