Miniony sezon dla PSG większość osób nie zaliczy do udanych. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów i Pucharu Francji już na etapie 1/8. Do tego styl w jakim drużyna doczołgała się do mistrzostwa, woła o pomstę do nieba. Z drugiej strony był to sezon, w którym Niebiesko-Czerwoni wywalczyli 11. tytuł mistrzowski, co czyni ich najlepszą drużyna w klasyfikacji francuskiej Ligue 1. Wcześniej, mając 10 tytułów mistrzowskich, pierwsze miejsce dzielili jeszcze z AS Saint-Etienne. Czy minioną kampanię można oceniać tylko negatywnie? Na pewno nie. Okres od rozpoczęcia rozgrywek, aż do Mundialu w Katarze dawał spore nadzieje kibicom, że w obecnym sezonie ich drużyna zajdzie wysoko.
Przedsezonowe zmiany
Ubiegłoroczne okienko transferowe było dosyć specyficzne. Po pierwsze pożegnano się z Mauricio Pochettino, a w jego miejsce zatrudniono człowieka, który zjadł zęby we francuskiej lidze – Christophe Galtiera. Za zatrudnieniem tego szkoleniowca obstawiał Luis Campos, który jest dyrektorem sportowym w PSG. Obaj panowie znają się z pracy w Lille, z którym dwa lata temu Galtier wywalczył tytuł Mistrza Francji. W trakcie okienka sprowadzono kilku ciekawych zawodników jak Vithinia, Nuno Mendes, Fabian Ruiz, Soler, Sanches, Mukiele, Ekitike. Większość z nich to młodzi i obiecujący zawodnicy, ale nie mający zbyt dużego doświadczenia w wielkiej piłce. Liczono na szybkie zgranie nowych zawodników ze starymi wyjadaczami takimi jak Neymar, Ramos, Kimpembe, Veratti, czy Messi. Połączenie młodości z doświadczeniem miało być głównym zadaniem Galtiera.
Miłe złego początki
Na początku sezonu wydawać się mogło, że taki pomysł ma prawo wypalić. Paryżanie weszli w sezon z drzwiami i pewnie kroczyli dalej. W pierwszych czterech spotkaniach sezonu maszyna z Paryża wręcz miażdżyła swoich rywali. Wygrany Superpuchar z Nantes (4:0), ligowe spotkania z Clermont (5:0), Montpellier (5:2) i Lille (7:1) pokazały, jak mocną drużyną jest PSG. Do rozpoczęcia Mistrzostw Świata Niebiesko-Czerwoni nie przegrali żadnego spotkania. W Lidze Mistrzów również nie zaznali porażki, wygrywając dwa razy z Juventusem, oraz Maccabi i dwa razy remisując z Benficą. Trio Mbappe-Neymar-Messi było nie do zatrzymania. Panowie raz za razem karcili niemal każdego rywala, który stanął na ich drodze. Wszystko układało się dobrze aż do feralnego Mundialu.
Kryzys
Po powrocie z Kataru i wznowieniu rozgrywek przyszła pierwsza porażka w sezonie. W nowy rok Paryżanie ulegli świetnie grającemu na własnym stadionie Lens aż 1:3. Gołym okiem widać było spadek formy i zmęczenie wielu zawodników, którzy swój szczyt przygotowali na mistrzowski turniej. Do zniżki formy dołączyła również plaga kontuzji, która nawiedziła drużynę z Parc des Princes. Na kilka tygodni wypadali Messi, Mbappe, Nuno Mendes, Hakimi, Sanches, Veratti. Długotrwałe kontuzje dopadły Kimpembe, Mukiele, oraz Neymara, którzy nie zagrali już do końca sezonu.
Tak duża liczba kontuzji sprawiała, że Galtier musiał szyć z materiału, który mu pozostał. Doprowadziło to do wyeliminowania Paryżan z Pucharu Francji i Ligi Mistrzów w dość słabym stylu. Bayern Monachium nie dał najmniejszych szans wygrywając dwumecz 3:0. Z kolei Marsylia na pucharowe spotkanie zmobilizowała całe swoje siły, co poskutkowało pewną wygraną – również 3:0. W samej Ligue 1 przewaga jaką wypracowała sobie drużyna ze stolicy topniała w oczach.
