Anglia – z młodzieżą po złoty medal

Reprezentacja Synów Albionu przez lata nie spełniała oczekiwań na międzynarodowych turniejach. Przez długi czas przez reprezentację przewijały się kolejne pokolenia niezwykle utalentowanych piłkarzy, ale kadra nigdy nie grała na miarę potencjału. Po wygranych Mistrzostwach Świata na własnej ziemi w 1966 roku i trzecim miejscu na EURO 1968 Anglia nie zdobyła ani jednego medalu na wielkim turnieju (na Mistrzostwach Europy 1996 doszli do półfinału, ale format turnieju nie przewiduje meczu o brąz).

REKLAMA

Sukces w Rosji

Tego lata ma się to zmienić. Anglia znów jest typowana jako jeden z głównych faworytów do triumfu i ciężko się z tą opinią nie zgodzić. Mundial w Rosji pokazał, że coś w tej drużynie drgnęło. Wyspiarze byli o krok od finału, a w narodzie odżyła piosenka „Football’s coming home”. Gareth Southgate – mimo, że zatrudniany bez większego doświadczenia w piłce seniorskiej – dał się poznać jako trener znający się na swoim fachu. W Rosji słynęli zwłaszcza z dobrze egzekwowanych stałych fragmentów gry, które zawsze są ważnym elementem w piłce reprezentacyjnej.

Czwarte miejsce na MŚ 2018 zostało uznane za sukces i początek do nowej ery naznaczonej wielkimi sukcesami. Trzon kadry w 2018 roku stanowili piłkarze młodzi, z dużymi perspektywami na rozwój, którzy swój „prime time” osiągną dopiero za kilka lat. Jedynym podstawowym zawodnikiem Anglików powyżej 30 roku życia był wówczas grający na lewym wahadle Ashley Young. Tak więc nic dziwnego, że w pierwszej edycji Ligi Narodów, odbywającej się zaraz po mundialu Anglia zajęła 3 miejsce. W eliminacjach do EURO 2020 z ośmiu meczów wygrała siedem strzelając aż 37 bramek (średnio 4,63 na mecz!). Kwalifikacje do Mistrzostw Świata w Katarze również zaczęli obiecująco wygrywając wszystkie 3 mecze (w tym z Polską). Cieniem na ich dyspozycji kładzie się jedynie druga edycja Ligi Narodów. Podopieczni Garetha Southgate’a dali się wyprzedzić nie tylko Belgii, ale także Danii.

Nowe twarze

Przez ten czas w Anglii zachodziło jednak sporo zmian. Reprezentacja Synów Albionu nie przebyła takiej drogi, jaką mogła zakładać sobie po mundialu w Rosji. Wielu wówczas podstawowych zawodników, którzy mieli stanowić o sile reprezentacji w najbliższej przyszłości, jak Dele Alli, Jesse Lingard, czy John Stones obniżyło loty. W ich pojawili się jednak inni „młodzi gniewni” – Ben Chilwell, Luke Shaw, Reece James, Aaron Wan-Bissaka, Declan Rice, Mason Mount, Phil Foden, Jadon Sancho, Jack Grealish, czy James Maddison. Anglię śmiało można zaliczyć do grona reprezentacji, które zyskały na przesunięciu EURO. Nie dość, że większość piłkarzy nabrała ogłady i się rozwinęła to w obecnym sezonie do formy wrócili Stones i Lingard.

Przez ten czas Gareth Southgate zmodyfikował również ustawienie zespołu. 1-3-5-2 zastąpił formacją 1-3-4-3 z uwagi na dużą liczbę klasowych skrzydłowych w kadrze. To poskutkowało częstszym trafianiem do siatki, jednak przed nadchodzącym EURO pojawia się pytanie: czy ustawienie z trójką stoperów nie zabija ofensywnego potencjału reprezentacji? Czy nie warto znaleźć miejsca dla jeszcze jednego ofensywnego piłkarza? Z takiego samego założenia wyszedł selekcjoner Trzech Lwów i na ostatnim zgrupowaniu w każdym spotkaniu grał czwórką z tyłu. Paradoksalnie jednak dołożenie kolejnego gracza do ataku nie wzmocniło siły ofensywnej, co było widać w meczach z Albanią i Polską, w których gra Anglików w ataku pozycyjnym nie wyglądała zbyt płynnie. Z jakiego systemu będzie korzystał na turnieju – ciężko powiedzieć. Być może będzie to hybryda pomiędzy oboma ustawieniami.

