Wielu osobom nazwisko Micky van de Ven przed otwarciem letniego okienka transferowego pewnie niewiele mówiło. Kojarzyć mogli go głównie kibice Bundesligi, gdyż to na niemieckich boiskach występował w poprzednim sezonie. Holenderski środkowy obrońca ma za sobą dopiero jeden sezon regularnej gry na najwyższym poziomie. Ponadto nigdy nie zaznał smaku gry w europejskich pucharach. Mimo wszystko, Tottenham wykłada za 22-latka 30 milionów euro. To kolejny dowód na to, że dzisiaj na rynku transferowym kupuje się nie tylko obecne umiejętności, ale także potencjał. A ten w przypadku van de Vena jest naprawdę duży.
Micky van de Ven błyskawicznie się rozwinął
O ile po minionym sezonie nazwisko van de Vena kojarzą głównie fani regularnie śledzący Bundesligę, o tyle jeszcze rok temu znali go pewnie jedynie kibice Wolfsburga. Holender trafił do Wilków w sierpniu 2021 roku z drugoligowego holenderskiego FC Volendam. W pierwszym sezonie wystąpił tylko w pięciu meczach Bundesligi, z czego tylko w dwóch w wyjściowej jedenastce. Dało mu to łącznie zaledwie 189 minut. Niemniej jednak, kolejna kampania okazała się przełomowa pod kątem jego rozwoju. Holender zagrał w 33 z 34 meczów ligowych pełne 90 minut. Jedyny mecz, który opuścił spowodowany był zawieszeniem za żółte kartki. Co więcej, van de Ven rozegrał komplet minut także w trzech starciach Pucharu Niemiec.
Holender przez cały sezon nie zmagał się z żadnymi kontuzjami, co też jest jego kolejnym atutem. Coraz częściej kluby patrzą na piłkarza również właśnie pod tym kątem. W rok 22-latek z zawodnika dostającego bardzo mało szans na grę stał się kluczową postacią i liderem defensywy w ekipie Niko Kovaca. Dobre występy zaowocowały powołaniem van de Vena do młodzieżowej reprezentacji Holandii na tegoroczne Euro U-21. Pomimo, że w eliminacjach nowy piłkarz Tottenhamu grał niewiele i nie zawsze miał miejsce w kadrze, to na turnieju rozegrał pełne 90 minut w trzech starciach grupowych i był jedną z wyróżniających się postaci w swojej reprezentacji, która nie zdołała jednak awansować do fazy pucharowej.
Poszukiwany profil
Czas, w którym van de Ven z zawodnika, o którym nikt nie słyszał, stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych środkowych obrońców na rynku jest imponujący. Na korzyść Holendra działa również to, że ma on praktycznie wszystkie cechy, których poszukuje się obecnie u stoperów. Były zawodnik Wolfsburga ma dopiero 22 lata, jest wysoki (193 cm wzrostu), silny i szybki. Żaden ze środkowych obrońców w poprzednim sezonie Bundesligi nie osiągnął wyższej maksymalnej prędkości (9. miejsce wśród wszystkich zawodników). Kolejnym jego atutem jest swoboda w wyprowadzaniu piłki oraz fakt, że jest lewonożny.
Jako, że budowanie akcji od bramkarza i wciąganie rywala na własną połowę staje się w dzisiejszym futbolu coraz bardziej powszechne, wysokie umiejętności z piłką przy nodze oraz lewonożność wśród stoperów stają się coraz bardziej pożądane. Nie inaczej jest też w przypadku Tottenhamu. Nowy trener Ange Postecoglou również jest wyznawcą ataku pozycyjnego i rozgrywania piłki od własnej bramki. Australijczyk w swoich poprzednich klubach stosował głównie ustawienie z czwórką obrońców, dlatego profil van de Vena wpisuje się idealnie w jego filozofię. W Wolfsburgu Holender występował głównie w takim systemie jako lewy stoper. Niemniej jednak ma również doświadczenie z gry w trójce środkowych obrońców oraz jako lewy defensor w czwórce.
