.jpg){kind=link}
Peter Hyballa śrubuje niecodzienny rekord. Niemiecki szkoleniowiec miał za sobą serię pracy w 5 kolejnych klubach, które decydowały się o rozstaniu po mniej niż roku współpracy. Kiedy w styczniu objął posadę szkoleniowca ekipy NAC Breda, wydawało się, że ponura seria musi się skończyć. Holendrzy byli zachwyceni byłym opiekunem Wisły Kraków, a sam Hyballa zdawał się sugerować, że przemyślał swoje błędy i odnalazł właściwe miejsce. Niestety, 28 spotkań później 47-latek dopisał kolejny klub do listy tych, w których miał budować potęgę, a odszedł po mniej niż 12 miesiącach.
Hyballa odszedł przez marne wyniki?
Peter Maas, dyrektor techniczny NAC Breda: Peter dobrze spisał się w poprzednim sezonie; po jego nominacji zimą awansowaliśmy z pozycji 12 na 6. Latem jeszcze bardziej wzmocniliśmy selekcję i kadrę, aby kontynuować rozwój. Niestety, nie udało się to w wystarczającym stopniu, właśnie dlatego, że współpraca trenera z jego środowiskiem pracy stała się niewystarczająca. Jako zarząd nie wierzymy, że tę sytuację da się naprawić.
Breda na starcie sezonu rzeczywiście zawodzi. W 5 kolejkach Eerste Divisie zdobyła ledwie 6 punktów. Strata do miejsca dającego bezpośredni awans do Eredivisie to w tym momencie… 3 punkty! Ba! Zespół Hyballi walkę o miejsce w barażach przegrywa obecnie jedynie gorszym bilansem bramek. Umówmy się więc, teza wskazująca na złe wyniki jako główny powód rozstania z Niemcem jest mocno wątpliwa. Holendrzy zanotowali rozczarowujący początek sezonu, ale straty są minimalne. Nie ma żadnych powodów do paniki.
Czyżby więc Peter Hyballa znów miał problemy nazwijmy to „związane z trudnym charakterem”? Dowodów oczywiście nie mamy, ale słowa dyrektora technicznego zdają się to sugerować. Szkoda, bowiem naiwnie wierzyliśmy, że kariera trenerska byłego szkoleniowca Wisły Kraków w końcu wróciła na właściwe tory. Miał być ulubieńcem kibiców Bredy, człowiekiem, który wprowadzi drużynę do Eredivisie. Początkowy zachwyt najwyraźniej z czasem przerodził się w niechęć. Skąd my to znamy?