Dlaczego Real chce Mbappe, skoro mają Viniciusa?

Jakiś czas temu wszyscy najbardziej wiarygodni dziennikarze potwierdzili, że Kylian Mbappe odejdzie z PSG w letnim okienku transferowym, a dziś oficjalną decyzję przekazał także sam zawodnik. Nikt nie ma wątpliwości, że jakiekolwiek szanse na transfer do innego klubu niż Real Madryt są znikome. Na Santiago Bernabeu będą mieć prawdopodobnie dwóch najlepszych lewoskrzydłowych świata, co może skłonić do pytania: czy to nie przesada?

Mbappe przeżył brak balansu w Paryżu

Kylian Mbappe mógł już przeżywać podobną sytuację. Na Parc des Princes nastawili się na ściąganie największych gwiazd futbolu, co latem 2021 roku doprowadziło do transferu Leo Messiego. Tercet Messi-Mbappe-Neymar ogromnie działał na wyobraźnię kibiców. Jednak po najważniejszych meczach w Lidze Mistrzów pierwszym punktem dyskusji wokół Paryżan nie był geniusz tych gwiazd, a brak pracy w defensywie całej trójki. W erze, gdzie wysoki pressing stawał się coraz bardziej popularny, a napastnicy przestali być już oceniani przez kibiców tylko przez pryzmat liczb, PSG broniło się w siódemkę (plus bramkarz). Balans zespołu został zupełnie rozregulowany. Choć Paryżanie zdobywali w tym czasie trofea, tak całościowo ten okres trzeba uznać za trochę rozczarowujący. Messi i Neymar minionego lata odeszli na sportową emeryturę (Argentyńczyk do Interu Miami, a Brazylijczyk do Al-Hilal), choć umiejętności, aby grać na topowym poziomie, ciągle mają.

REKLAMA

Czy w Realu nie wydarzy się to samo?

Po transferze do Realu Madryt Kylian Mbappe także teoretycznie może obawiać się o brak balansu. Jednak nie tyle w fazie obrony, a w fazie ataku. To ze względu na kłopot bogactwa i próbę zmieszczenia na boisku wszystkich indywidualności. Zarówno on, jak i Vinicius Junior to zawodnicy, którzy najlepiej czują się operując w bardzo podobnych strefach – jako skrzydłowi ustawieni szeroko przy linii bocznej, ale mający też swobodę w schodzeniu do środka, zwłaszcza atakowaniu pola karnego. Oczywiście, Kylian Mbappe może zagrać także na środku ataku. Na tej pozycji ustawia go obecnie Luis Enrique, ponieważ Goncalo Ramos i Randal Kolo Muani nie spełniają oczekiwań, a na lewym skrzydle dobrze sprawdza się Bradley Barcola. Niemniej jednak Mbappe niespecjalnie lubi grać na tej pozycji.

W PSG mowa była o braku balansu w obronie, tak w Realu nie powinno to mieć miejsca. Królewscy nie są typowym zespołem atakującym rywala już od jego pola karnego. Owszem, to się zdarza, ale raczej fazami, z momentami na kontrolowanie meczu przez oddanie piłki rywalom. Los Blancos potrafią wycofać się i samym ustawieniem i przesuwaniem uniemożliwiać przeciwnikom wyprowadzanie skutecznych ataków. Napastnicy nie muszą non stop pressować, zachowując energię na moment, kiedy zespół wejdzie w fazę ofensywną. Do tego taka gra często wyciąga rywala wyżej, dając napastnikom więcej miejsca do szybkich kontrataków. W takim środowisku mniejsze zaangażowanie w defensywę ze strony Mbappe nie powinno być większym problemem. Do tego w środku pola są takie postaci jak Fede Valverde i Eduardo Camavinga, asekurujący niemal każde pozycje.

