Sezon PKO BP Ekstraklasy rozpoczyna się dzisiaj, 18 lipca. Niemal wszystkie zespoły w ten weekend zainaugurują sezon natomiast jest jedna drużyna, która na swoim koncie w obecnych rozgrywkach ma już trzy spotkania. Legia Warszawa rozegrała dwumecz z kazachskim FK Aktobe w ramach 1. rundy eliminacji Ligi Europy, a pomiędzy tymi spotkaniami zmierzyła się z Lechem Poznań w Superpucharze Polski, który zakończyła zdobyciem trofeum. Jakie pierwsze wnioski możemy wyciągnąć odnośnie do zespołu Edwarda Iordanescu, który przejął stery na Łazienkowskiej w trakcie przerwy między rozgrywkami?
Dużo podobieństw do Legii Goncalo Feio
Nowi szkoleniowcy zawsze będą porównywani do ich poprzedników. W pierwszym spotkaniu Legii tego sezonu, z Aktobe na własnym stadionie, gdyby któryś z kibiców Legii po ostatnim meczu poprzednich rozgrywek odciął się od jakichkolwiek wiadomości to na podstawie sposobu gry zespołu nie powiedziałby, że doszło do zmiany trenera. Legioniści w zamyśle grania nadal przypominali drużynę Goncalo Feio. Ustawienie 4-3-3 zostało zachowane, a w atakowaniu zespół nadal najczęściej koncentrował akcje na bocznych sektorach boiska, gdzie zawiązywali małą, kombinacyjną grę pomiędzy skrzydłowym, bocznym obrońcą, a skrajnym pomocnikiem. To była cecha charakterystyczna Legii Goncalo Feio i Edward Iordanescu wyszedł z założenia, że nie będzie zmianiał elementu, który dobrze funkcjonował.
Niemniej jednak, już w trakcie trwania meczu z Aktobe Legia zmieniła strukturę przy rozgrywaniu akcji. Rafał Augustyniak z pozycji defensywnego pomocnika cofał się między środkowych obrońców, więc Legia rozgrywała na trójkę z tyłu. Obniżenie pozycji Augustyniaka sprawia, że pozostała dwójka środkowych pomocników – Elitim i Kapustka – musi grać bliżej środka i być bardziej zdyscyplinowana w ustawieniu. Szukając powodów takiej decyzji rumuńskiego szkoleniowca najprawdopodobniej rozchodzi się o charakterystykę Augustyniaka. Nie jest to defensywny pomocnik płynnie operujący piłką i nie czuje się komfortowo przyjmując futbolówkę plecami do przeciwnika, więc wycofanie go niżej, aby w momencie otrzymania piłki miał przed sobą obraz całego boiska jest dla niego ułatwieniem gry. Odejście Maxiego Oyedele sprawia, że na ten moment Legia nie będzie mieć „6-tki” o innej charakterystyce.
Przy takim ustawieniu stołeczna drużyna nadal najbardziej bazuje na atakach bocznymi sektorami, ale mniej jest już wymienności pozycji i gry kombinacyjnej, a więcej próby tworzenia przewagi w sposób indywidualny. Legia z zespołu, który tworzył przewagę liczebną w bocznych sektorach boiska stała się drużyną starającą się stworzyć więcej przestrzeni dla graczy ustawionych przy linii bocznej.
Legia nadal reaktywna
Wśród czynników, które zadecydowały o rozstaniu z Goncalo Feio więcej było zapewne tych pozaboiskowych, ale gdybyśmy mieli wskazać boiskowe byłoby to nieumiejętne wywiązywanie się z roli faworyta. Legia lepiej się czuła, gdy rywal przejmował inicjatywę, a oni mogli się do niego dostosować. Gdy z kolei trzeba było narzucić własne warunki przeciwnikowi – Wojskowi rzadko spełniali oczekiwania. Nie potrafili odpowiednio kontrolować meczu przez posiadanie piłki i dominować rywala nie pozwalając im na kontrataki. Pierwsze trzy spotkania nowej ery przy Łazienkowskiej pokazały, że proces zmiany oblicza Legii może trochę potrwać.
W meczu o Superpuchar Polski Legia Warszawa pokazała jak można skutecznie bronić przeciwko Lechowi Poznań.
