Poprzedni rok dla popularnego ,,Jędrusia” był najlepszy w jego karierze. Kilkukrotnie wskakiwał do czołowej dziesiątki w Pucharze Świata i raz udało mu się stanąć na podium. Do tego trzeba dodać jego dwa największe sukcesy, jakimi są brązowe medale w drużynie podczas Mistrzostw Świata w Oberstdorfie, a także podczas MŚ w lotach. Andrzej Stękała za sprawą bardzo słabej formy, nie znalazł uznania w oczach trenera Doleżala, który nie powołał go na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie.
Zupełnie inny skoczek
Był 13. luty 2021. Zakopane organizowało dodatkowe zawody, w zamian za odwołany Puchar Świata w Sapporo. Po pierwszej serii Andrzej Stękała był sklasyfikowany na trzecim miejscu, skakał bardzo dobrze i było widać, że będzie walczył o swoje pierwsze podium, a może nawet zwycięstwo. Do pierwszego Graneruda tracił tylko cztery punkty. Tuż za nim, na czwartej lokacie, był Ryoyu Kobayashi. Japończyk w finałowej rywalizacji oddał wspaniały skok. Andrzeja nie zjadła presja, także pokazał się ze świetnej strony, ale ostatecznie do skoczka z Japonii brakło mu 0,3 pkt. Jęk zawodu przeszedł wśród polskiej ekipy. Skoczek z Zakopanego był drugi, a do końca rywalizacji pozostało dwóch zawodników. Ostatecznie Pavlovcic i Granerud popsuli swoje skoki i Andrzej Stękała mógł cieszyć się z drugiego miejsca, pierwszego w karierze na podium.
Brakujące ogniwo do drużyny
Poprzedni sezon ,,Jędruś” zakończył na 16. pozycji w Pucharze Świata. Medale drużynowe na dwóch Mistrzostwach Świata pokazały, że w końcu mamy stabilną czwórkę skoczków na imprezy różnej rangi. Do Stocha, Żyły oraz Kubackiego dołączył właśnie Stękała i mogliśmy oglądać piękne obrazki, gdy z płaczem odbierał brązowy medal. Po tamtych wydarzeniach mało kto nie był optymistą przed sezonem olimpijskim. Wtedy można było mieć nadzieję, że Biało-Czerwoni po raz drugi z rzędu, zdobędą drużynowy medal na Igrzyskach.
Coś się jednak popsuło
Ten sezon to osobisty dramat dla Andrzeja Stękały. Mocno wierzył i starał się o bilet na samolot do Pekinu. Po konkursach w Zakopanem, gdzie niecały rok wcześniej wywalczył swoje premierowe podium, marzenia o Igrzyskach legły w gruzach. Stękała skakał na Wielkiej Krokwi na tyle słabo, że trener Doleżal ostatnie miejsce w kadrze przyznał Stefanowi Huli. I tak naprawdę nie ma się mu co dziwić. ,,Jędruś” w tegorocznym cyklu zdobył zaledwie jeden punkt… Uplasował się na 30. pozycji podczas drugiego konkursu w Niżnym Tagile. Od tamtej pory nawet nie zbliżył się do trzydziestki. Sam Stękała jest świadomy, jak ogromną szansę zaprzepaścił.
Dominowała wściekłość, złość na siebie, że zawaliłem sprawę. To nie wina trenera, że mnie nie powołał do kadry olimpijskiej tylko moja. Po prostu było coś takiego, że mimo iż bardzo chciałem, to szło człowiekowi gorzej. Dlatego liczyłem się z tym, że nie polecę. Widziałem jak prezentuję się na treningach, w konkursach, jak radzą sobie koledzy… Bardzo chciałem, ale nie szło. Poniedziałek był wolny. Leżałem w łóżku. Nie ukrywam – załamany, jednak zacząłem sobie tłumaczyć, że po prostu nie zasłużyłem na powołanie. Cóż, nie można się mazać, rozklejać. Jutro jest pierwszy z dni, w których rozpocznę walkę o kolejne Igrzyska. Wkładam sobie do głowy, że co cię nie zabiję, to cię wzmocni. Tak sobie muszę to tłumaczyć i się motywować. Innego wyjścia nie mam.
Andrzej Stękała dla Faktów
Walka o następne Igrzyska
Stękała ma to szczęście, że w przeciwieństwie do Stocha czy Żyły, to wciąż dość młody skoczek. W czerwcu skończy 27 lat. Podczas następnych Igrzysk w 2026 roku we Włoszech, skoczek z Zakopanego będzie świeżo po trzydziestce. Jak pokazuje przykład innych naszych reprezentantów, którzy eksplodowali z formą, gdy w ich metrykach pojawiała się trójka z przodu, Stękała ciężko pracując może spełnić swoje marzenie o występie na imprezie czterolecia. Skoki narciarskie to jednak nieprzewidywalny sport. Jest zdecydowanie za wcześnie, aby oceniać realne szanse na występ na kolejnych Igrzyskach, w momencie gdy nawet nie rozpoczęły się tegoroczne. Pozostaje życzyć Stękale, aby odnalazł zagubioną przez lato formę, która sprawiała mu dużo radości. Ten sezon musi już spisać na straty, bo nie ważne jak dobrze radziłby sobie w Pucharze Świata do końca zimy, skoro jego główny cel na ten sezon, czyli Igrzyska, nie zostanie spełniony.