Wicemistrzostwo i minimum półfinał Ligi Mistrzów. Czy tego typu wynik będzie dramatem dla Bayernu Monachium? Z perspektywy Bundesligi brak tytułu mistrzowskiego to przykra niespodzianka. Sukces w Europie sprawia jednak, że coraz więcej niemieckich dziennikarzy pozytywnie ocenia pracę Thomasa Tuchela. Szkoleniowiec opuści Bawarię po zakończeniu sezonu 2023/24, ale trudności w znalezieniu następcy generują wątpliwości czy pożegnanie z obecnym trenerem FCB to rzeczywiście najlepsze rozwiązanie. Max Eberl, który był wczoraj gościem ZDF sportstudio został zapytany o możliwość kontynuowania współpracy z dotychczasowym szkoleniowcem.
Tuchel ma wysokie notowania u przełożonych
Cóż, decyzja została podjęta, kiedy mnie jeszcze nie było. I ta decyzja, jak powiedział Thomas, nadal obowiązuje. Dlatego nie muszę jej teraz ponownie podejmować. Bardzo, bardzo lubię pracować z Thomasem Tuchelem, z Christophem, ze sztabem trenerskim. Widać, że odnosimy sukcesy. Jeśli zbierzemy to wszystko razem: Mamy cztery punkty więcej niż w poprzednim sezonie, strzeliliśmy więcej goli, mamy lepszą różnicę bramek, półfinał Ligi Mistrzów. Nie jest tak źle – przyznał dyrektor sportowy Bayernu Monachium (cytat za iMiaSanMia).
Tematu pozostania Tuchela w tym momencie nie istnieje, jednak Eberl zręcznie „zrzuca” odpowiedzialność za decyzję na swoich poprzedników. Dyrektor sportowy Die Roten nie zamierza otwierać dyskusji na temat kontynuowania współpracy z niemieckim szkoleniowcem, chociaż paradoksalnie, scenariusz wcale nie musi być nierealny. Thomas Tuchel jest przecież związany z Bayernem Monachium umową do końca sezonu 2024/25. Media informowały co prawda o rozmowach, które miały zakończyć się ugodą względem wcześniejszego rozwiązania kontraktu. Nic jednak oficjalnie nie zostało potwierdzone. Teoretycznie, trener ma jeszcze rok umowy z klubem.
Bayern przed rokiem zwolnił Nagelsmanna, by po niecałych 12 miesiącach walczyć o jego powrót. Skoro Eberl zachwala Tuchela, to kto wie, czy nie zostawia sobie drzwi pozwalających na szokujący scenariusz. Póki co jednak tylko i wyłącznie gdybanie. W futbolu jednak jak w życiu, nigdy nie można mówić nigdy…