Od zatrudnienia Xaviego na Camp Nou minęły już ponad dwa miesiące, a Barcelona nadal jest poza pierwszą czwórką. Wiadomo, że stawiając na byłą legendę klubu, Joan Laporta myślał długofalowo. Obecny sezon ma być tylko przejściowym. Niemniej jednak, Duma Katalonii musi się nauczyć żyć w nowej rzeczywistości. Barcelona nie walczy dzisiaj o mistrzostwo. Celem Blaugrany w tym sezonie jest miejsce w pierwszej czwórce i zapewnienie sobie gry w Lidze Mistrzów w nadchodzących rozgrywkach.
Najgorsza Barcelona od lat
Nie ma co się oszukiwać. Dla Barcelony obecny sezon jest najgorszym od wielu lat. Niemal po każdej porażce wyciągane są negatywne „rekordy” pobijane przez Dumę Katalonii. Mimo, że w piłce wszystko jest możliwe, takiego scenariusza można się było przed startem rozgrywek spodziewać. Z klubu za darmo odszedł Leo Messi, który w drugiej połowie poprzedniej kampanii ciągnął za uszy cały zespół. W 2021 roku Argentyńczyk w 21 meczach ligowych strzelił 23 gole, zaliczył osiem asyst i to głównie dzięki niemu Barcelona niemal do końca sezonu pozostawała w grze o mistrzostwo. Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Lecz dla Blaugrany – zwłaszcza przy tak ogromnych problemach finansowych – sprowadzenie kogoś mogącego przynajmniej w pewnym stopniu wejść w buty Messiego okazało się niewykonalne.
Jakby tego było mało w lecie odszedł także Antoine Griezmann. Pomimo, że Francuz na Camp Nou nie potrafił w pełni rozwinąć skrzydeł i zawsze pozostawał w cieniu Messiego, to w poprzednim sezonie brał udział przy 33 bramkach (20 goli + 13 asyst) w 51 spotkaniach. Co by nie mówić o pobycie Griezmanna w stolicy Katalonii, to był on drugim najgroźniejszym zawodnikiem w ofensywie Barcy. Utrata dwóch piłkarzy biorących udział przy największej liczbie goli po prostu nie mogła wyjść klubowi na dobre. Dodając do tego, problemy finansowe Dumy Katalonii i przymus sprowadzania piłkarzy bez kontraktów, to się nie mogło udać. Do Barcelony przyszli Eric Garcia, Memphis Depay, Luuk De Jong i Sergio Aguero. Jak dotąd o żadnym z nich nie możemy powiedzieć, aby to był hit transferowy. Co gorsza, Aguero z powodu problemów zdrowotnych zmuszony był zakończyć karierę.
Jak wygląda Barcelona Xaviego?
W efekcie, gdy Xavi przychodził na Camp Nou Barcelona po 13 kolejkach zajmowała dziewiąte miejsce, tracąc do miejsca premiowanego grą w Champions League aż pięć punktów. Dodając do tego niepewną sytuację w Lidze Mistrzów, były pomocnik Blaugrany nie miał łatwego zadania, aby wyciągnąć zespół z kryzysu. Po ośmiu rozegranych spotkaniach za kadencji Xaviego, ekipa z Camp Nou awansowała na szóste miejsce ze stratą tylko jednego punktu do czwartego Atletico i dwóch do trzeciego Betisu. Gdyby stworzyć tabelę z ostatnich ośmiu kolejek, czyli od momentu przejęcia sterów przez Xaviego, Barcelona zajmowałaby trzecie miejsce z dorobkiem 14 punktów. Lepsze w tym okresie są tylko Sevilla i Real Madryt (po 16 „oczek”).
Za kadencji 41-latka Duma Katalonii punktuje lepiej aniżeli za kadencji Ronalda Koemana (1,88 do 1,5 pkt na mecz). Traci również mniej goli (1 do 1,1) oraz strzela tyle samo (1,5). Co prawda, istotna różnica jest jedynie w zdobywanych punktach, to i tak ogólnie widać poprawę. Co ciekawe, jeżeli spojrzymy w statystykę goli oczekiwanych (xG), która biorąc pod uwagę tak krótki okres czasu może być bardziej miarodajna, to tutaj również różnice są bardzo małe. Pod wodzą Xaviego średnie xG Barcelony wynosi 1,86, a średnie xG przeciwników 0,91. Z kolei za kadencji Koemana wygląda to tylko niewiele gorzej (kolejno 1,86 i 0,94). W statystyce oczekiwanych punktów także kadencje obu szkoleniowców niewiele różni (Xavi – 2,09; Koeman – 1,94).
