„Daję klubowi plan pięcioletni. Powiedziałem do Mikela i zarządu: Chłopaki, sezon 2022/23 będzie sezonem, w którym będziemy znacznie lepsi. Musimy uzbroić się w cierpliwość…” – mówił w niedawnym wywiadzie dla The Athletic dyrektor sportowy Arsenalu, Edu Gaspar. Sezon 2022/23 właśnie nadchodzi, więc zgodnie ze słowami Brazylijczyka – oczekiwania względem zespołu powinny pójść w górę. Czy to w końcu ten sezon, w którym Arsenal wróci do Ligi Mistrzów?
Utracona szansa
W poprzednim sezonie do celu, jakim była Liga Mistrzów zabrakło niewiele. Szukając przyczyn możemy wskazać trzy główne czynniki – brak bramkostrzelnego napastnika, kontuzje kluczowych zawodników pod koniec sezonu i znikome doświadczenie kadry zespołu. Mimo wszystko – kiedy przypomnimy sobie, jak Kanonierzy rozpoczynali minione rozgrywki (dla tych, co nie pamiętają – od trzech porażek) to pozostanie w grze o TOP 4 do ostatniej kolejki należy uznać za sukces. Arsenal zapłacił słoną cenę za bierność na rynku transferowym w styczniu. Być może gdyby zarząd zagrał odważniej – to w czerwonej części północnego Londynu dziś szykowaliby się do najbardziej prestiżowych rozgrywek europejskich. Niemniej jednak, od ubiegłego lata strategia budowania kadry przez działaczy na Emirates określona w sztywnych ramach. Mają to być piłkarze pasujący trenerowi Mikelowi Artecie i mający swój „prime time” jeszcze przed sobą.
W nowy sezon Arsenal wejdzie już z o wiele mniejszymi brakami. Bramkostrzelny napastnik? Z Manchesteru City został sprowadzony Gabriel Jesus. Choć strzelanie goli to od momentu przenosin do Premier League nigdy nie była mocna strona Brazylijczyka to – po pierwsze – nowy nabytek Kanonierów w okresie przygotowawczym strzelił 7 goli w 5 meczach i – po drugie – daje ofensywie całkiem nowy wymiar. Lacazette irytował statycznością, natomiast Jesus to jego przeciwieństwo. Jest mobilny, trudny do upilnowania dla obrońców i z łatwością dochodzi do sytuacji, a ponadto ma umiejętności – tak, jak Lacazette – aby cofnąć się głębiej i pomagać w konstruowaniu akcji.
Na ewentualne kontuzje Arsenal obecnie też jest już lepiej zabezpieczony. Jako konkurencja dla podatnego na urazy Tierneya został sprowadzony Zinchenko, który równie dobrze może zagrać w środku pomocy. W tej formacji o miejsce w składzie będzie też starał się pozyskany z Porto Fabio Vieira, a rywalizację na środku obrony wzmocni wracający z bardzo udanego wypożyczenia do Marsylii William Saliba.
Jak będzie wyglądać Arsenal 22/23?
Kiedy Mikel Arteta przychodził do Arsenalu kierował się głównie pragmatyzmem, choć nie do końca w znaczeniu tego słowa, które przyjęło się w dyskusjach o futbolu. Według encyklopedii PWN pragmatyzm to „postawa polegająca na realistycznej ocenie rzeczywistości i podejmowaniu jedynie takich działań, które gwarantują skuteczność”. Hiszpan nie rzucił się z motyką na słońce chcąc od razu grać idealistycznego futbolu. Choć jego działania przez długi czas nie przynosiły zamierzonych efektów to zarząd obdarzył trenera potężnym kredytem zaufania, który ten zaczął pomału spłacać. Dziś wiemy, jak ma wyglądać docelowy Arsenal. Arteta buduje zespół grający bardzo podobnie do Manchesteru City. Odłóżmy na bok podobieństwa odnośnie do nacisku na posiadanie piłki, rozgrywanie od bramki i wysoki pressing, a skupmy się na rolach dla graczy na poszczególnych pozycjach. Boczni obrońcy schodzący do środka, „tempomat” w osobie defensywnego pomocnika, szeroko ustawieni skrzydłowi i dwie „8-ki” z dużą swobodą podłączania się do ataku.
Szukając słabych punktów w tejże układance w pierwszej kolejności należałoby wskazać na Granita Xhakę. Szwajcar w ostatnim sezonie zanotował progress, ale to zawodnik, który nie ma umiejętności, aby grać blisko pola karnego przeciwnika. Być może sprawdzi się w spotkaniach z bardziej wymagającymi rywalami, ale na zespoły cofające się głębiej lepiej sprawdzi się piłkarz o innej charakterystyce, dlatego też środkowy pomocnik był wymieniany jako jeden z priorytetów transferów tego lata. O Fabio Vieirze tak naprawdę nie wiemy za dużo, a przeglądając jego heatmapy nie trudno dostrzec, że w Porto częściej operował bliżej prawej strony. Podobnie sprawa wygląda z Odegaardem. Być może wyjściem z tej sytuacji będzie Zinchenko, choć wiemy, że Kieran Tierney zdecydowanie lepiej czuje się jako boczny obrońca biegający od linii do linii aniżeli robiący przewagę w środku.
Nieco zagadkowy pozostaje też plan, jaki Arteta ma na Emile’a Smith-Rowe’a.
Anglik w drugiej połowie sezonu był zdecydowanie najbardziej „poszkodowanym” piłkarzem ze względu na niewielką liczbę minut. W systemie Artety jego atuty najlepiej byłyby eksponowane zapewne jako pół-prawy środkowy pomocnik, nawiązując ponownie do Manchesteru City – w roli „Kevina de Bruyne”. Niemniej jednak, na tej pozycji jest dość spory ścisk. Mikel Arteta będzie zapewne dobierał wykonawców na dane spotkanie pod konkretnego przeciwnika. I największe pole manewru ma zdecydowanie u skrajnych środkowych pomocników.
Oczekiwania – Liga Mistrzów
Rozwój zespołu pod wodzą Mikela Artety w poprzednim sezonie nabrał w końcu rozpędu i dziś jest jednym z ciekawszych projektów do obserwowania. Trener, dyrektor sportowy i zarząd grają do jednej bramki, a doświadczenie zebrane w poprzednim sezonie przez ten młody zespół oraz transfery przeprowadzone w tym okienku to czynniki, które każą nam rozpatrywać Arsenal jako poważnego kandydata do pierwszej czwórki. Ewentualne przeszkody? Oprócz konkurencji, która sprawia wrażenie silnej, jak nigdy problematyczna z pewnością może być dłuższa absencja Thomasa Parteya (która wcale nie musi być wywołana kontuzją). Reprezentant Ghany znakomicie opanował grę w roli single pivota, czyli – moim zdaniem – najtrudniejszej pozycji w futbolu. W kadrze nie widać zawodnika, który byłby go w stanie zastąpić bez dużego ubytku na jakości. Już w drugiej części poprzedniego sezonu było widać, jak drużyna cierpi na braku Parteya.
To już jednak ten moment, w którym Arsenal musi radzić sobie z ewentualnymi brakami największych gwiazd drużyny. To przecież na ten sezon od dawna budował drużynę Edu.
Jeśli interesujecie się Premier League – koniecznie wpadnijcie na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej