„Che confusione sarà perché ti amo […]” rozbrzmiewa przed każdym domowym meczem AC Milanu. Jak się okazuje, Milaniści mogą się solidaryzować z tą piosenką, gdyż przywołany powyżej jej fragment znaczy: „Co za zamieszanie powstanie dlatego, że Cię kocham, to jest uczucie, które narasta powoli, powoli przytul mnie mocno i bądź bliżej mnie, jeśli wszystko będzie w porządku to dlatego, że Cię kocham”. Dokładnie takie słowa mogą teraz powiedzieć sympatycy drużyny z Mediolanu do swojego ukochanego klubu. Nikogo nie zdziwi więc stwierdzenie, że ich rzesza obawia się o jego przyszłość. W końcu, tego lata z Milanem pożegnał się Paolo Maldini oraz ulubieniec kibiców – Sandro Tonali. A zatem, ruchy właścicieli klubu mogą być postrzegane jako sztylet wbijany prosto w czerwono-czarne serca kibiców. Jednakże w długofalowej perspektywie, ostatnie decyzje nowych włodarzy AC Milanu mogą okazać się całkiem przemyślane.
Wielkie zmiany zapoczątkowane wielkimi pożegnaniami
Gdy na początku czerwca ogłoszono, że z AC Milanu zostaną zwolnieni dyrektor techniczny Paolo Maldini oraz dyrektor sportowy Frederic Massara, kibice „Rossonerich” zaczęli poważnie obawiać się o przyszłość ukochanej drużyny. Milaniści oskarżali wówczas właściciela klubu – Gerry’ego Cardinale – o nieodpowiedzialne i nieprzemyślane decyzje. Źródeł tych wyborów należy się doszukiwać w lecie 2022 roku, gdy Milan przejęła spółka RedBird. Nowi właściciele zdecydowali dokonać zmian na stanowisku prezesa zarządu – Ivana Gazidisa zastąpił Giorgio Furlani. Niedługo potem okazało się, że Furlani prezentuje odmienne wizje funkcjonowania zespołu w porównaniu z tymi prezentowanymi przez duet Maldini – Massara. To finalnie poskutkowało zwolnieniem tej dwójki.
Wraz z odejściem Maldiniego i Massary Milan zrezygnował z funkcji klasycznego dyrektora sportowego, który w większości klubów pełni kluczową rolę w kontekście ich funkcjonowania. Jednakże ze względu na przepisy Serie A, AC Milan musiał zatrudnić kogoś, kto tytułowałby się jako „direttore sportivo”. Kimś takim okazał się być Antonio D’Ottavio, zajmujący się dotychczas głównie skautingiem młodzieży. W nowym Milanie wzrosła również rola Geoffrey’a Moncady, szefa skautingu, odpowiedzialnego za transfery m.in.: Theo Hernandeza, Fikayo Tomoriego, czy chociażby Rafaela Leao. Obecnie, Francuz wraz z prezesem Furlanim, będzie odpowiedzialny za kwestie techniczne drużyny. Na odejściu Maldiniego i Massary skorzystał także Stefano Pioli, którego kompetencje menadżerskie wzrosły.
Milan dąży do stworzenia perpetuum mobile
Przejęcie Milanu przez fundusz RedBird Capital od początku wiązało się z wprowadzeniem nowatorskiego systemu „moneyball”, który amerykańska firma realizowała z powodzeniem w swoich innych sportowych inwestycjach. Jednakże o co w nim chodzi? Otóż „moneyball”, najprościej mówiąc, oznacza ściąganie graczy, którzy mają idealnie pasować do obranego stylu gry i formacji, za niską cenę, wypromowanie ich, a następnie sprzedanie z minimum podwojonym zyskiem. Wszyscy kandydaci na nowe wzmocnienia mają być dobierani na podstawie specjalistycznych systemów analitycznych i statystycznych. Tak więc, Milan dąży do samowystarczalności, a w dalszej perspektywie do hegemonii we Włoszech, potem w Europie, finansowej dominacji Premier League oraz finalnie zdominowania piłkarskiego rynku. Co więcej, w idei „moneyball” należy upatrywać powodów zwolnienia Maldiniego i Massary, gdyż uchodzili oni za tych, którzy hamują wprowadzenie tej strategii poprzez przywiązywanie się do piłkarzy.
Sprzedaż gwiazdy bez skrupułów? Żaden problem jeśli pomoże to klubowi
Przed startem tego sezonu, kibice „Rossonerich” z niepokojem myśleli o budżecie transferowym. W końcu 50 milionów euro na tak wielką markę jak AC Milan to praktycznie nic. Dodatkowo, fakt że w poprzednim sezonie liczne braki kadrowe zostały szczególnie uwidocznione w obliczu licznych kontuzji, jak i nietrafionych transferów, potęgował niepokój kibiców. Nowy zarząd postanowił zatem pozyskać środki sprzedając Tonaliego do Newcastle za 64 miliony euro. Decyzja ta spotkała się z ogromnym oburzeniem kibiców Milanu, gdyż San Siro opuścił ich ulubieniec. Tragizmu całej sytuacji dodaje fakt, że Sandro miał wybuchnąć płaczem, gdy dowiedział się, że klub chce się go pozbyć, ponieważ potrzebuje pieniędzy. W końcu, to właśnie Włocha postrzegano jako przyszłego kapitana klubu, symbol jego odrodzenia, a finalnie legendę pokroju Baresiego, czy Maldiniego.
Na internetowych portalach kibiców „Rossonerich” można było wyczytać, że Milaniści woleliby, żeby odszedł Theo Hernandez, Mike Maignan, czy nawet Rafael Leao, ale żeby Tonali został. Najpewniej Paolo Maldini oraz Frederic Massara nie dopuściliby do odejścia Sandro. A do samej sprzedaży nie doszłoby gdyby nie kontuzja Ismaela Bennacera, którym interesował się Manchester City.
Rewolucji ciąg dalszy
Jak się okazuje, Sandro Tonali był jedynie początkiem wielkich zmian w Milanie. Klub opuściło już siedmiu graczy poza Tonalim. Są to: Ibrahimović, Brahim Diaz, Tatarusanu, Dest, Vrancx i Bakayoko. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że trzech z nich było wypożyczonych. Co więcej, w najbliższych dniach z San Siro najpewniej pożegnają się: Rebic, Origi, Caldara, Ballo-Toure, Lazetić i Vasquez, bowiem zarząd nie wiąże przyszłości z żadnym z nich.
Kierownictwo będąc świadome tylu odejść z klubu i pozycji do wzmocnienia ruszyło na zakupy. Najpierw skauci Milanu udali się do Londynu, na Stamford Bridge, skąd kupili Rubena Loftusa-Cheeka za 16 milionów euro, a chwilę później skusili się na Christiana Pulisica, na którego wydali 20 milionów. Drugą linię wzmocnił również Tijjani Reijnders z AZ Alkmaar (19 mln euro). Ponadto szeregi „Rossonerich” niedawno zasilili także: Luka Romero z Lazio (bez odstępnego), Marco Sportiello z Atalanty (również bez odstępnego), a także Noah Okafor z Salzburga (14 mln euro). Jednakże możemy być pewni, że nie jest to koniec zakupów.
Wielkie wzmocnienia na horyzoncie
Dwa dni temu do Milanu dołączył Noah Okafor. Szwajcar jest uznawany za jeden z największych talentów generacji. W swojej dotychczasowej karierze, Noah w 110 występach dla Salzburga ustrzelił 34 bramki i zaliczył 23 asysty. Z całą pewnością, jest to dobry transfer „Rossonerich”, gdyż piłkarz ten, poza byciem napastnikiem, ma również predyspozycje do gry na skrzydłach. Milan zrobił dobry interes kupując go za 14 milionów euro, zważając na fakt, że jego wartość rynkowa wynosi 20 milionów (wg. Transfermarktu).
Jak informują włoscy periodyści, na czerwono-czarnych radarach znalazł się także Samuel Chukwueze z Villarrealu. Nigeryjczykowi udało się już pokazać dużo jakości podczas występów w LaLiga i w europejskich pucharach. Początkowo za skrzydłowego oczekiwano 35 mln euro, jednakże przez fakt, że w następnym sezonie będzie on do wyjęcia za darmo (jego kontrakt wygaśnie) prezes Furlani zaoferował 28 mln euro, co miało zostać zaakceptowane przez Villarreal.
Natomiast lukę po Tonalim ma zapełnić inny piłkarz grający na Półwyspie Iberyjskim. W tym kontekście mówi się o Yunusie Musahu z Valencii. Amerykanina charakteryzuje duże zaangażowanie w pressing oraz szybki, agresywny doskok po utracie piłki. W dawnych piłkarskich realiach można by go nazwać „wymiataczem”. Właśnie kogoś takiego potrzebuje Milan, zwłaszcza po utracie Sandro Tonaliego oraz ciągle niezastąpionego Francka Kessiego. Obecnie, w kontekście Musaha, mówi się o kwocie 16 mln euro. Sam piłkarz jest zdecydowany na przenosiny do Włoch, jednak jego obecny klub oczekuje za niego trochę większych pieniędzy. Wg. Gianluci di Marzio, Milan jest zdeterminowany w sprawie kupna Amerykanina, choć nie jest on priorytetem dla „Rossonerich”.
Przesadny pesymizm fanów Milanu?
Podsumowując, AC Milan przechodzi aktualnie czas wielkich zmian. I choć wiele z nich może wydawać się na pozór dość bolesna i trudna do zaakceptowania, to ewidentnie rewolucja na San Siro ma również swoje jasne strony. Trzeba tylko chcieć je dostrzec. Aczkolwiek najważniejsze będą wyniki sportowe. Jeśli te zostaną utrzymane wzorem ostatnich sezonów, nawet najbardziej sceptyczni fani Milanu powinni spojrzeć na nowych właścicieli łaskawszym okiem.
aut. Bartosz Bieniek