Aleksander Bobek wrócił! Czyste konto, obroniony rzut karny i podtrzymana seria ŁKS-u

Aleksander Bobek ostatni raz wystąpił w bramce ŁKS-u jeszcze w Ekstraklasie. W majowym meczu z Zagłębiem Lubin zanotował dobry występ, jednak jego drużyna przegrała 1:2. 116 dni później 20-latek wraca do pierwszego składu Łodzian w meczu Betclic 1 ligi z Pogonią Siedlce.

W wakacje spekulowało się o jego transferze. Na początku mówiło się, że chętne na sprowadzenie Bobka do siebie jest włoskie Torino. Następnie mowa była o belgijskim Genk. Polski bramkarz finalnie z Polski nie wyjechał. ŁKS Łódź na początku sezonu radził sobie więc bez swojego najlepszego bramkarza. Na jego miejsce wskoczył inny młodzieżowiec – Łukasz Bomba. Początki miał ciężkie, lecz składało się na to także słaba postawa całego zespołu. Potrzeba było jednak czasu. Bomba złapał rytm, a w ostatnich trzech kolejkach ŁKS nie zaznał smaku porażki. W dwóch z nich udało się nawet zachować czyste konto. Mimo to trener Łukasz Dziółka w meczu z Pogonią Siedlce nie postawił na niego, lecz na powracającego Aleksandra Bobka.

REKLAMA
źródło: X ŁKS-u Łódź (@LKS_Lodz)

Ofensywni gospodarze wytrącili wszystkie argumenty gości

Przechodząc do samego meczu, który rozpoczynał nam 9. serię gier w Betclic 1 Lidze, to szybko otworzyć wynik mógł Stefan Feiertag. Z bliska trafił tylko w słupek. Będąc szczerym, to powinna być bramka, bo odległość i sytuacja do strzału były bardzo dogodne. Przez to szansę wietrzyli rywale, a najwięcej szumu w ofensywie Pogoni Siedlce robił Cezary Demianiuk. Próbował łamać schematy i rozrywać defensywę gospodarzy, ale jak już udało mu się celnie uderzyć, to piłkę odbijał Bobek. W 40. minucie dopiero udało się ŁKS-owi przełamać impas i zrobił to ten, który zmarnował świetną okazję na początku. Feiertag dostał dośrodkowanie od Piotra Głowackiego wprost na głowę i nie miał innego wyjścia, niż napoczęcie rywala. A sytuacja przyjezdnych się skomplikowała jeszcze bardziej, bo przed przerwą z boiska z powodu drugiej żółtej kartkę wyleciał Titas Milašius.

źródło: X TVP Sport (@sport_tvppl)

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego ciosu dla Siedlczan. Głowacki świetnie wypatrzył w polu karnym Andreu Arasę, a Hiszpan dopełnił formalności. Pogoń nie miała argumentów, aby podjąć walkę z ofensywnie grającymi gospodarzami. Arasa zadbał jednak o to, aby w Łodzi nie było tak kolorowo. Napastnik ŁKS-u najpierw stracił piłkę, a następnie sfaulował Demianiuka w swoim polu karnym. Wydaje mi się, że Arasa zrobił to po to, aby Bobek mógł swój powrót sprawić jeszcze lepszym. 20-latek obronił rzut karny i pokazał, że mimo takiej przerwy, nie zapomniał, jak się to robi. Gospodarze mieli jeszcze szanse na poprawę wyniki, chociażby w postaci rzutu wolnego tuż zza linii pola karnego po faulu Cassio. Rezultat już się jednak nie zmienił.

Weekend się dobrze nie zaczął, a ŁKS Łódź już robotę ma za sobą. Naprawdę przekonujące zwycięstwo (czwarte z rzędu), czyste konto i udany powrót Aleksandra Bobka, który obronił rzut karny. Zespół z alei Unii Lubelskiej powolutku odrabia straty do czołówki, które narobił sobie na początku sezonu.

ŁKS Łódź – Pogoń Siedlce 2:0 (Feiertag 40′, Arasa 47′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,637FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