Ambicje Leverkusen brutalnie zweryfikowane. 5 wniosków po 10. kolejce Bundesligi

Cóż to był za weekend na niemieckich boiskach! Z czołowych drużyn ligowej tabeli ledwie dwie zdołały sięgnąć po komplet punktów. Obserwowaliśmy chwile euforii (Omar Marmoush) i momenty piłkarskiego dramatu (Emre Can). Co więcej, dla jednego z trenerów brak zwycięstwa oznacza pożegnanie z pracą.

Xabi Alonso wprowadził Bayer na szczyt, ale może z niego szybko spaść

Jeszcze kilka miesięcy temu zastanawialiśmy się, gdzie sięga sufit możliwości Bayeru Leverkusen. Piłkarze Xabiego Alonso zmiażdżyli rywali w walce o mistrzostwo Niemiec, a w Lidze Europy potknięcie zaliczyli dopiero w finale z Atalantą. Aptekarze prężyli muskuły, wdrapali się na szczyt i… Raczej długo na nim nie zabawią. Strata do Bayernu Monachium to już 9 punktów, a obrońca tytułu mistrzowskiego punktuje równie skutecznie co takie zespoły jak Freiburg czy Union Berlin. 10. kolejka przyniosła kolejne rozczarowanie. Remis 1:1 z ostatnim w tabeli VfL Bochum to nie tyle wpadka, ile kompromitacja Bayeru Leverkusen.

REKLAMA

W poprzednim sezonie Aptekarze odnosili sukces nie tylko dlatego, że mieli najlepszy zespół, ale również (a może przede wszystkim?) dzięki gigantycznej determinacji. Łapaliśmy się za głowę, widząc kolejne mecze, w których Bayer był pod ścianą, ale rzucał się na przeciwnika i w końcówkach strzelał tyle goli, ile było potrzeba. Rywale prowadzili, wydawało się, że mają mecz pod kontrolą, ale ostatecznie i tak byli bezradni przeciwko podopiecznym hiszpańskiego szkoleniowca. Dziś Leverkusen gra z ligowymi słabeuszami i nawet jeśli pierwszy strzeli gola, to nie bardzo wie, co dalej zrobić z tym fantem. Zbyt często gubi punkty. Ambicje obrony mistrzostwa Niemiec i podboju Europy mogą pozostać niespełnione. Kilka dni temu Bayer Leverkusen zmierzył się z pierwszym mocniejszym rywalem w Lidze Mistrzów i został rozbity 0:4 przez Liverpool. Oczywiście, zbyt wcześnie, by snuć tezy, że Xabi Alonso w sezonie 2024/25 nic nie osiągnie, jednak prowadzony przez niego zespół jest daleki od magicznej drużyny z rozgrywek 2023/24, której wychodziło wszystko i która mogła uważać się, za jedną z najlepszych drużyn globu.

Bochum — Bayer Leverkusen 1:1

Sebastian Hoeneß najgorsze ma jeszcze przed sobą

Jeśli regularnie czytacie nasze teksty dotyczące Bundesligi, z pewnością wiecie, że szkoleniowiec VfB Stuttgart od dawna budzi naszą olbrzymią sympatię. Poprzedni sezon był momentem chwały dla Niemca. Zasadniczy problem polega jednak na tym, że Hoeneß najlepiej radził sobie, pracując bez presji. Gdy przejmował Stuttgart, jego piłkarze byli przecież w samej końcówce ligowej tabeli. Nowego trenera witano jako kogoś, kto może (ale nie musi) okazać się zbawicielem. Finalnie udało się zachować ligowy byt, a drużyna robiła błyskawiczne postępy. W rozgrywkach 2023/24 niemieckie media żyły rywalizacją Bayeru Leverkusen z Bayernem Monachium, więc „ci trzeci” mogli w spokoju robić swoje, a na ostatniej prostej wyprzedzili Bawarczyków, zdobywając wicemistrzostwo Niemiec.

Dziś presja oczekiwań jest nieporównywalnie większa. Media coraz częściej promują Hoeneßa jako jednego z najciekawszych trenerów w Europie. Koloryzują i podkręcają coś, na co jeszcze kilka miesięcy temu nie zwracały uwagi. Z dobrych piłkarzy robią piłkarzy topowych, spodziewając się, że ci będą gwarantować wysoką klasę gry i równą formę. Tymczasem, wyniki w sezonie 2024/25 są mocno przeciętne. 11. miejsce w ligowej tabeli i 27. w tabeli Champions League mówią wiele. Co więcej, VfB Stuttgart traci sporo sił w każdym spotkaniu. W starciach z Atalantą i Eintrachtem Frankfurt zawodnicy wicemistrza Niemiec oddali więcej strzałów, wymienili więcej podań oraz zanotowali wyższe posiadanie piłki i… Zdobyli zero punktów. Presja rośnie (niestety, w dużym stopniu przez życzeniowe myślenie przedstawicieli mediów), podobnie jak zmęczenie wśród piłkarzy.

