Już w tę sobotę 22 maja Łukasz Piszczek rozegra swój ostatni mecz w Borussii Dortmund na Signal Iduna Park. Wszystko co piękne kiedyś się kończy. Polak spędził w BVB ponad dekadę, podczas której rozegrał prawie 400 spotkań i wygrał 8 trofeów. Dzięki temu dzisiaj uznawany jest za żywą legendę klubu z Westfalii. Nie moglibyśmy pominąć tak wyjątkowego momentu. Pan Łukasz zasługuje na niejeden tekst pochwalny. Teraz jednak z przykrością musimy poinformować, że kończy się pewna era.
Finał spektaklu przesunięty w czasie
Łukasz Piszczek początkowo miał opuścić Borussię po zakończeniu ubiegłego sezonu (19/20). W porozumieniu z władzami BVB zdecydowano się jednak przedłużyć jego kontrakt o dodatkowy rok, co wiązało się z przesunięciem finału tego pięknego spektaklu (jakim jest kariera Łukasza w Dortmundzie) aż do teraz. Bardzo w tym wszystkim pomogła (paradoksalnie) sytuacja pandemiczna. Mimo wieku ten facet dalej był głodny sukcesów i chciał zwieńczyć swoją przygodę w postaci trofeum. I to mu się udało – Borussia Dortmund sięgnęła z nim w składzie po swój 5. w historii Puchar Niemiec. Misja udana.
Prawdziwy Mistrz
Rok dłużej kontraktu, ale już w zupełnie innej roli. Nasz rodak nie był już główną postacią zespołu. Czy słusznie? Możemy mieć wątpliwości, zwłaszcza wnioskując po formie, którą prezentowała drużyna bez Łukasza w pierwszym składzie. Jego konkurenci, którzy mieli okazać się zastępcami na prawej obronie, nie podołali oczekiwaniom. Tymczasem prawie 36-letni Polak w końcówce sezonu znowu wskoczył do składu. Czy było po nim widać wiek? Skądże! Było za to widać piekielne wyrachowanie i doświadczenie. Nie odstawał ani umiejętnościami, ani formą fizyczną czy przygotowaniem motorycznym. Weteran wrócił do swoich obowiązków i w magiczny sposób pociągnął drużynę w decydującej fazie. Jeszcze kilka tygodni temu Borussia bała się o swój byt w następnym sezonie Ligi Mistrzów. Teraz zaś znajduje się na 3. pozycji w lidze, a na swoim koncie ma wcześniej wspomniany Puchar Niemiec.
Scena europejska
W tegorocznej edycji Champions League Borussia Dortmund doszła do ćwierćfinału, w którym ulegli podopiecznym Pepa Guardioli. Dziennikarz Michał Trela z redakcji newonce_sport słusznie zauważył, że wówczas Łukasz Piszczek po cichu zakończył swoją karierę w tych rozgrywkach. Jego ostateczny bilans w LM to: 9 sezonów, 54 mecze, 1 gol, 6 asyst – czyli 3. miejsce pod względem liczby występów wśród Polaków oraz 1. miejsce pod względem liczby występów w tych rozgrywkach w historii niemieckiej ekipy.
Profesjonalista, wybitny piłkarz, legenda
Łukasz Piszczek jest znany w piłkarskim środowisku z ciężkiej pracy, chłodnej głowy i profesjonalizmu. Hans-Joachim Watzke (prezes Borussii) w wywiadzie dla WP SportoweFakty powiedział kilka ciepłych słów na temat Polaka:
Piękne przedstawienie
Historia Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund wygląda tak, jakby została stworzona przez jednego ze scenarzystów Disneya. Często nie doceniamy czegoś, dopóki tego kogoś nie stracimy. Kiedyś zachwycaliśmy się tercetem Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski. Teraz już tylko ten ostatni będzie występować na najwyższym poziomie w futbolu. To były piękne lata polskiej piłki w Niemczech. Weekend z Bundesligą? Weekend z Łukaszem Piszczkiem. Stąd mam prośbę. Jeśli nawet nie jesteście fanami Bundesligi, znajdźcie czas w sobotę i zasiądźcie przed ekranami, by obejrzeć „ostatni taniec” w wykonaniu Łukasza na pięknym obiekcie, jakim jest Signal Iduna Park.