Barca i Atletico zaniemówiły – Podsumowanie 13. Kolejki La Liga

Szalony to był weekend na hiszpańskiej ziemi. Rollercoastery na Estadio Balaidos oraz Mestalla w rywalizacjach Barcelony z Celtą i Valencii z Atletico. Real Sociedad utrzymujący status lidera. Sevilla i Real Madryt ze stratą punktu do pierwszej lokaty. Zapraszamy na podsumowanie 13. kolejki La Liga!

REKLAMA

Największe zaskoczenie początku sezonu

28 pkt w 13 spotkaniach, 1 porażka (na starcie sezonu z Barceloną) i pozycja lidera La Liga niezmiennie od ponad miesiąca. Real Sociedad wygląda w tej chwili jak drużyna kompletna. Solidnie broniąca, doskonale przygotowana taktycznie do każdego spotkania, korzystająca z różnych środków w ataku. W podobny sposób można by opisać zespół Sevilli i dyscyplinę zaszczepioną tam przez Julena Lopeteguiego. I faktem jest, że i Sevilla i Real Madryt mają jeden zaległy mecz i stratę tylko 1 pkt do RSS. Niezależnie od tego, postawa ekipy prowadzonej przez Imanola Alguacila zasługuje na duże wyróżnienie. Drużyna z San Sebastian nie posiada bowiem równie imponującej kadry co Real Madryt, Atletico, czy nawet wymieniona wyżej Sevilla. A przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Robin Le Normand – 24 letni środkowy obrońca z Francji otrzymał ostatnio nagrodę, dla najlepszego zawodnika ligi za miesiąc październik. Alex Remiro zalicza się do czołówki bramkarzy w całej Hiszpanii. David Silva, czy Mikel Oyarzabal to klasa sama w sobie i liderzy zespołu. Do tego utalentowany Alexander Isak na szpicy. Co jest jednak największą zaletą Realu Sociedad? Elastyczność piłkarzy i ich świadomość. Każdy z graczy wie dokładnie co ma robić, jakie zadania ma wypełnić. Praktycznie nie dochodzi tu do głupich strat i bezpańskich piłek. Co kiedy tacy graczy jak Oyarzabal wypadają z gry z powodu urazu? Ano nic. RSS dalej gra swoje, z Januzajem na skrzydle w miejscu kapitana drużyny i wygrywa kolejny mecz. Ekipa Alguacila jest konsekwentna, poukładana, mądrze grająca. Zajmowany przez nich fotel lidera to nie przypadek, a efekt ciężkiej pracy kolektywu. Prawdziwy wzór do naśladowania dla reszty stawki.

Barca i Atletico w szoku

Co stało się w drugich połowach spotkań na Estadio Balaidos i Mestalla? Można to nazwać piłkarskim cudem, totalnym szaleństwem, geniuszem jednych i zanikiem świadomości drugich. Niezależnie jednak, jakbyśmy tego nie nazwali, efekty były nieprawdopodobne. FC Barcelona zremisowała na wyjeździe z Celtą 3:3 po golu Iago Aspasa z 90+6′, choć do przerwy pewnie prowadziła 3:0. Atletico z kolei straciło dwubramkowe prowadzenie i komplet punktów w przeciągu 4 minut doliczonego czasu gry. Po niesamowitych dwóch ciosach rezerwowego Hugo Duro w 90+2′ i 90+6′, z wyniku 1:3 dla gości, zrobiło się 3:3.

Jeśli nie oglądaliście tych meczów, to pewnie domyślacie się, jak wyglądały miny zawodników Barcy i Atletico – bardzo nietęgo. Gracze Blaugrany i Los Colchoneros po heroicznych wyczynach swoich rywali, zwyczajnie zaniemówili. Stanęli jak wryci, bądź z niemocy usiedli na murawie. „To się nie wydarzyło, przecież to musiał być jakiś senny koszmar” – takie myśli krążyły zapewne w głowach podopiecznych Barjuana i Simeone. Tym samym, obu spotkaniom należy się tytuł meczów kolejki – obydwie rywalizacje były szalonymi rollercoasterami, w których jazda bez trzymanki jawiła się jako stały element przez 90 minut. Brawa dla Celty i Valencii za walkę do końca i charakter, wyrazy współczucia dla Barcelony i Atletico. Oby takie przygnębiające zakończenia nie wpłynęły negatywnie na psychikę graczy, a podziałały jako wzmocnienie i motywację do cięższej pracy.

Villarreal przełamuje niekorzystną serię

Swój ostatni mecz w lidze, „Żółta Łódź Podwodna” wygrała ponad miesiąc temu – 03.10 z Realem Betis (2:0). Od tego czasu Villarreal zanotował aż 3 porażki (z Osasuną, Athleticiem Bilbao i Valencią) oraz remis z Cadiz. Przełamanie nastąpiło ostatniej niedzieli. Podopieczni Emery’ego wygrali skromnie 1:0 z ostatnim w tabeli Getafe. Znacznie większą niespodzianką byłby tu triumf Getafe na wyjeździe i dla Villarrealu był to mecz, który zwyczajnie trzeba było wygrać. Miejmy jednak nadzieję, że pozytywny sygnał ze strony Żółtej Łodzi Podwodnej, to nie jednorazowy przypadek, a początek serii zwycięstw. To w końcu drużyna, której aspiracjami są europejskie puchary, a kadra Villarrealu jest jedną z najsilniejszych w lidze. Dlatego też miło byłoby zobaczyć w końcu prawdziwy potencjał tego zespołu w akcji, a nie jedynie na papierze. Skoro potrafią grać na miarę swoich możliwości w Lidze Mistrzów, to chyba czas najwyższy zacząć pokazywać to również na krajowym podwórku.

Sevilla i Real depczą po piętach liderowi

Sevilla i Real Madryt przed sezonem? Kandydaci do walki o mistrzostwo Hiszpanii. Sevilla i Real obecnie? Pokazują, że ich ambicje to nie jedynie puste słowa, ale widać to po rezultatach. Oba zespoły tracą 1 pkt do przewodzącego stawce Realu Sociedad, obie drużyny w ostatnim czasie konsekwentnie dowożą korzystne wyniki spotkań. Niezależnie od tego, czy w danym meczu zwycięstwo jest zasługą indywidualności, dobrego planu na mecz, odrobiny szczęścia, czy wręcz przeciwnie – walki do końca, Los Nervionenses i Los Blancos idą łeb w łeb, depcząc po piętach RSSS. I bardzo dobrze. Im większa konkurencja, tym lepiej dla całej La Liga. Silniejsza rywalizacja może w końcu uświadomi niektórych laików, że Primera Division cały czas trzyma wysoki poziom.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,595FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