„Arabski Cristiano”, który odmówił Manchesterowi City

Gdy w grudniu 2007 roku ruszał na podbój Europy, wydawało się, że wkrótce Arabia Saudyjska może mieć napastnika wielkiego kalibru. Był wówczas świeżo upieczonym piłkarzem roku w Azji, królem strzelców azjatyckiej Ligi Mistrzów oraz niepodważalną gwiazdą Al-Hilal. Świat wydawał się stać przed nim otworem. Odrzucając kolejne oferty, w końcu zdecydował się na angaż w Manchesterze City. Co takiego sprawiło, że Yasser Al-Qahtani nie został gwiazdą światowego futbolu?

REKLAMA

Następca Al-Jabera

Po mundialu 2002, na którym Arabia Saudyjska została boleśnie upokorzona (3 porażki, w tym 0:8 przeciwko Niemcom), domagano się wielkiej rewolucji w reprezentacji „Zielonych Orłów”. Z drużyną pożegnali się starsi zawodnicy pamiętający udział w mundialu 1994, jednocześnie starano się dać szansę młodemu pokoleniu. Niestety to, co w teorii wydawało się łatwe i przyjemne, w praktyce nie przynosiło zamierzonego efektu. Dopiero powrót legendy arabskiego futbolu Samiego Al-Jabera dał zespołowi pozytywny impuls i pozwolił realnie myśleć o awansie na mistrzostwa świata. Doświadczenie Al-Jabera i młodzieńcza przebojowość Al-Qahtaniego sprawiły, że Arabia prezentowała ładny dla oka, ofensywny futbol.

źródło: twitter/worldsportX

Wyjazd na mundial w Niemczech był dla Yassera Al-Qahtaniego idealną okazją na zaprezentowanie swojego talentu całemu światu. W Arabii Saudyjskiej miał już wówczas wyrobioną markę, co sezon znajdował się w czołówce ligowych strzelców. Sam turniej nie był dla Azjatów zbyt udany. Porażkę 0:1 z mocną Hiszpanią można zrozumieć, ale 0:4 z Ukrainą i frajerski remis z Tunezją (stracony gol na 2:2 w 92 minucie spotkania) uznano za wielki niedosyt. Po tym jak Al-Jaber ogłosił piłkarską emeryturę, wierzono, że 24-letni Al-Qahtani stanie się twarzą piłki nożnej w całym świecie arabskim.

Arabski Cristiano Ronaldo

O ile mundial w Niemczech nie pomógł karierze napastnika Al-Hilal, o tyle sporo dały mu spotkania towarzyskie rozgrywane z okazji zakończenia kariery Al-Jabera. W jednym z nich mistrzowie azjatyckiej Ligi Mistrzów podjęli wielki Manchester United. Zwycięstwo Al-Hilal 3:2 odebrano w Arabii Saudyjskiej jako symbol potęgi lokalnego futbolu. Dodatkowo fakt, że Yasser Al-Qahtani był obok Cristiano Ronaldo najlepszym zawodnikiem na boisku, bardzo mocno podbudował jego samoocenę. Skoro lider Zielonych Orłów nie wyglądał gorzej od czołowego zawodnika na świecie, to czemu nie miałby podbijać mocniejszych lig?

Przez lata uważano, że piłkarze z Arabii Saudyjskiej mają spory potencjał, ale brak gry w europejskich ligach zabija szanse ich rozwoju. Kiedy więc w grudniu 2007 roku ogłoszono, że Yasser Al-Qahtani wyjeżdża na testy do Manchesteru City, w Arabii zapanowała euforia. Po latach anegdotę dotyczącą tego przyjazdu opowiadał John Burridge, były bramkarz The Citizens. Według jego relacji napastnik Al-Hilal traktowany był w Manchesterze jak książę, na każdym kroku towarzyszyła mu świta, uważano, że to Anglicy mają zaszczyt gościć tak wybitnego piłkarza.

Brzmi głupio, ale wówczas rzeczywiście pompowanie balonika wobec pana Yassera było przeogromne. O ile zabawy z piłką pokazywały, że technicznie Al-Qahtani to kawał grajka, o tyle pierwsza gierka zakończyła się dla Yassera zderzeniem z brutalną rzeczywistością.

Gdy dostał piłkę, Richard Dunne wjechał w Al-Qahtaniego w starym dobrym stylu – „powitalnym wślizgiem”, a ten gruchnął o ziemię jak paczka chipsów. Od razu zaczął wić się z bólu, krzyczeć, a po tym jak zniesiono go z boiska rozpłakał się jak dziecko.

Temat transferu momentalnie ucichł, aż w końcu zwołano konferencję prasową, na której ogłoszono, że Yasser pozostanie zawodnikiem Al-Hilal.

Za mną udane testy w Manchesterze City, podczas których na każdym kroku byłem chwalony, nawet przez trenera Svena-Gorana Erikssona. Doszliśmy do porozumienia, ale zdecydowałem się nie podpisywać kontraktu. Chcę grać w Europie i to mój cel w przyszłości, ale uważam, że Al-Hilal mnie teraz potrzebuje.

Al-Qahtaniego zgubiło ego

Na każdym kroku słyszał, że jest piłkarzem klasy światowej, co podbudowało zwycięstwo nad Manchesterem United. Wszyscy jednak wiemy jak wyglądają spotkania towarzyskie, a tym bardziej czyjeś pożegnania. Nikt nie skupiał się na trzymaniu twardej defensywy, pozwolono Arabom na bardzo wiele. Taki wynik dał Al-Qahtaniemu wierzenie, że nie jest gorszy od Cristiano Ronaldo.

Mimo sporych umiejętności technicznych, w zderzeniu z twardą grą na Wyspach, już na starcie zrozumiał, że to zupełnie inny sport. Być może, gdyby próbował kontynuować karierę w Niemczech lub Francji, dziś każdy z nas kojarzyłby doskonale jego nazwisko. Być może. Ten jeden wślizg uświadomił Al-Qahtaniego, że w Anglii nikt nie będzie traktował go z taryfą ulgową, jak to robiono w jego ojczystej lidze. Oczywiście nie potrafił przyznać się do porażki, więc całość ładnie ubrano w opowieść o tym, jak ważne było ratowanie Al-Hilal kosztem marzeń wyjazdu do Premier League. Dla Arabów to nie Al-Qahtani został boleśnie zweryfikowany już na pierwszym treningu w Manchesterze, a Manchester został „olany” przez arabską gwiazdę.

Mimo braku transferu do Europy, kontynuował świetną formę w barwach Al-Hilal

Gdy wydawało się w 2010 roku, że Al-Qahtani ponownie spróbuje wyjazdu na Stary Kontynent, przypałętała się poważna kontuzja podczas spotkania z Uzbekistanem. Arabia Saudyjska przegrała walkę o awans na mundial w RPA, a jej czołowy napastnik musiał szukać szczęścia na wypożyczeniu do Al-Ain. Po powrocie do zdrowia, ponownie zachwycał wieloma bramkami, ale zaledwie 2 lata później oznajmił, że kończy swoją przygodę w kadrą Zielonych Orłów. Od tego momentu wiodło mu się coraz gorzej w piłce klubowej. Miał jeszcze sporo przebłysków, ale do reprezentacji już nigdy nie wrócił.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,623FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