Co zmienił Xavi?
Jakby nie patrzeć (czy to na zdobywane bramki czy gole oczekiwane) Xavi nie poprawił jakoś znacznie gry całej drużyny. Jak dotychczas, za jego kadencji zespół ma więcej szczęścia oraz po prostu lepiej punktuje. Mimo wszystko – odkładając na bok wszystkie liczby i statystyki, a patrząc tylko i wyłącznie na boisko – sama organizacja gry także się poprawiła. Pod wodzą Hiszpana Barcelona wygląda na lepiej zorganizowaną i zdyscyplinowaną taktycznie. Od zatrudnienia 41-latka na Camp Nou drużyna również częściej pressuje (6,43 PPDA – podania na akcję w defensywie do 6,95 za kadencji Koemana – im niższe tym bardziej intensywny pressing). Co prawda, różnica nie jest duża, jednak w pressingu – zwłaszcza po stracie piłki – za kadencji Xaviego Duma Katalonii wygląda lepiej.
Ponadto, nowy szkoleniowiec Blaugrany nie boi się stawiać na młodzież. Za jego kadencji debiutowali Ilias Akhomach, Lorenzo Sanz, Ferran Jutgla orz Estanis Pedrola. Ponadto więcej szans otrzymuje Ez Abde, a Gavi oraz Nico wyrośli na ważnych zawodników podstawowej jedenastki. Z pewnością nie byłoby tylu nowych twarzy, gdyby nie kontuzje piłkarzy z pierwszej drużyny. Niemniej jednak, dzięki wprowadzaniu młodych zawodników Xavi pokazuje, że myśli już o budowie drużyny na przyszłość.
Nie wszystko idealnie
Pomimo tego, nie można stwierdzić, aby te dwa miesiące, od kiedy Xavi pojawił się w stolicy Katalonii przebiegały bezbłędnie. Największą rysą na wizerunku Hiszpana jak na razie pozostaje odpadnięcie z Ligi Mistrzów po fazie grupowej. Oczywiście, duże „zasługi” trzeba również w tym przypadku przypisać Koemanowi. Mimo to, aby awansować do play-offów, Xavi musiał tylko pokonać u siebie Benficę. Zarówno ten bezbramkowy remis oraz wstydliwa porażka 0:3 z Bayernem idą na konto hiszpańskiego szkoleniowca.
Ponadto Barcelona dalej ma problemy z kontrolowaniem meczów. Duma Katalonii nadal zbyt łatwo daje się kontrować, a obrońcy często tracą koncentrację pod własną bramką. Najlepszym przykładem oddania inicjatywy rywalowi było starcie z Granadą w ostatniej kolejce (1:1). Barcelona nie potrafiła zabić meczu, a w końcówce dała się zepchnąć do defensywy i ostatecznie straciła prowadzenie. Z resztą podobna sytuacja miała miejsce w rywalizacji z Osasuną (2:2, gol stracony w 85. minucie) czy z Celtą, gdy jeszcze tymczasowym trenerem był Sergi Barjuan (3:3, wyrównujący gol w ostatniej akcji meczu).
Jak na razie Xavi swoją pracę na Camp Nou zaczął dość obiecująco, jednak jest jeszcze sporo do poprawy. Hiszpan musi zmagać się ze sporą liczbą kontuzji, przez co za kilka miesięcy, po zamknięciu okna transferowego, jego zespół powinien wyglądać zupełnie inaczej. Mimo wszystko, Barcelona musi również myśleć o najbliższej przyszłości. Brak awansu do Ligi Mistrzów w nadchodzącej kampanii znacznie uszczupli już i tak skromny budżet klubu. Xavi, oczywiście zatrudniany był w perspektywie długofalowej i nawet w przypadku zakończenia rozgrywek La Ligi poza pierwszą czwórką jego posada raczej nie będzie zagrożona. Jednak, obecne wyniki wcale nie są mniej ważne. Mogą mieć one spory wpływ na rozwój klubu w przyszłości.