Zespół z przedmieść Madrytu rzutem na taśmę wywalczył w poprzednim sezonie awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jako beniaminek miał być skazany na pożarcie przez większość zespołów La Ligi. Twarzą całego projektu został Radamel Falcao, który latem podpisał kontrakt z klubem. Jednak poza nim ciężko szukać w składzie nazwisk które byłyby znane szerszemu gronu odbiorców. Mimo to klub który miał być tylko ciekawostką, zanotował fantastyczny start sezonu. Rayo Vallecano nie chce się na tym zatrzymać.
Falcaomania
Ten transfer zdziwił chyba wszystkich. Kolumbijczyk ma już swoje lata, a ostatnie dwa sezony spędził w Turcji, gdzie więcej nie grał niż grał. W Hiszpanii jest jednak pamiętany z fenomenalnych występów w Atletico Madryt. Falcao to nadal głośne nazwisko w świecie futbolu co tylko jest potwierdzane zainteresowaniem jakie wzbudził on swoją osobą. Już na początku przygody z Rayo zadziwił wszystkich wybierając numer 3, niecodzienny dla napastnika. Jak sam wyjaśnił, jest to w hołdzie dla jego ojca, który z właśnie tym numerem występował podczas swojej kariery. Ostatnio Rayo przeprowadziło aukcję charytatywną. Do wylicytowania była koszulka z numerem 3 i podpisem Falcao. Cała kwota miała być przekazana na pomoc hiszpańskiej wyspie Palma, gdzie doszło do erupcji wulkanu. Licytację wygrał fan z Brazylii, który za koszulkę Falcao zapłacił 675 euro (około 3 milionów kolumbijskich pesos).
Falcao nie jest jednak jedynie ciekawostką i osobą mającą robić szum medialny wokół klubu. Pierwszą bramkę dla Rayo zdobył 10 minut po wejściu na boisko w swoim debiucie przeciwko Getafe. Kolejną dołożył już w następnym spotkaniu przeciwko Athletic Bilbao. Kolumbijczyk pojawił się na boisku w 76 minucie, a w 6 doliczonego czasu zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Wpisał się na listę strzelców także w meczu z Cadiz, który był pierwszym w jakim wystąpił w wyjściowej jedenastce. To także Falcao był autorem bramki w wygranym 1:0 meczu z FC Barceloną. Kolumbijczyk ma swoje lata, co odbija się na liczbie rozgrywanych minut, ale nadal świetnie umie odnaleźć się w polu karnym. Umiejętności czysto piłkarskich też nie zapomniał, to nadal jeden z najlepszych technicznie piłkarzy.
Pomysł? Cała naprzód!
Trenerem Rayo jest Andoni Iraola. Na Estadio de Vallecas pracuje od początku zeszłego sezonu. Jak sam mówi, woli wygrać spotkanie 4-3 aniżeli 1-0. Preferuje otwarty, ofensywny futbol. W taki właśnie sposób gra jego Rayo. Drużyna ma sprawiać radość kibicom, nawet w przypadku porażki mają oni czuć dumę z zespołu. W meczach Rayo dużo się dzieje, bo Iraola nie chce, żeby jego zespół jedynie blokował dojście do własnej bramki i czekał na kontrataki. Rayo Vallecano często przebywa na połowie przeciwnika gdzie stara się wymieniać dużo podań. Iraola zachęca do gry ofensywnej i daje ku temu możliwości odpowiednim ustawieniem zespołu. Rayo jest przeciwieństwem Cadizu, beniaminka z poprzedniego sezonu, który utrzymał się w lidze głównie dzięki grze defensywnej. Na Estadio de Vallecas kibice mają oglądać piękny futbol, to jest cel nadrzędny. Jak widać, można to połączyć z wyśmienitymi wynikami.
W kadrze zespołu nie znajdziemy znanych nazwisk. Nie oznacza to jednak, że brakuje im umiejętności, lub że sprzyja im póki co szczęście. Oscar Trejo ma w tym sezonie już 6 asyst, czym wybija się na tle rozgrywek w całej Europie. Argentyńczyk ma 33 lata i miał odbić się od poziomu LaLiga. Na ten moment jednak jest jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników. Doceniają go eksperci, a sam zawodnik cały czas daje im do tego kolejne argumenty. Bardzo dobrze na Estadio de Vallecas odnalazł się ściągnięty z Fuenlabrady Randy Nteka. 23 latek ma na swoim koncie 3 bramki, w tym tę na wagę zwycięstwa z Elche. Bardzo dobrze spisują się także tacy zawodnicy jak Santiago Comesana czy Alejandro Catena. Także bramkarz Rayo Vallecano, Stole Dimitrevski, zbiera dobre oceny. Z resztą nawet w meczu z Barceloną udało mu się obronić karnego Memphisa Depaya.
Wyjątkowe zwycięstwo
Największym zaskoczeniem była wygrana Rayo z FC Barceloną, pierwsza od 19 lat. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 13 kolejce sezonu 2002/2003, wtedy również padł wynik 1:0 dla Rayo. Spotkanie to było bardzo wyjątkowe dla Iraoli. Swój pierwszy profesjonalny mecz jako piłkarz grał on przeciwko Barcelonie, tak samo jak swój ostatni w barwach Athletic Bilbao. Tym razem było to jego pierwsze spotkanie z Barceloną w roli trenera, od razu zwycięskie. Dzięki temu może do swojej biografii dopisać kolejne ważne wydarzenie związane z drużyną z Katalonii. Pośrednio też przyczynił się do zwolnienia Ronalda Koeamana z FC Barcelony, ale kibice Blaugrany akurat tego chyba nie mają mu za złe.
To może być piękna przygoda
Rayo Vallecano chce się kibicować. Ich futbol jest przyjemny dla oka, a mecze nie usypiają. Do tego jest to kolejny piękny przykład małej drużyny potrafiącej napsuć krwi dużo większym i bogatszym rywalom. Ten zespół robi wszystko, aby być ulubionym klubem neutralnych kibiców oglądających mecze ligi hiszpańskiej. Głównym celem w tym sezonie nadal jest utrzymanie się w La Liga. Nikt w klubie nie mówi, że jest inaczej. Twardo stąpają po ziemi, ale pamiętajmy, że według przewidywań mieli być na ostatnim miejscu w lidze. Pracują na to, aby ten sezon był historyczny dla klubu.