Transfer pod lupą: Viktor Gyokeres do Arsenalu

Po bardzo długich negocjacjach Arsenal wreszcie dopiął wyczekiwany przez kibiców transfer napastnika. Nową twarzą w zespole Mikela Artety został Viktor Gyokeres, który w ostatnich sezonach był gwiazdą Sportingu. Kanonierzy za 27-latka wyłożyli 63,5 mln euro, a kolejne 10 mln euro zapłacą w formie bonusów, jeśli spełnią się ustalenia zapisane w umowie. Czy Szwed jest brakującym elementem, którego brakowało Kanonierom, aby z drużyny znajdującej się co sezon o krok od najważniejszych trofeów zacząć seryjnie je zdobywać?

Imponująca liczba goli

Viktor Gyokeres w poprzednim sezonie ligi portugalskiej w 33 meczach zdobył aż 39 goli. Kolejne 9 trafień dołożył w krajowych pucharach, a w Lidze Mistrzów uzbierał 6 bramek. Biorąc pod uwagę wszystkie rogrywki daje to aż 54 gole w koszulce Sportingu, a kolejnych 9 dołożył w barwach narodowych. 27-latek do końca sezonu walczył o Złotego Buta, mimo że gole w lidze portugalskiej mnożone są przez 1,5, a nie – jak w przypadku czołowych lig – przez 2.

REKLAMA

Mimo tych imponujących liczb, trzeba wziąć pod uwagę, że w lidze portugalskiej strzela się o wiele łatwiej. W tekście, w którym sprawdzaliśmy siłę Ekstraklasy na tle pozostałych lig europejskich według Opta Power Ranking przy porównaniu z Primeira Liga okazało się, że dolne rejony tabeli obu lig niespecjalnie się różnią, a tylko pięć klubów z Portugalii jest silniejszych od ekstraklasowej czołówki.

Korzystając nadal z Opta Power Ranking, możemy porównać siłę klubów portugalskich z angielskimi. Według tego narzędzia Benfica i Sporting są na poziomie środka tabeli Premier League, a Porto, Braga oraz Vitoria Guimaraes plasują się pomiędzy klubami z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii, a jej zaplecza. W rankingu stworzonym z zespołów Primeira Liga oraz Championship 11 ostatnich miejsc zajmują portugalskie drużyny. Ponad połowa ligi portugalskiej to – przekładając na angielski grunt – poziom pomiędzy drugim, a trzecim szczeblem rozgrywkowym w Anglii.

Gole nabijane na słabeuszach

Niepodważalnym faktem jest więc, że Viktor Gyokeres nabijał liczbę goli na bardzo słabych drużynach. 39 z 48 bramek w rozgrywkach krajowych napastnik zdobył przeciwko zespołom wyraźnie słabszym niż poziom dolnych rejonów tabeli Premier League. Oczywiście, to normalne, że napastnicy częściej trafiają do siatki ze słabszymi rywalami niż z tymi silniejszymi, natomiast poziom zespołów z ligi portugalskiej, któremu Gyokeres zawdzięcza ponad 80% swojego dorobku bramkowego prowadzi do wniosku, że przełożenie choćby w połowie tych liczb na Premier League nie jest żadną gwarancją. Wyzwanie, jakie stawiali obrońcy większości portugalskich zespołów 27-latkowi jest nieporównywalne, z jakim będzie mierzył się w Anglii.

Viktor Gyokeres oczywiście miewał już trudniejsze testy. Grał ze Sportingiem w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, W minionej edycji Champions League strzelał gole Lille i RB Lipsk. Może pochwalić się hat-trickiem z Manchesterem City. Warty docenienia jest także dorobek w reprezentacji Szwecji, w której zdobył 15 goli w 26 meczach. Niemniej jednak, tutaj znów trzeba wziąć pod uwagę przeciwko jakim zespołom trafiał. 2/3 dorobku bramkowego to mecze z dwoma reprezentacjami – Estonią i Azerbejdżanem (choć ma też na swoim koncie trafienia przeciwko Portugalii i Belgii). Gyokeres został królem strzelców minionej edycji Ligi Narodów, natomiast skorzystał na grze Szwecji w dywizji C, w której mierzył się z mniej wymagającymi przeciwnikami (Estonia, Azerbejdżan, Słowacja).