22-latek wydaje się być idealnym uzupełnieniem w kadrze Spurs. Obecnie w Tottenhamie nie ma żadnego lewonożnego środkowego obrońcy. Wypożyczenie Clementa Lengleta z Barcelony dobiegło końca, choć wiele mówi się o jego potencjalnym transferze. Z kolei Ben Davies, który grywał jako lewy stoper w formacji z trójką środkowych obrońców, wcześniej był klasycznym lewym defensorem i prawdopodobnie na tej pozycji widzi go Postecoglou. Micky Van de Ven nie będzie miał gwarantowanego miejsca w pierwszej jedenastce, aczkolwiek lepsza lewa noga będzie jego dodatkowym atutem. Oczywiście lewonożność nie jest koniecznością na tej pozycji, jednak stwarza to więcej opcji w fazie rozegrania.
Jakim typem obrońcy jest Micky van de Ven?
Tottenham inwestuje w zawodnika, który wyróżnia się przede wszystkim, jeżeli chodzi o wprowadzenie piłki. Młodzieżowy reprezentant Holandii jest w 10% najlepszych zawodników na swojej pozycji w pięciu czołowych ligach europejskich, jeżeli chodzi o rajdy z piłką oraz w pierwszej połowie w liczbie progresywnych podań. Micky van de Ven wyróżnia się też w celności zagrań. W minionym sezonie Bundesligi odsetek ten wyniósł ponad 90% i był dziewiąty najwyższy w całej lidze. Swoją charakterystyką niewątpliwie pasuje on do stylu gry preferowanego przez nowego szkoleniowca Tottenhamu Ange’a Postecoglou.
Natomiast, jeżeli chodzi stricte o grę w defensywie, 22-latek jest przeciwieństwem innego piłkarza Tottenhamu Cristiana Romero. Podczas gdy Argentyńczyk gra bardzo agresywnie i często wchodzi w kontakt z rywalem, były obrońca Wolfsburga gra zdecydowanie bardziej zachowawczo. W liczbie prób odbiorów, przechwytów oraz wybić Van de Wen jest wyraźnie poniżej średniej. Niemniej jednak, w procencie wygranych pojedynków w defensywie na ziemi wypada znacznie lepiej (71,8%; wyższy odsetek niż 86% stoperów). Aspektem, w którym nowy nabytek Kogutów ma sporo do poprawy niewątpliwie jest gra w powietrzu. Pomimo słusznego wzrostu Holender w zeszłym sezonie wygrywał średnio zaledwie 1,06 pojedynku główkowego na mecz (lepiej niż tylko 4% środkowych obrońców) ze skutecznością 52,5% (lepszy niż 14%).
Tottenham płaci za potencjał
30 milionów za środkowego obrońcę o takim profilu to okazja, z której ciężko nie skorzystać. Dziwić może fakt, że więcej klubów nie ustawiło się w kolejce po byłego gracza Wolfsburga. W kontekście jego transferu wymieniało się także Liverpool, jednak Spurs nie mieli dużej konkurencji na rynku. Z drugiej strony można też zrozumieć, że większe kluby nie zabijały się o podpis młodzieżowego reprezentanta Oranje. Większość z nich ma dobrze obsadzoną pozycję lewego stopera i przychodziłby on jako opcja rezerwowa.
Inwestując w 22-latka Tottenham głównie płaci za potencjał, kupując w pewnym stopniu kota w worku. Van de Ven rozegrał dopiero jeden sezon na wysokim poziomie. Do tego nie ma doświadczenia ani w Premier League, ani w europejskich pucharach i nie wiadomo jak będzie przebiegała jego aklimatyzacja w zupełnie nowym kraju. Dlatego też nie może dziwić to, że Koguty nie zamierzają poprzestać tylko na transferze 22-latka w celu wzmocnienia środka defensywy. Na ten moment nie wiadomo czy Micky van de Wen wzmocni podstawową jedenastkę, jednak w przyszłości może okazać się szefem defensywy na długie lata. I głównie za to płaci Tottenham.