Bayern Monachium ma w ostatnich tygodniach dwa tryby. Bezwzględny, który pokazał w starciu z Arsenalem oraz oszczędnościowy, który doprowadził do klęski przeciwko Heidenheim. Thomas Tuchel zaliczył wiele wstydliwych wpadek. W przeciwieństwie do Juliana Nagelsmanna potrafił jednak wprowadzić Bawarczyków do półfinału Ligi Mistrzów. W końcówce sezonu chciałby utrzymać wicemistrzostwo, ale przede wszystkim skupić się na sukcesie w Champions League. Z tego powodu nie oczekiwaliśmy wiele po starciu z Unionem Berlin. Z drugiej strony, Union nie jest na tyle nieprzewidywalnym zespołem, by zaskoczyć Bayern…
W składzie desygnowanym przez Tuchela znaleźli się m.in. Mathys Tel, Eric Maxim Choupo-Moting oraz Thomas Müller. Nenad Bjelica nie mógł sobie pozwolić na odpuszczenie meczu nie tylko ze względów prestiżowych. Sytuacja berlińczyków w ligowej tabeli nie jest korzystna, a przewaga Unionu nad strefą spadkową to ledwie 3 punkty (plus Mainz rozegrało jedno spotkanie mniej!). W pierwszej połowie starcia z Bayernem Union miał momenty wiary w korzystny wynik. Do 29. minuty na tablicy świetlnej widniał rezultat bezbramkowy. Wystarczyło jednak przyśpieszenie akcji, a podanie Tela (i ważne przepuszczenie piłki Mullera), bezwzględnie wykorzystał Leon Goretzka. Bayern cierpliwie budował swoją przewagę, ale potwierdził ją w doliczonym czasie pierwszej połowy. Tym razem trafieniem z rzutu wolnego popisał się Harry Kane.
Bezradny Union czekał na wyrok
2:0 było bardzo dobrym wynikiem dla gości z Monachium, jednak trudno pisać o znaczącej dominacji piłkarzy Tuchela. To zmieniło się pomiędzy 53. a 66. minutą drugiej połowy. Union przybrał status worka treningowego, a Bawarczycy bezwzględnie wyprowadzili kolejne ciosy. Müller wykorzystał wrzutkę Choupo-Motinga. Tel trafił po fatalnej stracie defensywy rywala. Następnie dośrodkowanie Goretzki wykorzystał Müller. Powinniśmy chwalić bezwzględność zawodników Bayernu i krytykować beznadziejną postawę defensywy Unionu. W końcówce gola kontaktowego strzelił co prawda Yorbe Vertessen, jednak mecz skończył się zdecydowanym zwycięstwem gości.
Paradoksalnie, to był mecz bez większej historii. Bayern miał dwa mocne momenty w pierwszej połowie i mocny kwadrans w drugiej. Tak powinno się wyjaśniać spotkania przeciwko rywalom z dołu tabeli. Bez emocji, bez zbędnego tracenia sił. Napiszę coś mocno niepopularnego politycznie. Thomas Tuchel przed starciem z Unionem był pytany, czy chce zostać w klubie na kolejny sezon. Jeszcze kilka takich spotkań i ewentualny sukces w Lidze Mistrzów, a taka myśl może pojawić się w umysłach działaczy FCB…