— Football Info (@football_inf0) July 15, 2025
Zespół Nielsa Frederiksena w fazie rozegrania akcji nastawiona jest na grę przez środkową strefę i szukanie zawodników ustawionych pomiędzy linią obrony, a pomocy rywala. W… pic.twitter.com/d3YDImDTlj
Zespół Edwarda Iordanescu najlepszy mecz zagrał przeciwko Lechowi Poznań, czyli zespołowi nastawionemu na posiadanie piłki. Legia mając prowadzenie oddała mistrzom Polski inicjatywę i dobrze zachowywała się w defensywie. W ich sposobie bronienia było widać przygotowanie pod konkretnego rywala i zneutralizowanie jego mocnych stron. Legioniści stosowali system 4-1-4-1 ustawiając się blisko siebie, aby zamknąć środkową strefę boiska, przez którą z reguły stara się grać Lech ustawiając trzech graczy pomiędzy formacją obrony a pomocy rywala. Choć Legia miała ułatwione zadanie, ponieważ z podstawowego składu Kolejorza grał tylko Afonso Sousa (brakowało Walemarka i Gholizadeha, a rolę „10-tek” w posiadaniu piłki poza Sousą pełnili Filip Jagiełło i Joel Pereira) to i tak skutecznie zatrzymała mistrzów Polski, a bardzo ważną pracę wykonywał ustawiony pomiędzy obroną a drugą linią Rafał Augustyniak.
W meczach, w których trzeba przejąć inicjatywę Legia nadal ma sporo do poprawy
Zespół Edwarda Iordanescu dwukrotnie wygrał z kazachskim Aktobe, natomiast gra pozostawiała wiele do życzenia. Ani na własnym stadionie, ani w rewanżu na boisku przeciwnika zdobywcy Pucharu Polski nie pokazali, że są zespołem z lepszego piłkarskiego świata. Wprawdzie było widać różnicę w umiejętnościach pomiędzy obiema drużynami, jednak piłkarze Legii nie sprawiali wrażenia, że wszystko idzie po ich myśli. Można zarzucić im to samo, co zarzucano w trakcie kadencji Goncalo Feio, czyli brak odpowiedniej kontroli nad meczem. Zawodnicy Aktobe do pierwszej bramki w rewanżu w doliczonym czasie gry cały czas mogli mieć nadzieję, że uda im się doprowadzić do wyrównania. Legia nie zdominowała przeciwnika, a tego powinniśmy oczekiwać od czołowego polskiego zespołu w rywalizacji z drużyną z Kazachstanu.
Poszukiwanie nowych indywidualności
Przyjście nowego trenera to zawsze szansa dla zawodników, którzy u poprzednika nie potrafili zrealizować w pełni swojego potencjału. Po trzech meczach trudno wskazać oczywistych wygranych pojawienia się w klubie Edwarda Iordanescu. Kibice Legii na pewno więcej mogą spodziewać się po Alfareli, który u Feio został skreślony, ale Francuz na razie pokazał jedynie przebłyski swoich możliwości. Dobrze działa układ z Rafałem Augustyniakiem oraz Jurgenem Elitimem w środku pola. Polak może bardziej skupić się na destrukcji i zadaniach defensywnych, natomiast Kolumbijczyk – poprzez wycofanie Augustyniaka do linii obrony w fazie budowania ataków – jest głównym rozgrywającym zespołu, który zarządza tempem gry i odpowiada za progresję piłki. W takim układzie obaj zawodnicy są w stanie wykorzystać swoje największe atuty z zyskiem dla zespołu.
Z dobrej strony w meczu o Superpuchar Polski pokazał się także Ilia Szkurin. O Białorusinie moglibyśmy mówić jako o wygranym początku sezonu, ponieważ Marc Gual w obu starciach z Aktobe spisał się kiepsko, jednak pozyskanie Milety Rajovicia z Watfordu za 3 mln euro bijąc rekord transferowy Ekstraklasy sugeruje, że nowy trener nie widzi w Szkurinie podstawowego napastnika zespołu.
Początki Edwarda Iordanescu w Legii wskazują, że proces zmiany zespołu ma być raczej stopniowy. Na razie widzimy jeszcze sporo punktów wspólnych z drużyną Goncalo Feio, ale z czasem ma ona nabierać coraz więcej kształtu rumuńskiego szkoleniowca.