VfB Stuttgart — Eintracht Frankfurt 2:3 

RB Lipsk zniechęca widzów, Eintrachtu Frankfurt nie da się nie lubić

W miniony weekend Lipsk bezbramkowo zremisował z Borussią M’gladbach, kreując dokładnie 0.98 xG. Na początku listopada zagrał jeszcze dwa spotkania, będąc tłem dla Borussii Dortmund oraz zdecydowanie zbyt łatwo przegrywając z Celtikiem. Z jednej strony mamy więc zespół, który znajduje się na 2. lokacie w tabeli Bundesligi. Z drugiej, wynika to w sporym stopniu z marnej skuteczności w punktowaniu ze strony rywali. Przyznamy bez bicia — oglądanie spotkań RB Lipsk nie przynosi nam żadnej przyjemności. 15 goli strzelonych w 10 kolejkach pokazuje zresztą, że ofensywa zespołu Marco Rose nie grzeszy jakością. Jeśli Lipsk wygrywa, to w niezbyt przekonujący sposób.

Zupełnie inaczej prezentuje się Eintracht Frankfurt. Omar Marmoush to dziś największa postać sezonu 2024/25 w Bundeslidze. Najlepszy asystent i najlepszy strzelec (wspólnie z Harry’m Kane’m). Egipcjanin właśnie strzelił gola z rzutu wolnego w trzecim kolejnym spotkaniu. Frankfurt pojechał na boisko wicemistrza Niemiec i wywiózł trzy punkty. Jasne, to RB Lipsk ma więcej punktów w ligowej tabeli (dokładnie jeden więcej), ale mogąc spędzić 90 minut z jedną z tych drużyn, bez zastanowienia stawiamy na Marmousha i jego kolegów.

VfL Bochum wcale nie musi spaść

Remis z Bayerem Leverkusen to tylko jeden punkt, jednak VfL Bochum w 10. kolejce w końcu pokazał charakter. Jeśli nie będzie to jednorazowy wyskok, misja ratunkowa Dietera Heckinga wcale nie musi zakończyć się niepowodzeniem. Jasne, straty są spore. Do miejsca barażowego o utrzymanie brakuje 6 punktów. Konkurenci mają jednak swoje problemy. Heidenheim zgodnie z naszymi prognozami z kolejki na kolejkę radzi sobie coraz gorzej. Hoffenheim mimo remisu z Augsburgiem, zdecydowało się na zwolnienie trenera Pellegrino Matarazzo. Remis z obrońcą tytułu mistrzowskiego powinien być punktem zwrotnym i dać zawodnikom VfL Bochum wiarę, że nie wszystko jeszcze stracone. Wszystko zależy, czy w następnym meczach uda się powtórzyć zaangażowanie i determinacje z minionego weekendu.

REKLAMA
źródło: Bochum Steals A Point Late! | VfL Bochum – Bayer 04 Leverkusen 1-1 | Highlights | MD 10 – Bundesliga

Bayernowi wystarczy robić swoje

5 punktów przewagi nad RB Lipsk, 6 nad Eintrachtem Frankfurt, 9 nad Bayerem Leverkusen, 10 nad Borussią Dortmund oraz 13 nad VfB Stuttgart. Bayern Monachium nie zagrał wybitnego meczu z St. Pauli. Wynik 1:0 przeciwko beniaminkowi Bundesligi moglibyśmy nawet uznać za rezultat generujący spory niedosyt, jednak… Lepsze takie zwycięstwo niż remis jak w przypadku Bayeru Leverkusen. Banał, pokazujący prostą sytuację w lidze niemieckiej. Bawarczycy są jedynym zespołem bez porażki, wypracowali solidną przewagę punktową. Punkty zgubili jedynie z Eintrachtem Frankfurt oraz Bayerem Leverkusen. Po dziesięciu kolejkach możemy śmiało napisać — Vincent Kompany nie będzie miał takiego rywala jak Xabi Alonso w poprzednim sezonie. Bawarczycy mogą szybko wypracować sporą przewagę, a następnie skoncentrować część sił na Lidze Mistrzów. Bayern Monachium nie musi dokonywać cudów, wystarczy unikać wpadek. W tym momencie możemy chwalić kilka niemieckich drużyn, ale jedynie Die Roten konsekwentnie zbierają punkty.

St. Pauli — Bayern Monachium 0:1

Co jeszcze wydarzyło się w 10. kolejce Bundesligi?

  • Emre Can zachował się skrajnie nieodpowiedzialnie, a jego czerwona kartka przełożyła się na nieoczekiwaną porażkę Borussii Dortmund z FSV Mainz.
  • VfL Wolfsburg w końcu wygrał. Mimo ledwie 35% posiadania piłki, Wilki zdołały wygrać na wyjeździe z Heidenheim (3:1).
  • Werder Brema pokonał Holstein Kiel, a w pierwszym składzie ekipy z Kolonii wybiegł Tymoteusz Puchacz. Polak starał pokazać się z dobrej strony, jednak zabrakło mu konkretów.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,727FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