Real działa inaczej niż wszyscy

Vinicius Junior to 23-letni skrzydłowy wyceniany przez Transfermarkt na 150 mln euro. Według tego serwisu jest czwartym najbardziej wartościowym piłkarzem na świecie (po Bellinghamie, Haalandzie i Mbappe). W ostatnich trzech sezonach miał udział łącznie przy 119 bramkach we wszystkich rozgrywkach. Zdobył decydującego gola w finale Ligi Mistrzów. Gdyby jakikolwiek klub miał takiego lewoskrzydłowego to najprawdopodobniej po rozważeniu wszystkich za i przeciw doszedłby do konkluzji, że – przy ograniczeniach związanych z Finansowym Fair Play oraz restrykcjach nakładanych na kluby przez poszczególne ligi – lepiej zainwestować we wzmocnienie innych pozycji niż forsować transfer Kyliana Mbappe. Oczywiście, Francuz przychodzi bez kwoty odstępnego, ale cała operacja (pensja oraz premia za podpis dla niego i jego agenta) byłaby trudna do spięcia finansowo nawet dla najbogatszych klubów. Według serwisu Capology obecna pensja Kyliana Mbappe wynosi więcej niż cała lista płac Tottenhamu, Aston Villi, Juventusu, czy Interu!

Dalibyśmy sobie uciąć małego palca, że taki Pep Guardiola, czy Mikel Arteta nie zgodziliby się na tak luksusowy transfer kosztem zaniedbania innych pozycji w zespole. W Realu latem również szykują inne wzmocnienia. Ma przyjść lewy obrońca, mówi się także o stoperze. Los Galacticos przy budowaniu zespołu kierują się jednak innymi wartościami niż większość konkurencji. Real Madryt to klub piłkarzy, największych gwiazd. Jeśli pojawia się okazja, aby ściągnąć jednego z najlepszych zawodników na świecie to nie mogą jej przepuścić. To nie przypadek, że od przyszłego sezonu na Santiago Bernabeu kibice będą podziwiać trzech z czterech najbardziej wartościowych piłkarzy według serwisu Transfermarkt. A niewykluczone, że to brakujące ogniwo, czyli Erling Haaland wkrótce też wyląduje w Realu Madryt.

Carletto, mamy problem!

Poprzez prowadzenie takiej, a nie innej polityki Real potrzebuje także szkoleniowca określonego typu i Carlo Ancelotti jest pod to idealnie skrojony. Po pierwsze, zarządzanie największymi gwiazdami z bardzo dużym ego, gdzie jest kilku graczy, którzy chcieliby być postrzegani jako nr 1 w zespole jest bardzo trudne. W ostatnich latach świetnie widzimy to na przykładzie PSG, skąd kolejni trenerzy odchodzą jako – mniejsi lub więksi – przegrani. Po drugie, trener Realu musi być wybitnie elastyczny. Coraz bardziej popularne jest powierzanie wizji budowy zespołu menedżerowi, który przeprowadza transfery pod własne „widzi-mi-się”. Na Santiago Bernabeu szkoleniowiec musi podporządkować się Florentino Perezowi. Prezydent klubu decyduje o transferach, ściąga najlepszych piłkarzy i oczekuje od trenera, że wyciągnie z posiadanego materiału jak najwięcej.

Cofnijmy się do poprzedniego okienka transferowego. Czy Jude Bellingham był rzeczywiście niezbędny dla Realu Madryt, skoro w środku pomocy mieli do dyspozycji 20-letniego Camavingę, 23-letniego Tchouameniego, 25-letniego Valverde, a także bardziej doświadczonych Kroosa i Modricia oraz Ceballosa, który zagrał całkiem przyzwoity poprzedni sezon? W kontekście przyszłości było to mądre rozwiązanie, natomiast dodając, że dziurę po Benzemie załatano – a przynajmniej tak się wtedy wydawało – wypożyczeniem Joselu to można było mieć wątpliwości. Carlo Ancelotti zmienił jednak system, w którym Bellingham jest fałszywą „9-tką”. Anglik bije wszelkie rekordy strzeleckie dla pomocników, Real odzykał mistrzostwo Hiszpanii oraz jest w finale Ligi Mistrzów, a temat odejścia Karima Benzemy praktycznie nie wraca.

Być może zadanie z wykorzystaniem potencjału Kyliana Mbappe jednocześnie nie ograniczając atutów Vinicusa jest jeszcze trudniejsze, ale właśnie to mógł być kluczowy czynnik przedłużenia kontraktu z Ancelottim. Jeśli przez chęć do posiadania w składzie najlepszych piłkarzy w Realu pojawia się znak zapytania w kontekście balansu w drużynie Florentino Perez mówi: „Carletto, mamy problem!”. A trener jest od tego, aby to rozwiązać. Skoro jednak dla dobra zespołu potrafił namówić Camavingę do gry na lewej obronie, a Tchouameniego na pozycji środkowego defensora, tak nakłonienie Mbappe do występów jako centralny napastnik nie powinno być większym problemem.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,725FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