Atletico tryumfuje, Real w kryzysie – Podsumowanie 8. Kolejki La Liga

Atletico Madryt wygrywa na Wanda Metropolitano z FC Barceloną w hicie 8. kolejki, Real gubi punkty z Espanyolem a Villarreal pozostaje niezwyciężony. Zapraszamy na podsumowanie!

REKLAMA

Atletico górą w hicie kolejki

Atletico Madryt pewnie pokonało u siebie Barce i zrównało się punktami z Realem. Kiedyś scenariusz nie do pomyślenia, żeby Los Colchoneros z taką łatwością zwyciężali przeciwko Blaugranie. Doskonale wiemy jednak, że to już inna rzeczywistość. Rzeczywistość, w której Thomas Lemar i Luis Suarez zaliczają po golu i asyście, dając swojemu zespołowi ważne 3 pkt. Kolejna kompromitacja Ronalda Koemana z topowym rywalem i dodatkowe upokorzenie w postaci gestu Suareza, który odwdzięczył się za telefoniczne zwolnienie z gry w Barcy, otrzymane od Holendra rok wcześniej. Cóż, można się zasłaniać kontuzjami ważnych zawodników i innymi problemami, ale pewne rzeczy widać gołym okiem. I są to błędy taktyczne popełniane przez Koemana, do których choć raz mógłby się przyznać, zamiast niepotrzebnie irytować odbiorców podczas kolejnych konferencji. Gdyby Laporta miał pieniądze, to holenderskiego trenera już dawno nie byłoby w Barcelonie. A póki co jest jak jest, zatem wiele po grze Dumy Katalonii oczekiwać nie należy.

Real z problemami

Remis z Villarrealem można było jak najbardziej zaakceptować. Silny rywal, wyrównany pojedynek, żaden powód do narzekania. Potem przytrafił się blamaż z Sheriffem Tyraspol. Według niektórych jeden z największych, o ile nie największy w dziejach klubu. To już był sygnał, pomarańczowa lampka oznaczająca niepokojący stan. No i tym razem Espanyol, który zakończył serię Królewskich bez porażki w lidze. Nawet nieprawdopodobny Karim Benzema nie daje rady w pojedynkę wygrać takich meczów. Co się dzieje, skąd te kłopoty? Głównym mankamentem powodującym ostatnie wpadki Los Blancos jest przede wszystkim linia defensywna. Szczegółową analizę formacji obronnej Madrytu znajdziecie tutaj. Dopóki madrytczycy strzelali więcej goli niż przeciwnik, nieszczelna obrona była dobrze maskowana. Teraz, kiedy urazów doznali Carvajal, Militao i Alaba, w nadchodzących meczach Realowi może być naprawdę trudno. Ale to już zadanie domowe dla Carletto.

Koniec dobrej serii Rayo

Po znakomitej serii 5 meczów bez porażki (4 wygrane i remis), Rayo Vallecano w końcu uległo. Katem okazała się tutaj Osasuna, która może nie zagrała wybitnego spotkania, ale znalazła drogę do siatki w 90+1′ za sprawą Manu Sancheza. Żeby było jasne – Osasuna też nie jest w słabej formie. Dzięki wygranej z Rayo wyprzedziła ich w tabeli, i w tej chwili Osasuna okopuje 5 lokatę w tabeli. Z jednej strony szkoda, że nie uświadczyliśmy kolejnej bramki Falcao, który powoli wyrasta na gwiazdę La Ligi. Wierzę jednak, że Rayo z „El Tigre” na czele przyniesie nam jeszcze wiele dobrego, a i obecna pozycja Osasuny dodaje ciekawości całej ligowej rywalizacji.

Villarreal wciąż niepokonany

To niesamowite, jak zespół Unaia Emery’ego lubi oddawać punkty rywalom. W zeszłym sezonie 13 remisów – więcej miały jedynie Valladolid i Levante, a w kampanii 21/22 Żółta Łódź Podwodna zdaje się powtarzać ten trend. Remis z Realem Madryt był bowiem już 5 spotkaniem zakończonym podziałem punktów w tegorocznych rozgrywkach La Liga. Villarreal można rozpatrywać jako drużynę, którą naprawdę trudno pokonać, ale z drugiej strony nie ma też czego przesadnie się w niej bać. Bo zazwyczaj znajdą sposób, żeby meczu w którym wyraźnie przeważają nie wygrać.

Może to brzmi dziwnie, ale tak to dość często wygląda. Emery ma w tym roku do dyspozycji naprawdę szeroką kadrę, o bardzo wysokim potencjale. Śmiem twierdzić, że jakościowo jest to ekipa na minimum top 5 w lidze. W zeszłym sezonie celu w postaci europejskich pucharów nie udało się zrealizować. Ale udało się wygrać Ligę Europy. Czy mimo niezbyt udanego początku, Villarreal wskoczy do top 6 ligi na koniec sezonu? Cóż, w końcu są jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Dlaczego zatem miałoby się im nie udać?

Sevilla krztusi się Granadą

To był jeden z tych dziwnych meczów Sevilli, po których zaczynasz rozumieć, dlaczego nie są rozpatrywani jako poważny kandydat do tytułu mistrzowskiego. Niby dominują nad przeciwnikiem, niby wszystko działa jak należy, cierpliwie dobierają się do rywala… Okej, dostają bramkę na 0:1, ale nada wydaje się kwestią czasu, kiedy to oni zaczną zdobywać gole. I ten stan tak trwa, i trwa, i trwa… A potem patrzysz na zegar, i okazuje się, że do końca spotkania pozostało zaledwie 10 minut, a podopieczni Lopeteguiego dalej nawet nie zbliżyli się do wyrównania. W końcu w 90+1 minucie znajdują… czerwoną kartę dla Diego Carlosa. Jak to w ogóle wytłumaczyć? Naprawdę trudna kwestia, która potrafi szokować. Myślisz sobie, że Los Nervionenses to świetnie poukładany zespół, należycie zbalansowany piłkarsko, odpowiednio zdyscyplinowany itd. Tymczasem oni odwalają takie kwiatki. Prawdziwa bolączka dla kibiców zespołu z Andaluzji i koneserów bukmacherki.

Getafe z pierwszym punktem i…

I nowym trenerem. Tak drodzy państwo, po 8 kolejkach działacze klubu postanowili podjąć decyzję o zmianie szkoleniowca. Ostatnie miejsce w tabeli, bilans bramkowy (-10) i 1 malutki punkcik zdobyty ostatniej niedzieli z Realem Sociedad. Tu aż prosiło się o zmianę. Jednakże czy Quique Sanchez Flores podejmujący się pracy w Getafe po raz trzeci (jako trener) wyciągnie Los Azulones z dna tabeli? Cóż, łatwo z pewnością nie będzie, ale o pierwszych efektach działania nowego „starego” trenera przekonamy się dopiero po przerwie reprezentacyjnej.

To by było na tyle, dzięki za uwagę i do usłyszenia niebawem!

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