Miedź Legnica to bezpośredni rywal Wisły Kraków w walce o miejsce w barażach o awans do PKO BP Ekstraklasy. Oczywiście, sympatycy Białej Gwiazdy chcieliby wierzyć w pościg za Lechią Gdańsk i Arką Gdynia, jednak obie ekipy ostatnio rzadko gubią punkty, co systematycznie przydarza się krakowskiej drużynie. Wisła miała szansę uciec Miedzi, a przy odrobinie szczęścia zbliżyć się do zespołu z Gdyni, gdyby ten nie zdołał pokonać Odry Opole.
60 minut do zapomnienia
Piątkowy pojedynek przez pierwszą godzinę był po prostu marnym widowiskiem. W pierwszej połowie obserwowaliśmy jedynie chwilowe zrywy jak groźna sytuacja Kamila Antonika czy trafienie Szymona Sobczaka, które nie zostało uznane po wcześniejszym spalonym. Sam początek meczu zapowiadał otwarty pojedynek, jednak z każdą kolejną minutą działo się coraz mniej. Biała Gwiazda nie potrafiła złapać właściwego rytmu, a przecież to gospodarzom powinno zależeć na zdobyciu trzech punktów.
Mniej więcej po godzinie gry Wisła zintensyfikowała swoje ataki, z których nadal niewiele wynikało, ale do czasu. W 79. minucie drogę do siatki znalazł bowiem Ángel Rodado, który popisał się celną główką po dograniu Bartosza Jarocha.
Rodado na wagę 3 punktów
Dodajmy, strzelony gol miał miejsce w sytuacji, gdy to Miedź spróbowała odważniej przesunąć się w kierunku bramki Wisły. Podobny scenariusz widzieliśmy także w doliczonym czasie gry. Legniczanie próbowali zaatakować, ale stracili piłkę i nadzieli się na kontrę, którą zwieńczył Rodado. Skuteczność 27-letniego Hiszpana pozwoliła wypunktować Miedź. Czy Wisła Kraków zagrała dobre zawody? Kwestia dyskusyjna. Potrafiła jednak znaleźć sposób na rywala, rozstrzygając mecz w samej końcówce. Tak też trzeba umieć. Biała Gwiazda tymczasowo wskakuje na 3. miejsce w ligowej tabeli i ma już 5 punktów przewagi nad Miedzią. Co ciekawe, Rodado strzelił dziś swojego pierwszego ligowego gola w 2024 roku. Kto wie, czy przy końcowym rozrachunku dublet Hiszpana nie okaże się niezwykle ważny dla losów sezonu?