Pozytywny ból głowy selekcjonera

Gareth Southgate będzie miał spory ból głowy podczas wysyłania powołań oraz wybierania wyjściowej jedenastki na pierwszy mecz turnieju. Kilka uznanych nazwisk będzie musiało zostać w domu, a kilka gwiazd mających za sobą świetny sezon pogodzić się tylko z rolą rezerwowego na EURO. Ponadto Harry Maguire walczy z czasem, aby wrócić do zdrowia, a Jordan Henderson, Declan Rice i Jack Grealish pomału wracają do rytmu meczowego po długich kontuzjach.

Przewidywany wyjściowy skład reprezentacji Anglii w ustawieniu 1-4-2-3-1 (po lewej) i w ustawieniu 1-3-4-3 (po prawej).

W bramce raczej pewne miejsce ma Jordan Pickford, zwłaszcza po kontuzji Nicka Pope’a. Czy jest to najlepszy angielski bramkarz można się spierać, ale golkiper Evertonu cieszy się sporym zaufaniem selekcjonera. Ponadto w kadrze dotąd nie zawodził, a i w klubie końcówkę sezonu miał co najmniej przyzwoitą. Jeśli chodzi o obronę to wątpliwości można mieć na bokach. Na lewej stronie rywalizacja toczy się pomiędzy Shawem, a Chilwellem, a na przeciwległej stronie sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. W przypadku gry na trzech stoperów Walker staje się jednym z nich i o miejsce rywalizują Reece James, Kieran Trippier i Alexander-Arnold (zapewne jeden z nich zostanie skreślony z szerokiej listy i nie pojedzie na turniej).

Prawdziwy ból głowy Southgate ma jednak przy próbie zestawienia ofensywy. Harry Kane ma niepodważalne miejsce na szpicy, ale reszta? Chyba o nikim nie możemy powiedzieć, że na 99% będzie grał. Sancho, Foden, Mount, Rashford, Sterling, Lingard, Saka, Grealish, Greenwood i tylko 2-3 miejsca do obsadzenia. Opcją jest cofnięcie Mounta niżej, na „8-kę”, ale to jeszcze niesprawdzony przez Southgate’a wariant i wydaje się być zbyt ofensywny.

Cel – wielki finał

Trafiając do grupy z Chorwacją, Szkocją i Czechami Anglia ma tylko jeden cel – wyjść z grupy z pierwszego miejsca. Moc Anglików tkwi w ofensywie, entuzjazmie młodzieży z przodu oraz doświadczeniu i solidności w tyłach. Harry Kane zdobył Złotego Buta na ostatnich mistrzostwach świata, strzelił najwięcej bramek w eliminacjach EURO, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby w samym turnieju zdobył koronę króla strzelców. Zresztą, według bukmacherów jest do tego faworytem. Nic dziwnego, bo z pomocą takiej ofensywy będzie miał zapewniony odpowiedni serwis.

Garetha Southgate’a może jednak niepokoić kilka pytań: czy Harry Kane nie przyjedzie zbyt przemęczony na turniej? Czy podstawowy środek pola na marcowym zgrupowaniu, Rice i Henderson wrócą po dość długich kontuzjach do odpowiedniej dyspozycji? Czy młodzież w kluczowych momentach się nie spali i udźwignie ciężar? Odpowiedzi poznamy już wkrótce. Jeśli okaże się, że niepotrzebnie się obawiamy wówczas Anglia naprawdę ma wszystko, aby – tak, jak w ich przyśpiewce – futbol wrócił do domu.

REKLAMA

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