Michał Helik zbiera ostatnimi czasy solidne recenzje w Huddersfield. Patrząc na problemy kadrowe jeśli chodzi o obsadę środka obrony na zbliżające się mecze reprezentacji Polski, na miejscu Michała Probierza poważnie rozważałbym powołanie 7-krotnego reprezentanta Polski. Jeśli nie on, to w takim razie kto? Kiedy, jeśli nie teraz?
Duże braki w defensywie
Nasza sytuacja w obronie wygląda jak przysłowiowe sto nieszczęść. Nie ma tak naprawdę jednego zawodnika, który znajduje się w jako takiej formie i jest w rytmie meczowym. Jakub Kiwior, Tomasz Kędziora, Patryk Peda, Sebastian Walukiewicz, Mateusz Wieteska, Paweł Dawidowicz czy Maik Nawrocki. Każdy z tych reprezentantów ma jakieś problemy. Dla przykładu taki Jakub Kiwior oczywiście zostanie powołany i w obu meczach pewnie wystąpi, lecz wiemy, że ma problemy z rytmem meczowym. Dlatego powołanie Michała Helika wydaje się jak najbardziej sensownym ruchem, przy którym Michał Probierz nie ma zbyt dużo do stracenia. Trzeba łatać dziury w obronie, a obrońca Huddersfield wydaje się na ten moment jednym z sensownych pomysłów.
Jego drużyna znajduje się co prawda na 21. miejscu w tabeli Championship, lecz Polak zbiera poprawne noty. Gra w każdym spotkaniu. Co więcej, zna już smak bycia w kadrze. Powoływał go swego czasu Paulo Sousa i z dość dużą chęcią na niego stawiał. Helik zdążył już w reprezentacji Polski wystąpić siedmiokrotnie. Nie zawsze szło mu dobrze. Przez to kolejni selekcjonerzy go pomijali, dlatego musiał spróbować odbudować swoją formę i poczekać na odpowiedni moment. Wydaje się, że taki właśnie nadszedł.
Lepszy rydz niż nic?
Nie mamy w defensywie bogactwa. Wręcz przeciwnie — mamy klęskę urodzaju. Mamy obrońców. Jest ich cała masa, lecz z każdym jest jakiś problem. Z Helikiem takowego nie ma. Gra regularnie. To na ten moment jest podstawowym czynnikiem, który jak najbardziej sprzyja potencjalnemu powołaniu. Sam Michał Probierz twierdzi, że w naszej reprezentacji brakuje wzrostu. Ma 191 cm wzrostu. Z pewnością przydałby się przy stałych fragmentach gry. Dodatkowo jest w całkiem niezłej formie. Aktualnie ma 4. miejsce pod względem średniej liczby wykonanych przechwytów na mecz oraz 3. miejsce pod względem oczekiwanych goli wśród obrońców z całej ligi. Piłka go szuka i wie, jak się znaleźć w polu karnym.
Poza tym Michał Probierz zna go z Cracovii. Nie powoływałby kota w worku, tylko człowieka, na którego stawiał i zdołał się już na nim poznać. Nie widział go jednak na zgrupowaniu reprezentacji. Wydaje się, że teraz jest na to najlepszy moment.
W tym biało-czerwonym marazmie zasłużył choćby na powołanie. Nie widać powodu, dla którego kosztem Helika znów w Warszawie mieliby się zameldować dla przykładu Wieteska z Walukiewiczem. Jasne, piłkarz Huddersfield tej drużyny nie zbawi. Niczego nie gwarantuje, lecz kogoś powołać trzeba. Poza tym wysyła sygnały boiskowe, że przynajmniej na to powołanie zasługuje i warto brać go pod uwagę. W takim przypadku nie pozostaje nic innego jak przyjrzenie mu się z bliska na listopadowym zgrupowaniu.