W 3. spotkaniu siatkarskiej Ligi Narodów reprezentantki Polski zmierzyły się z Holenderkami w tureckiej Antalyi. Przed tym starciem Polki zajmowały 3. miejsce, za Brazylijkami i Japonkami, z 1 meczem zaległym. Na inaugurację rozgrywek w Lidze Narodów Polki rozbiły Włoszki, a następnie gładko się rozprawiły z debiutującymi Francuzkami. Holenderki natomiast znajdowały się na 9. pozycji, niegwarantującej gry w turnieju finałowym. Najpierw ograły one Bułgarię, zaś potem uległy liderkom rankingu FIVB – Turczynkom. Polska po tych spotkaniach awansowała na 5. miejsce rankingu FIVB, zaś Holandia – 10. Można było więc stwierdzić, że Biało-Czerwone będą faworytkami tej konfrontacji.
Złe miłego początki
Holandia to spotkanie rozpoczęła lepiej, bardziej energicznie (4-8). Dobrze radziły sobie w bloku, a także wykorzystywały pomyłki Polek. Ataki Biało-Czerwonych były z łatwością bronione przez Holenderki – gra naszych reprezentantek była zbyt spokojna i czytelna. To się prędko zmieniło i podopieczne Stefano Lavariniego rozkręcały się z akcji na akcję (11-11). Zaczęły podejmować więcej ryzyka i być bardziej konkretne w ataku, co pozwoliło dotrzymać rywalkom kroku. Całkiem niezłą skuteczność w ataku miała Magdalena Stysiak, sporo wnosiła także Natalia Mędrzyk. Ten set był dość wyrównany, obydwa zespoły miały problemy z powiększeniem swojej przewagi (16-15). Z czasem jednak to Polska przejęła inicjatywę (23-16). Polki wyraźnie zaznaczyły swoją dominację na boisku i nie pozwoliły Holenderkom na więcej – pewnie wygrały tego seta 25-20.
Drugiego seta Polki rozpoczęły równie słabo, co pierwszego (2-7). Tak samo jak wcześniej, Holandia długo nie nacieszyła się prowadzeniem i Polska szybko odrobiła te dość pokaźne straty (8-8). W stosunku do poprzedniej partii, Biało-Czerwone znacznie poprawiły grę w bloku, który dawał nam znacznie więcej punktów niż wcześniej. W połowie drugiego seta zdobyły one 3 punkty – dla porównania w całym pierwszym secie to był jedynie 1 punkt. Polki wypracowywały sobie coraz większą przewagę i odskakiwały rywalkom (15-12). Indywidualnie bardzo dobrze prezentowała się Mędrzyk wraz z Martyną Łukasik. Choć zawodniczki znad Wisły wyraźnie prowadziły, to Holenderki złapały rytm i ze stanu 20-15 doprowadziły do wyniku 20-22. Przy zagrywce Marrit Jasper nagle stały się o wiele groźniejsze, a najlepiej grała Anne Buijs. Wydawało się, że gra naszych reprezentantek niespodziewanie się posypała. Jednakże Polki zdołały wyjść z tej sytuacji obronną ręką i wygrały tego seta 26-24.
Raz, dwa, trzy! Trzecie zwycięstwo z rzędu w trzech setach!
Trzecią partię Polska rozpoczęła również dość zachowawczo, oddając inicjatywę przeciwniczkom (4-6). Scenariusz przebiegu początku seta był niemal identyczny – spokojny początek, a następnie wyjście na prowadzenie (8-7). Nie było ono jednak zbyt pokaźne i Holandia ciągle deptała naszym po piętach (13-13). Mimo to Polki wciąż minimalnie bardziej przeważały. Gra podopiecznych Stefano Lavariniego cieszyła oko polskiego kibica. Dzięki niej również ich przewaga była coraz większa i z każdą akcją przybliżały się do kolejnego zwycięstwa do zera (16-23). Biało-Czerwone przeważały na parkiecie w Antalyi i już nikt nie mógł wydrzeć im trzech punktów z rąk. Pewnie wygrały tę odsłonę meczu 25-18.
Trzy mecze, trzy zwycięstwa. Dziewięć setów wygranych, zero przegranych. Jak na razie nikt nie znalazł patentu na Biało-Czerwone i dzięki temu objęły pozycję lidera w tabeli kobiecej Ligi Narodów. Przemawia tu za nimi bilans setów, który Polki mają lepsze od Brazylijek. Mało tego, Polska awansowała również na 3. miejsce w rankingu FIVB, wyprzedzając Serbię i Stany Zjednoczone. Kapitalne zawody za sobą Magdalena Stysiak (17 punktów, 43% skuteczności w ataku) oraz Natalia Mędrzyk (12 punktów, 48% skuteczności w ataku, 2 asy). Choć Liga Narodów nie jest imprezą docelową w tym roku, to gra Polek jest bardzo dobrym prognostykiem na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.