Zimą 2010 roku Odra Wodzisław Śląski znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Po rundzie jesiennej (i 2 kolejkach wiosennej) drużyna zajmowała ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Działacze zdecydowali się postawić wszystko na jedną kartę i przeprowadzili kilka zaskakujących wzmocnień. Jak potoczyły się dalsze losy bohaterów tamtego zespołu? Tym razem nie bierzemy pod uwagi stricte jedenastki z konkretnego meczu, a subiektywnie wybranych jedenastu zawodników z kadry Odry Wodzisław Śląski w sezonie 2009/10.
Arkadiusz Onyszko
Powrócił do Polski po 12 latach gry w Danii. Szybko stał się jednym z bohaterów Odry. Drużyna skazywana na pożarcie w pierwszych pięciu kolejkach 2010 roku straciła ledwie jednego gola! Onyszko zaliczył spektakularny powrót, dokładając cegiełkę do sensacyjnego zwycięstwa nad Legią Warszawa. Po spadku przeniósł się do Polonii Warszawa, jednak wykryta niewydolność nerek sprawiła, że nie zagrał do końca sezonu 2010/11. Finalnie nigdy nie zadebiutował w barwach Czarnych Koszul, a jego kontrakt został rozwiązany z powodu złego stanu zdrowia uniemożliwiającego uprawianie sportu. Od 2012 pracuje jako trener bramkarzy. Sprawował taką rolę kolejno w ŁKS-ie Łódź, Górniku Łęczna, Motorze Lublin oraz kadrach U-19, U-15, U-16 oraz U-17. Dodatkowo próbował swoich sił jako dyrektor sportowy Motoru oraz radny Rady Powiatu łęczyńskiego. Krótkim epizodem w Wodzisławiu przypomniał się polskim kibicom. Zrobił to w naprawdę świetnym stylu.
Rodrigo Moledo
Jego obecność w tym gronie będzie mocno naciągana, bowiem wiosną 2010 roku… nie było go już w Wodzisławiu. Wyjątkowo postanowiliśmy go jednak dokooptować do zestawienia, bowiem jego piłkarskie CV jest mocno nieoczywiste. Na boiskach Ekstraklasy rozegrał ledwie 3 spotkania, a w listopadzie 2009 roku rozwiązano z nim kontrakt z powodu braku ważnej wizy uprawniającej do pobytu na terytorium Unii Europejskiej. Wrócił więc do swojej ojczyzny i… zaczął coraz lepiej prezentować się na poziomie brazylijskiej Serie A. Do tego stopnia, że w 2013 roku Metalist Charków zapłacił za niego aż 5 milionów euro!
Dalsza kariera była specyficzna. Gdy grał — zbierał mnóstwo komplementów. Po angażu w Panathinaikosie okrzyknięto go najlepszym obrońcą ligi greckiej (!). W 2013 roku dostał nawet powołanie do kadry narodowej Brazylii, jednak ostatecznie selekcjoner Luiz Felipe Scolari nie dał mu zadebiutować. Niestety, stosunkowo często łapał kontuzje, kolekcjonował także mnóstwo żółtych kartek. Grał cztery świetne mecze, potem na dwa kolejne wypadał, wracał na kolejne cztery i pauzował przez następne… W końcu w 2018 roku wrócił do Brazylii. W ostatnim czasie pożegnał się z SC Internacional — latem ogłoszono jego wpadkę dopingową i od tamtej pory nie gra w piłkę z powodu zawieszenia.
Marcin Malinowski
Po spadku Odry Wodzisław powrócił do Ruchu Chorzów, gdzie przeżywał drugą młodość. W 2015 roku trafił do Porońca Poronin. Karierę piłkarską kontynuował do 2019 roku, gdy postanowił sprawdzić się jako trener. W kolejnych latach był asystentem Dariusza Dudka w Sandecji i Zagłębiu Sosnowiec (które w 2023 roku poprowadził w 8 spotkaniach jako tymczasowy szkoleniowiec). Do 17 stycznia pracował jako asystent Artura Derbina, ale zmiany w klubie kosztowały go utratę posady.
Aleksander Kwiek
Karierę rozpoczynał w Rymerze Niedobczyce, ale to w Odrze zadebiutował na ekstraklasowych boiskach. Szybko przykuł uwagę Wisły Kraków, w której barwach zagrał nawet kilkuminutowy epizod w kwalifikacjach Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Po ledwie roku przy Reymonta odszedł do Korony Kielce, a następnie często zwiedzał inne kluby. Grał w m.in. Górniku Łęczna, Jagiellonii Białystok, Górniku Zabrze, Zagłębiu Lubin oraz Widzewie Łódź. W sezonie 2009/10 znów reprezentował barwy Odry, dla której strzelił wówczas 3 gole i zaliczył 4 asysty. Na boiskach Ekstraklasy uzbierał 270 występów, a w sezonie 2021/22 dał się namówić na występy w barwach Silesii Lubomia. Podobno próbuje swoich sił na rynku menedżerskim, ale nie słyszeliśmy o wielu głośnych transferach z jego udziałem.
Bartlomiej Chwalibogowski
Wydawało się, że ma nieporównywalnie większy potencjał. W Odrze rozegrał 15 spotkań, w których nie strzelił gola i zaliczył jedną asystę. Kolejne sezony to łącznie 108 występów dla GKSu Katowice, a od 2014 roku kluby pokroju Unii Ząbkowice, MKSu Myszków, Victorii Jaworzno, Niwki Sosnowiec, Szczakowianki, Górnika Mysłowice oraz Victorii Jaworzno. Obecnie pracuje w agencji BMG-SPORT, która opiekuje się takimi zawodnikami jak Piotr Zieliński czy Kamil Grabara.