Instynkt killera

Samo analizowanie komu i w jakich ilościach Viktor Gyokeres strzelał bramki nie powie nam czy ten zawodnik sprawdzi się w Premier League. Czas odpowiedzieć na pytanie jakim piłkarzem jest 27-letni reprezentant Szwecji i czy to napastnik o profilu, którego potrzebuje Arsenal.

Były napastnik Sportingu ma charakter killera. Można odnieść wrażenie, że on zawsze jest w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, aby trafić do siatki, a piłka w jakiś sposób spada mu pod nogi. Znajdując się w dogodnej pozycji Gyokeres nie kalkuluje. Chce zakończyć akcje strzałem na bramkę, gdy tylko uda mu się wypracować miejsce. Jego pierwszą myślą po otrzymaniu piłki jest zdobycie gola. Jeśli nie wyjdzie mu jedna akcja, próbuje dalej. Ma mentalność zawodnika nie zrażającego się niepowodzeniami i nieudanymi działaniami. Nigdy nie traci pewności siebie. To nie typ napastnika, który gdy ma zły dzień to stara się w taki sposób unikać gry, aby nie brać na siebie odpowiedzialności za finalizację ataków.

Arsenal ofensywnego gracza o takiej charakterystyce – zaprogramowanego na strzelanie goli – w swoim zespole nie ma. Kanonierom w wielu momentach w ostatnich sezonach brakowało kogoś, kto będzie potrafił zdobyć bramkę „z przypadku”. Kogoś, kto jeśli spadnie mu pod nogi piłka w polu karnym to błyskawicznie wykona egzekucję. Mikel Arteta zbudował zespół znakomicie kontrolujący mecze i dominujący nad przeciwnikiem, ale w tej pogoni za kontrolą był za bardzo przewidywalny w swoich działaniach. Nie podejmował ryzyka. Dodanie do zespołu piłkarza, który łamie schematy i wprowadza więcej chaosu w fazie atakowania może okazać się dobrym pomysłem.

Viktor Gyokeres jest znakomitym finalizatorem akcji

Jego technika strzału połączona z siłą oraz precyzją sprawia, że możemy zaliczyć go do jednych z najlepszych napastników na świecie pod tym kątem. W obu sezonach, które spędził w lidze portugalskiej przebijał współczynnik przypisywanych mu przez algorytm goli oczekiwanych (xG) o ponad 5 bramek. Niemniej jednak, po przejściu do bardziej wymagającej Premier League zasadnym jest zastanowienie się czy przy lepszych obrońcach, którzy nie będą mu zostawiać tyle przestrzeni w polu karnym oraz czasu do oddania strzału 27-latek będzie w stanie być podobnie produktywny pod bramką przeciwnika. W lidze portugalskiej przy wielu jego trafieniach rzuca się w oczy ile miejsca miał, aby wykończyć akcję. W Premier League mecze, w których rywale zostawią mu więcej przestrzeni będzie mógł prawdopodobnie policzyć na palcach jednej ręki i będą się one ograniczały do rywalizacji z beniaminkami lub klubami walczącymi o utrzymanie, które z powodów problemów kadrowych wystawią rezerwowych obrońców.

REKLAMA

Viktor Gyokeres = intensywność

Nowy nabytek Arsenalu fantastycznie wygląda pod kątem motorycznym. W minionym sezonie ligi portugalskiej wykonał najwięcej sprintów za linię obrony i miał ogromną przewagę nad drugim zawodnikiem w tej statystyce (84 do 41). W Premier League także żaden zawodnik nie zbliżył się do wyniku Szweda. Liderem był Nicolas Jackson, który wykonał takich sprintów o 24 mniej od byłego napastnika Sportingu. Według serwisu SkillCorner, zajmującego się danymi motorycznymi w piłce nożnej, żaden zawodnik w całęj Europie nie wykonywał większej liczby ruchów na wolne pole w przeliczeniu na 90 minut gry od Gyokeresa. Pod tym kątem 27-latek nie powinien mieć więc problemu, aby odnaleźć się w Premier League, której intensywność z roku na rok tylko rośnie.

