Eduardo Berizzo najprawdopodobniej zakończył już swoją przygodę w roli selekcjonera reprezentacji Chile. 54-letni Argentyńczyk zrezygnował z posady podczas konferencji prasowej po bezbramkowym remisie przeciwko Paragwajowi. La Roja po niepowodzeniu w walce o awans na Mundiale w 2018 i 2022 roku, zamierzali przełamać negatywną serię. Po 5. kolejkach trwających kwalifikacji zajmują jednak dopiero 8. lokatę – jedną z zaledwie 3 (!), które pozbawiają walki o angaż w turnieju.
Berizzo na stanowisku selekcjonera wytrzymał ledwie 14 spotkań
Jego podopieczni wygrali ledwie 4. Średnia punktowa na mecz to 1.06! Tak złego bilansu nie notował żaden szkoleniowiec kadry Chile na przestrzeni ostatnich blisko 60 lat. Faktem jest jednak, że najlepsze lata są już za Chilijczykami. Pokolenie Alexisa Sancheza czy Arturo Vidala zeszło/schodzi ze sceny. Dziś największymi gwiazdami kadry są Ben Brereton Díaz oraz Guillermo Maripán. Oczekiwania nadal są spore – potencjał ludzki nieporównywalnie niższy niż w 2010 i 2014 roku, gdy Chile dochodziło do 1/8 finału Mistrzostw Świata. Z drugiej strony, trudno dziś uznawać, że Wenezuela ma lepszych piłkarzy – tymczasem w październiku przegrało z tą kadrą aż 0:3.
Jest zbyt wcześnie, by Chile poddawało walkę o Mundial. Eduardo Berizzo zdaje sobie jednak sprawę, że trafił na mur, którego nie potrafi przebić. Argentyńczyk prawdopodobnie wyprzedził nieuniknione, bowiem w obecnej sytuacji wcześniej czy później po prostu zostałby zwolniony. Oficjalnie – na ten moment poinformował, że zamierza odejść ze stanowiska, ale chilijska federacja nie potwierdziła jeszcze, że do rozstania dojdzie. Trudno jednak wierzyć, by selekcjoner był zmuszany do dalszej pracy, skoro każda ze stron zdaje sobie sprawę, że nie przynosi ona żadnych pozytywnych efektów. Chile potrzebuje nowego otwarcia, już z nowym selekcjonerem.