Piotr Piechniak
Do Wodzisławia trafił na początku sezonu 2009/10 po półrocznej przygodzie z greckim Levadiakosem. Kibice najbardziej pamiętają jego 228 spotkań dla Grodziska Wielkopolskiego, z którym rywalizował z Herthą Berlin czy Manchesterem City. W barwach Odry strzelił 5 goli i zaliczył 2 asysty, ale nie pomogło to w utrzymaniu. Po spadku związał się z GKS-em Katowice, a następnie Resovią, LZS-em Turbia, Sokołem Sokół Małopolski, Orłem Rudnik i Stalą Kraśnik. Najprawdopodobniej w części wymienionych klubów był grającym trenerem. Nie znaleźliśmy żadnych informacji czy dalej pracuje w zawodzie.
Mauro Cantoro
Z Wisłą Kraków pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski, ale dość nieoczekiwanie w styczniu 2010 roku przeniósł się do Wodzisławia. Oczywiście, jego pozycja w krakowskiej drużynie słabła, jednak mimo wszystko nadal był zawodnikiem ze sporą renomą. Po nieudanej misji walki o utrzymanie wyjechał do Argentyny, a następnie Peru. W 2016 roku zakończył karierę piłkarską po występach dla peruwiańskiego León de Huánuco. Sześć lat później próbował swoich sił jako asystent trenera w ekipie Juan Aurich. Peru najwyraźniej mocno zagościło w jego sercu, bowiem jego syn Tiago Cantoro reprezentował ten kraj w kategorii U23. Ciekawostka – Mauro Cantoro można obecnie posłuchać w audycjach DEGANCHE, gdzie występuje u boku Henry’ego Quinterosa. Były piłkarz Wisły Kraków (pierwszy od lewej) i były piłkarz Lecha Poznań (pierwszy od prawej) na poniższym filmiku debatują o peruwiańskim futbolu.
Brasilia
W Polsce pojawił się już w 1999 r., gdy z brazylijskiego Ituano sprowadziła go Wisła Kraków. Nie zdołał przebić się w krakowskim zespole, ale pokazał się z dobrej strony w Pogoni Szczecin co zaprocentowało transferem do Energie Cottbus. W 2021 roku występował w Bundeslidze, strzelił nawet gola w meczu z Herthą Berlin. Kolejne lata to epizod w Zagłębie Lubin, zaskakujący powrót do Wisły Kraków (z którą walczył w kwalifikacjach Champions League) i emigracja najpierw do drugiej ligi portugalskiej, a następnie Korei Południowej. W tym momencie dochodzimy do paradoksu. Jego Pohang Steelers walczyło o trofeum Azjatyckiej Ligi Mistrzów (i wygrało!), ale Brasilia zgodził się na grę o utrzymanie w Ekstraklasie. Zaliczył 4 asysty i strzelił gola dla Odry Wodzisław, jednak nie uchronił zespołu przed spadkiem. Od tamtej pory grał w niższych ligach brazylijskich, a w 2016 roku oficjalnie zakończył karierę.
Daniel Bueno
Do Wodzisławia ściągnięto go z maltańskiego Taxien po sezonie, w którym został wicekrólem strzelców. W barwach Odry strzelił 6 goli i wrócił na Maltę, gdzie dalej notował wysoką skuteczność, ale w 2015 roku postanowił powrócić do Brazylii. Na tym musimy zakończyć opis jego dalszej kariery, bowiem nie dysponujemy żadnymi danymi, jak radził sobie w amatorskich brazylijskich drużynach. Wiemy, że w 2021 roku dołączył do reaktywowanej drużyny Poços de Caldas Futebol Clube, które jest znana bardziej z drużyny e-sportowej niż piłkarskiej. Serwis transfermarkt wskazuje, że były zawodnik Odry nadal reprezentuje ten klub, jednak bierzemy to z ogromnym dystansem.
Tomas Radzinevicius
Do Wodzisławia trafił po kilku latach spędzonych w lidze czeskiej. Strzelił dwa gole i… właściwie na tym możemy zamknąć jego ekstraklasowy epizod. Z pewnością nie stał się snajperem, którego szukała Odra. Po wyjeździe z Polski błyszczał w drugiej lidze czeskiej, aż w końcu wrócił do swojej ojczyzny. Jako zawodnik Suduvy bił rekordy skuteczności. Przykładowo, w 2015 roku, w 33 występach zaliczył 28 goli i 15 asyst. Kosmiczny bilans. W 2017 roku skusił się na wyjazd na Maltę, gdzie zaliczył nieudaną rundę, po której wrócił do Czech. Jeśli wierzyć danym serwisu transfermarkt, podobno dalej kopie w niższych ligach czeskich.
Deivydas Matulevicius
Do Odry Wodzisław trafił już w 2009 roku, jako niespełna dwudziestoletni zawodnik. Być może to właśnie młody wiek sprawił, że po spadku z ligi zakończono współpracę? W rozgrywkach 2011/12 próbował swoich sił w Cracovii, ale kolejny epizod na polskich boiskach był równie rozczarowujący jak pierwszy. W międzyczasie zaliczył kapitalny sezon w swojej ojczyźnie, podczas którego świętował tytuł króla strzelców ligi litewskiej. Po odejściu z Ekstraklasy świetnie prezentował się w Rumunii. Co więcej, po kilku latach próbował swoich sił w belgijskiej Jupiler Pro League czy szkockiej Premiership. 36 razy zagrał w kadrze Litwy, strzelając dla niej 5 goli. Karierę zakończył w styczniu 2022 roku po występach dla DFK Dainava.