Intensywność oraz częstotliwość sprintów, jaką oferuje Viktor Gyokeres może odblokować Martina Odegaarda, który miał kiepski poprzedni sezon, a przy zawodniku starającym się nieustannie wbiegać na wolną przestrzeń Norweg będzie miał więcej okazji do prezentowania swojego firmowego zagrania, czyli podania na wolne pole pomiędzy obrońcami. Same ruchy Gyokeresa za linię defensywy mogą też dać zespołowi Mikela Artety więcej możliwości do wykorzystywania przestrzeni pomiędzy formacją defensywy, a pomocy rywala, z której w poprzednim sezonie korzystali zdecydowanie zbyt rzadko. Jeśli Szwed będzie koncentrował na sobie uwagę stoperów oraz wbiegając za ich plecy zmuszał do obniżenia ustawienia nawet o kilka kroków to pomiędzy liniami pojawi się więcej miejsca, ponieważ defensywa nie będzie tak chętnie skracać pola gry i wychodzić ze swojej strefy.

Fazy przejściowe

Przy wyżej wymienionych atutach Viktor Gyokeres siłą rzeczy jest napastnikiem najbardziej produktywnym, gdy ma przed sobą otwartą przestrzeń. Szwed bardzo często zbiega w boczne sektory, aby dostać piłkę na wolne pole i napędzać atak prowadząc piłkę w kierunku bramki przeciwnika. Nową „9-tkę” w talii Mikela Artety charakteryzuje znakomite przyspieszenie, szybkość na dłuższych dystansach, umiejętność krótkiego prowadzenia piłki oraz częste wchodzenie w drybling jak na zawodnika grającego na tej pozycji.

Po transferze do Arsenalu oczywiście pojawia się pytanie: czy zespół, przeciwko któremu rywale bronili się najniżej w lidze będzie w stanie wykorzystać atuty napastnika, którego największym atutem jest gra w fazach przejściowych? Z pewnością Gyokeres mógłby znaleźć zespół, który bardziej pasuje jego stylowi gry – tu nie ma wątpliwości.

Niemniej jednak, w lidze opartej na fazach przejściowych Gyokeresowi nie zabraknie okazji do wykorzystania swoich umiejętności. W poprzednim sezonie Arsenal był dopiero 15. zespołem w liczbie szybkich ataków. To nie tak, że nie było do tego okazji. Zespół Mikela Artety 28,2% czasu w bronieniu spędzał w niskim bloku (piąty najwyższy wynik w lidze), więc dawał sobie przestrzeń do wyprowadzenia kontrataku. Był natomiast w tym za mało efektywny. Tylko 6,7% odzyskanych piłek zamieniał w szybkie ataki (trzeci najgorszy wynik w lidze), a 14,3% wysokich odbiorów kończył strzałem (14. wynik w lidze). Transfer Viktora Gyokeresa powinien więc dać zespołowi więcej atutów w momencie przejęcia futbolówki i wyprowadzania kontrataku.

Elementy do poprawy

Viktor Gyokeres nie jest napastnikiem idealnym. Nawet w lidze portugalskiej, na tle obrońców z o wiele niższej półki miał problemy z niektórymi kluczowymi aspektami gry napastnika. 27-latek bardzo dobrze wykorzystuje swoje warunki fizyczne przy pojedynkach szybkościowych (bark w bark), ale nie potrafi tego zrobić grając tyłem do bramki, mając na plecach przeciwnika. Zwłaszcza w meczach z silniejszymi rywalami widać było jego braki w tym aspekcie. W meczu z Arsenalem w Lidze Mistrzów, gdy musiał zmierzyć się przeciwko Salibie i Gabrielowi, jednemu z najlepszych duetów stoperów na świecie, wygrał tylko 3 z 12 pojedynków sumując te stoczone na ziemii oraz w powietrzu (ale – co pokazuje jego wartość – i tak zdołał oddać 5 strzałów i wykreować 3 szanse).

