W minionym weekendzie na niemieckich boiskach rozegrano dwa hity — Bayer Leverkusen kontra VfB Stuttgart oraz Borussia Dortmund z RB Lipsk. Oba mecze przykuły naszą uwagę, a na tapet bierzemy także spotkania Bayernu oraz Eintrachtu Frankfurt.
Eintracht Frankfurt to jeden z najciekawszych projektów Bundesligi
Łatwo komplementować Eintracht Frankfurt po meczu, który wygrali 7:2. Oczywiście, bierzemy poprawkę na poziom rywala, który zajmuje obecnie ostatnie miejsce w ligowej tabeli z zaledwie 1 zdobytym punktem. Warto jednak zauważyć, jak młoda drużyna zabawiła się w sobotę z Bochum. 18-letni Can Uzun, 22-letni Hugo Ekitiké, 21-letni Nathaniel Brown, 22-letni Ansgar Knauff oraz 25-letni Omar Marmoush. Każdy z wymienionych graczy wpisał się na listę strzelców, a przecież mówimy o piłkarzach, którym daleko jeszcze do osiągnięcia maksimum swojego potencjału. Dino Toppmöller ma najmłodszy zespół w Bundeslidze (jak wyliczyli dziennikarze kickera, średnia wieku graczy z pola w starciu przeciwko Bochum wynosiła 24,09 lat), a zarazem taki, który uzbierał do tej pory więcej punktów niż Bayer Leverkusen czy Borussia Dortmund. Do tego — mecze z udziałem SGE po prostu chce się oglądać. Eintracht ostatni mecz bez strzelonego gola zaliczył w pierwszej kolejce, a pod względem dorobku bramkowego ustępuje jedynie Bayernowi Monachium.
6 – In the Bundesliga this season, six different players aged 22 or younger have scored for Eintracht Frankfurt – only Racing Strasbourg (9) and Brighton & Hove Albion (7) have more such goal scorers in Europe’s big five leagues in 2024-25. Jewels. pic.twitter.com/vMXTtPfkuU
— OptaFranz (@OptaFranz) November 4, 2024
Owszem, zatrzymanie kogoś będącego w tak kapitalnej formie jak Marmoush będzie graniczyło z cudem. Eintracht jest jednak związany ze swoimi gwiazdami dłuższymi kontraktami. Jeśli kogoś sprzeda, to nie za drobne. W przypadku Egipcjanina mówi się, że Liverpool może zapłacić 50-60 mln euro. Takie środki pozwolą na kolejne ciekawe inwestycje. Do tego kilku utalentowanych graczy czeka na swój moment (Kauã Santos), a działacze opowiadają o rekordowych przychodach i planach na kilka znaczących ruchów transferowych do klubu. Toppmöller ma intrygującą drużynę, która już w obecnym sezonie powinna włączyć się do walki o czołowe lokaty.
Eintracht Frankfurt — VfL Bochum 7:2
Defensywa Stuttgartu zagrała gorzej, niż wskazywałby na to wynik
Mam problem z piątkowym hitem Bundesligi. To nie był zły mecz — toczono go na dużej intensywności, nie brakowało w nim sytuacji bramkowych. Nie zgadzam się jednak z komplementami względem defensywy VfB Stuttgart, która zagrała na zero z tyłu. Wicemistrzowie Niemiec pół miesiąca wcześniej zagrali podobny mecz przeciwko Bayernowi Monachium, ale wówczas zostali rozbici 0:4. Leverkusen było bardziej miłosierne i marnowało dogodne sytuacje bramkowe. Victor Boniface po raz kolejny pokazał, że jest znakomitym napastnikiem z jedną wadą. Z trudem przychodzi mu kierowanie piłki za linię bramkową.
To nie defensywa Stuttgartu zatrzymała Bayer Leverkusen, a niska skuteczność obrońcy tytułu uniemożliwiła odniesienie zwycięstwa. Zauważcie, jak wiele razy w groźnych sytuacjach futbolówka została uderzona praktycznie w ręce Alexandra Nübela. Niemiecki bramkarz dostał szansę poprawy swoich dotychczasowych statystyk, a jego koledzy z defensywy mimo licznych pomyłek zebrali pochwały za zatrzymanie Bayeru. To jednak bardziej Leverkusen zgubiło 2 punkty, niż Stuttgart wywalczył 1 punkt, a opowieści o szczelnej obronie są mocno przesadzone. Bez ironii – gdyby Leverkusen miało więcej celności, Stuttgart zaliczyłby pewnie kolejny pogrom.
Bayer Leverkusen — VfB Stuttgart 0:0
Doczekaliśmy się przebudzenia Maximiliana Beiera
Maximilian Beier długo i konsekwentnie pracował na miano transferowego niewypału. 22-latek, za którego Borussia Dortmund zapłaciła latem 28.5 mln euro, przez kilka minionych tygodni prezentował się bardzo słabo i tak naprawdę niewiele wnosił do gry zespołu Nuriego Sahina. Turecki szkoleniowiec próbował jednak znaleźć sposób na piłkarza, który w poprzednim sezonie zanotował 16 bramek dla Hoffenheim. W obecnym zaliczył 11 kolejnych występów bez gola i asysty. Wszystko to jest już jednak historią, bowiem dwunasty mecz Beiera w barwach BVB okazał się przełomowym. 22-latek w końcu zagrał tak, jak od niego oczekiwano. Zaliczył debiutancką asystę i debiutanckie trafienie.