Jazda na oparach
Kluczowe dla uratowania sezonu okazały się dwa spotkania z bezpośrednimi rywalami o tytuł mistrzowski. Zarówno Marsylia, jak i Lens przegrały swoje spotkania z PSG, co pozwoliło na zdystansowanie się od nich i spokojne dogranie sezonu. Jednak i tutaj nie obyło się bez wpadek. Porażki na własnym stadionie z takimi drużynami jak Lorient i Clermont kładą się cieniem na zdobytym mistrzostwie. Od czasu wyeliminowania z europejskich pucharów drużyna coraz gorzej radziła sobie w lidze i przepychała niektóre spotkania.
Atmosfera w klubie również byłą napięta. Wieści jakie docierały zza kulis mówiły o rychłym pożegnaniu się z trenerem, oraz dwóch obozach na jakie miała być podzielona szatnia. Oliwy do ognia dolał Messi, który po przegranym spotkaniu z Lorient udał się do Arabii Saudyjskiej by wypełnić swoje zobowiązania reklamowe. Doprowadziło to do zawieszenia Argentyńczyka początkowo na dwa spotkania, lecz skończyło się tylko na jednym przeciwko Toryes. W meczu z Troyes Paryżanie musieli sobie radzić w mocno okrojonym składzie, co dobitnie pokazuje ławka rezerwowych. Poza dwoma bramkarzami zasiedli na niej Bitshiabu, Nhaga, Sanches, Soler, Gharbi i Housni. Sześciu zawodników z pola, z czego czterech nie przekraczało osiemnastego roku życia. Pod koniec sezonu taki obrazek widać było bardzo często. To pokazuje jak kontuzje i słabe zimowe okienko zaważyły na losie rundy wiosennej.
Na dwoje babka wróżyła
Miniony sezon pokazał dwa oblicza PSG. Jedno, to z jesieni, kiedy wszyscy zawodnicy byli zdrowi, oraz przed mundialem dbali o swoją formę, oraz to z wiosny, kiedy wielu graczy myślami było już na urlopie, lub w innych klubie. Jesienią ofensywne trio mieliło każdego rywala, co pokazują statystyki zdobytych przez nie bramek i asyst. Wiosną Neymar doznał kontuzji, Messi był pod formą i wygwizdywany przez kibiców, a Mbappe został królem strzelców, lecz po piętach deptał mu Lacazette. Nowi zawodnicy potrzebowali czasu na zaaklimatyzowanie się. Większość dopiero pod koniec sezonu zaczęła grać na miarę oczekiwań, jakie w nich pokładano, czego najlepszym przykładem jest Vitinha. Ja ocenić ten sezon? Na pewno był to okres wielkich nadziei, jakie rozbudziła świetna jesień, oraz wielkich rozczarowań które miały miejsce w lutym.
Przyszłość
Wraz z końcem sezonu z PSG pożegnał się Messi, Ramos, oraz trener Galtier. Mówi się, że zarząd chce jeszcze bardziej przewietrzyć szatnię. Paryż ma opuścić Neymar, Veratti, a nawet Hakimi. Sprowadzeni rok temu zawodnicy są jeszcze młodzi i zaczęli zgrywać się zresztą zespołu. Ponadto Mistrzowie Francji już aktywnie działają na rynku transferowym. Jak donosi Fabrizio Romano łupem Paryżan padli Manuel Ugarte ze Sportingu, oraz Marco Asensio z Realu Madryt. Dużo mówi się również o sprowadzeniu Kolo Muaniego z Eintrachtu, oraz Hernandeza z Bayernu.
Kluczowym pozostaje jednak kwestia trenera. Jaki szkoleniowiec będzie w stanie ujarzmić tak trudną szatnię? W mediach przewijają się takie nazwiska jak Jose Mourinho, Thiago Motta, Luis Enrique. W ostatnim czasie pojawiła się jednak wiadomość, że Julian Nagelsmann jest priorytetem dla Paryskiego klubu. Niemcowi pomagać miałby Thierry Henry jako asystent. Na pewno byłby to ciekawy projekt, lecz niezależnie kto to będzie, czeka go nie lada wyzwanie, aby zaspokoić głodne europejskiego sukcesu trybuny Parc des Princes.
aut. Emil Świątek