Mówi się, że fundamentem, na którym buduje się zespół jest defensywa, a w tej formacji najważniejsze jest zgranie, więc roszady personalne nie są wskazane. Legia od początku poprzedniego sezonu nie mogła wyklarować środkowych obrońców, którzy przez dłuższy czas stanowiliby o podstawowej jedenastce zespołu. Rok temu na naszej stronie analizowaliśmy jaka jest najlepsza trójka stoperów Legii (ponieważ w takim ustawieniu wówczas grali), natomiast obecnie nie ma potrzeby zadawać takiego pytania. Steve Kapuadi i Radovan Pankov grają wszystko i spisuje się bezbłędnie.
Cztery czyste konta w Europie
O grę Legionistów w defensywie na krajowym podwórku można mieć zastrzeżenia, ponieważ ostatnie czyste konto w Ekstraklasie zachowali 18 października w starciu z Lechią Gdańsk. W europejskich pucharach, w meczach, do których Legia nie przystępuje do spotkania w roli wyraźnego faworyta i mierzy się z przeciwnikami, którzy w większości są przyzwyczajeni do gry opartej na posiadaniu piłki mogą przyjąć inną strategię, z większą koncentracją na organizacji bez piłki. W obecnym sezonie Ekstraklasy zespół Goncalo Feio notuje średnie posiadanie piłki na poziomie 55%, natomiast w czterech meczach tej edycji Ligi Konferencji średnia wartość tej statystyki wynosi 40,5%. Tylko trzy zespoły w 36-zespołowej stawce utrzymują się rzadziej przy piłce. Jedynym spotkaniem, w którym stołeczna drużyna miała wyższe posiadanie futbolówki od przeciwnika była rywalizacja z Dinamem Mińsk.
Statystyki ofensywne Legii w meczu z TSC Backa Topola:
— Football Info (@football_inf0) October 25, 2024
– 3,39 xG
– 17 strzałów
– 7 strzałów celnych
– 14 strzałów z pola karnego
– 4 big chances
Wiadomo, że czas przy piłce nie przekłada się na dominację w sytuacjach, ale mimo wszystko takie liczny przy 28% posiadania to…
Ten sposób bronienia w Europie sprawdza się perfekcyjnie. W czterech meczach Legia zachowała komplet czystych kont. Spośród 108 zespołów, które biorą udział w fazie ligowej europejskich pucharów jest jednym z dwóch zespołów – obok Interu – który nie stracił jeszcze bramki (choć trzeba zaznaczyć, że w LM i LE rozegrano jedną kolejkę więcej). To kapitalny wynik, jednak wczorajszy mecz z Omonią – w przeciwieństwie do poprzednich – idealny w defensywie nie był. Cypryjczycy stworzyli sobie 4 big chances (duże okazje) i według współczynnika goli oczekiwanych (xG) zasłużyli co najmniej na jedno trafienie. Całościowo jednak postawa defensywna Legii w Lidze Konferencji jest godna pochwały. Na cztery czyste konta pracował cały zespół, natomiast nie byłoby ich bez skutecznej gry duetu środkowych obrońców – Radovana Pankova i Steve’a Kapuadiego.
Legia przeszła z trójki na czwórkę
Radovan Pankov i Steve Kapuadi zaczęli tworzyć duet środkowych obrońców pod sam koniec września. Wcześniej zdarzało im się grać wspólnie w podstawowym składzie, ale w obecnym sezonie były to tylko trzy spotkania, wszystkie w lidze – z Zagłębiem (2:0), Koroną (1:0) i Piastem (1:2). Ponadto Goncalo Feio wówczas stosował jeszcze system z trójką stoperów i wahadłowymi, a dopiero przejście na czwórkę obrońców zbiegło się w czasie z wejściem na stałe do podstawowego składu tej dwójki. Od zmiany ustawienia zarówno Pankov, jak i Kapuadi w każdym spotkaniu znajdowali się w wyjściowej jedenastce. I nie dają żadnych powodów, aby to się zmieniło.
Choć na grafikach ustawienie Legii jest przedstawiane jako 4-3-3, to nie w każdej fazie meczu zespół Goncalo Feio broni na czterech obrońców. W momencie obrony niskiej defensywny pomocnik cofa się do linii obrony i zajmuje pozycję między stoperami, a ustawienie Legii zmienia się w 5-4-1. Steve Kapuadi i Radovan Pankov stają się więc skrajnymi środkowymi obrońcami. Mają przyzwolenie na bardziej agresywne wychodzenie ze strefy i odpowiadają za asekurację bocznych sektorów. W tych zadaniach są bardzo skuteczni. Gdy rywal próbuje wejść w pole karne rozpoczynając akcję od skrzydła, środkowi obrońcy niemal zawsze są na posterunku, aby przerwać akcję. Dobrze ustawiają się również, gdy skrzydłowy przeciwnika wybiega na wolne pole i trzeba wejść z nim w pojedynek siłowo-szybkościowy.
Koniec z krytyką
Duet środkowych obrońców Legii Warszawa dobrze wywiązuje się również ze standardowych obowiązków zawodników na ich pozycjach. Są skuteczni w pojedynkach z napastnikiem, zarówno powietrznych, jak i siłowych, gdy ten jest ustawiony tyłem do bramki. Rzadko dają się ogrywać i nie popełniają błędów, które prowadziłyby do okazji strzeleckich dla przeciwnika. W obronie niskiej dobrze ustawiają się w polu karnym i zgarniają wiele piłek dośrodkowywanych w szesnastkę. Nie mają też większych problemów z rozegraniem piłki, potrafią zagrać podanie mijające pressing przeciwnika. W meczu z Omonią w Lidze Konferencji większość groźnych okazji rywala wynikała z dalekich podań za plecy Rubena Vinagre’a, kontrataków, gdy Legia zaangażowała w ofensywną akcję zbyt wielu piłkarzy oraz stałego fragmentu gry. Za stworzone okazje Omonii trudno winić środkowych obrońców.
Steve Kapuadi (Legia Warszawa) na celowniku Udinese i Torino. Ci pierwsi mają być nawet na meczu z Cracovią:
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) November 22, 2024
▶️ https://t.co/WJKnEIw5EY pic.twitter.com/Vid8q3s6cq
Od dłuższego czasu temat jakości stoperów Legii Warszawa wraca jak bumerang. Od początku poprzedniego sezonu wskazywano – raczej słusznie – że zespół z takimi ambicjami potrzebuje lepszych środkowych obrońców. Ktokolwiek grał na tej pozycji (Pankov, Kapuadi, Augystyniak, Jędrzejczyk, Ribeiro, Barcia, Burch) miał coś na sumieniu. Goncalo Feio potrzebował kilku miesięcy, ale wreszcie znalazł właściwe rozwiązanie. Radovan Pankov i Steve Kapuadi w ostatnich tygodniach przeżywają swój najlepszy okres w Legii. Za Francuza – co potwierdził trener – pojawiają się oferty z większych klubów. Dziś nikt już nie zakwestionuje przydatności tej dwójki dla warszawskiego zespołu. Legia znalazła środkowych obrońców gotowych do gry na europejskim poziomie. I nawet nie potrzebowała do tego transferów. Wystarczył dobry pomysł trenera.