Gyokeres nie należy też do napastników z gatunku „9,5”, którzy świetnie łączą grę i odnajdują się w grze kombinacyjnej w tłoku. To zawodnik zdecydowanie lepiej czujący się, gdy jest obrócony przodem do bramki przeciwnika i ma przed sobą wolną przestrzeń. W Arsenalu nie musi być to problem, ponieważ zespół bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce i nie potrzebuje do tego pomocy od napastnika.

Kolejnym mankamentem 27-latka jest gra w powietrzu. Z 39 goli, które w poprzednim sezonie strzelił w lidze portugalskiej ani razu nie trafił do siatki po uderzeniu piłki głową. Jak na napastnika – zwłaszcza mierzącego 189 cm – toczy bardzo mało pojedynków w powietrzu. Przegrywając pojedynki fizyczne tyłem do bramki przeciwnika Gyokeres nie będzie lepszą opcją od Kaia Havertza przy dalekich podaniach, którymi często mijali pressing przeciwnika, a także może mieć problem, aby dorównać Niemcowi pod kątem odnajdywania się w powietrzu przy dośrodkowaniach. To dwa elementy, które dotychczas były ważne dla Mikela Artety w grze napastnika.

Arsenal musi się zmienić?

W celu wykorzystania atutów Viktora Gyokeresa Arsenal będzie musiał trochę się zmienić. W obrazie meczu, który bardzo często widywaliśmy, czyli rozgrywaniu cierpliwego ataku pozycyjnego na nisko ustawioną defensywę przeciwnika Szwed może nie znaleźć sobie miejsca w rywalizacji z obrońcami z wyższej półki niż miało to miejsce w lidze portugalskiej. Jeśli – jak jest to z Kaiem Havertzem w podstawowej jedenastce – Kanonierzy będą zostawiać go jako najwyżej ustawiony punkt przy wysokim pressingu rywala i szukać dalekich podań w jego stronę na walkę z obrońcami to 27-latek może często frustrować kibiców poprzez nieumiejętność wygrania pozycji w walce o piłkę z przeciwnikiem. Jeśli zamiast szukać okazji do jak najszybszego wykorzystania przestrzeni po przechwycie piłki Arsenal nadal będzie spowalniał ataki i przechodził do tkania akcji pozycyjnych (choć w końcówce sezonu było widać zmianę na plus w tym elemencie) to sfrustrowany może być natomiast Gyokeres, iż jego największe atuty nie są wykorzystywane.

Mikel Arteta musi więc zmodyfikować sposób gry Arsenalu w taki sposób, aby wykorzystywał potencjał swoich ofensywnych zawodników. Viktor Gyokeres to napastnik, który najlepiej czuje się na dużych przestrzeniach i trener musi dostosować do tego model gry. Możemy więc zakładać, że w przyszłym sezonie coraz częściej będziemy oglądać Arsenal nie tyle nastawiony wyłącznie na szybkie ataki, ale dbający o to, aby wykorzystywać do maksimum każdą szansę pojawiającą się w fazie przejściowej (tak jak robi to Liverpool). Przed Mikelem Artetą trudne wyzwanie, aby dodać do gry Arsenalu brakujące elementy, jednocześnie zachowując to w czym wyróżniali się w lidze (kontrola meczu przez posiadanie, progresja piłki w tercję ataku, zabezpieczanie kontrataków, wysoki pressing, niski blok, stałe fragmenty).

Podsumowując, Viktor Gyokeres to transfer obarczony dużym ryzykiem

Po pierwsze, szalone liczby goli w lidze portugalskiej nie dają gwarancji, że w znacznie bardziej wymagającej Premier League również będzie regularnie trafiał do siatki, ponieważ przeskok pomiędzy obiema ligami jest ogromny. Po drugie, Arsenal sprowadza napastnika, który nie jest idealnym profilem do obecnego sposobu grania zespołu. To prawdopodobnie oznacza, że ekipa Mikela Artety trochę się zmieni, natomiast pojawia się pytanie: czy warto to robić dla napastnika, który nigdy nie grał w pięciu czołowych ligach Europy? Viktor Gyokeres otwiera przed Kanonierami nowe szanse, ale generuje też potencjalne zagrożenia.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    111,236FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