Sahin dostrzegł w Niemcu nie środkowego napastnika — a taką rolę Beier pełnił w Hoffenheim, ale skrzydłowego. Konsekwentnie stawiał na letni nabytek i w końcu się doczekał. Z wywiadów, jakie przeprowadzono z piłkarzem po meczu przeciwko RB Lipsk, można łatwo wywnioskować, że trudny początek sezonu odbijał się na jego psychice. Przeżywał gigantyczną presję, która związana była z brakiem goli/asyst i kilkoma wpadkami drużyny. Na szczęście, kibice BVB w końcu dostali dowód, że letni transfer nie był błędem. To był taki Maxi Beier, jakiego wszyscy chcielibyśmy widzieć w Borussii. Wierzę, że to zawodnik, który będzie wielkim problemem dla naszych rywali — stwierdził Nico Schlotterbeck. Trudno nie zgodzić się z defensorem.
Borussia Dortmund — RB Lipsk 2:1
Kamil Grabara staje się dla polskich mediów nowym Marcinem Bułką
VfL Wolfsburg zremisował z Augsburgiem (1:1) i nadal znajduje się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Współwinnym straconego gola był Kamil Grabara, którego nieporozumienie z jednym z kolegów zakończyło się prezentem dla rywala. Jak na niepewną interwencję Polaka zareagowały polskie media? Sugestią, że 25-latek może trafić do Bayernu Monachium. Domyślamy się, że intencje Tomasza Urbana z viaplay były szczere i tak naprawdę nie powiedział niczego szokującego. Bawarczycy rozważają przyszłość swojej bramki gdyby Manuel Neuer podjął decyzję o zakończeniu kariery, a Grabara może być jedną z opcji. Raczej nie tych topowych – ale swoje argumenty ma.
Niestety, połączenie słów Grabara i Bayern generuje szaleństwo mediów, które odpowiednie koloryzują wypowiedź eksperta telewizyjnego, sugerując jakby transfer był wręcz kwestią czasu. Rzeczywistość jest inna – Polak potrafi rozgrywać znakomite mecze, ale zdarza mu się sporo wpadek. Jeśli je wyeliminuje, będzie mógł aspirować do gry w topowych klubach. Póki co, czeka go walka o ucieczkę z okolic strefy spadkowej. A to, że media znalazły nowego „bramkarza skazanego na wielki transfer”? Swego czasu takowym był Bartłomiej Drągowski, a przez ostatni rok Marcin Bułka, który podobno był już jedną nogą w Manchesterze United, drugą w FC Barcelonie. Skończyło się na plotkach. Kamil Grabara to bramkarz z potencjałem i dużymi możliwościami, ale gdybyśmy sprawdzili jak prezentuje się pod względem powstrzymanych goli – w lidze niemieckiej znajdziemy kilku mających lepsze statystyki.
Alphonso Davies w końcu daje argumenty
Nie wiemy czy Alphonso Davies przedłuży swoją umowę z Bayernem Monachium. Taki scenariusz wydaje się niezbyt prawdopodobny, szczególnie gdy ma się w pamięci zainteresowanie Kanadyjczykiem ze strony Realu Madryt i jego kolosalne oczekiwania finansowe. Faktem jest jednak, że Davies dotychczas dużo oczekiwał, a zbyt mało dawał na murawie. Ostatnio ta sytuacja uległa znaczącej poprawie. Tak naprawdę jedynie w starciu przeciwko FC Barcelonie nie widzieliśmy dobrej gry Alphonso. W pozostałych spotkaniach należał do grona najlepszych w ekipie Vincenta Kompany’ego. Podczas meczu z Unionem Berlin nie zaliczył gola czy asysty, ale i tak robił różnicę. Swoją drogą – w dniu swoich urodzin na tyle dobrze współpracował z kolegami, że w niemieckich mediach pojawiły się sugestie, że rozmowy z Bayernem na temat dalszej współpracy mogą zostać wznowione. Wątpimy, jednak Alphonso Davies utrzymując formę z ostatnich tygodni będzie miał argument z kimkolwiek zechce rozmawiać o kontrakcie.
Co jeszcze wydarzyło się w 9. kolejce Bundesligi?
- Holstein Kiel wygrało pierwszy, historyczny mecz na poziomie Bundesligi. Pokonane Heidenheim zgodnie z naszymi przewidywaniami – dobrze weszło w sezon ale ostatnio głównie przegrywa.
- St. Pauli wywiozło trzy punkty z Hoffenheim, spychając Wieśniaków do strefy spadkowej. Pellegrino Matarazzo nie może spać spokojnie.
- Werder Brema postanowił wzmocnić posadę Gerardo Seoane (który jeszcze niedawno wydawał się bliski zwolnienia), nie stwarzając większych przeszkód Borussii M’gladbach. Źrebaki wygrały 4:1 i dość nieoczekiwanie zrównały się punktami z VfB Stuttgart.