Maszyna się zacięła. Dlaczego Newcastle przestało strzelać gole?

Newcastle United zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli. Po rozegraniu zaległych meczów przez bezpośrednich rywali w najgorszym wypadku spadną na czwartą lokatę mając 6-punktową przewagę nad piątym Tottenhamem. W sobotę właśnie ustanowili klubowy rekord meczów bez porażki (15) na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Anglii. Po Mistrzostwach Świata w lidze nie stracili jeszcze bramki. Mimo to Eddie Howe ma nad czym myśleć, ponieważ jego piłkarze przestali trafiać do siatki.

Newcastle miało najlepszą ofensywę ligi

Zanim przejdziemy do analizy obecnych problemów Newcastle zatrzymajmy się jeszcze na tym, co działo się kilka miesięcy wcześniej. Jest to o tyle ważne, że Sroki pokazały wówczas jaki potencjał ofensywny w nich drzemie. Od jedynej przerwy na reprezentację, która miała miejsce w tym sezonie (końcem września) do zawieszenia rozgrywek na czas Mistrzostw Świata Newcastle miało statystycznie najlepszą ofensywę ligi. Żaden zespół nie strzelił tyle bramek (21), żaden nie miał tak wysokiego współczynnika goli oczekiwanych (xG), więcej „dużych okazji” (big chances) miał tylko Liverpool. Fakt, że zespół Eddiego Howe’a utrzymywał tak dobrą formę na przestrzeni 8 meczów mierząc się w tym czasie z Chelsea, Tottenhamem i Manchesterem United pokazywał, że mimo braku wielkich nazwisk siła ofensywna Newcastle jest ogromna.

REKLAMA

Pierwszy mecz po Mistrzostwach Świata sugerował, że Newcastle nie wyhamuje. W drugi dzień świąt udali się w podróż do Leicester na King Power Stadium, gdzie rozbili zespół Brendana Rodgersa 3:0 strzelając wszystkie gole w pierwszej połowie. Ponadto kontuzjowany był podstawowy napastnik Srok, Callum Wilson, który w 8 ostatnich meczach przed MŚ strzelił 4 gole i miał 2 asysty.

4 mecze – 1 gol

Od tego spotkania ofensywa Newcastle się zacięła. Przestała nagle strzelać gole. Najpierw nie potrafiła trafić do siatki z Leeds na własnym stadionie. Następnie przedłużyli serię bez trafienia w meczu z Arsenalem na Emirates (brak gola na terenie lidera ligi to jednak żadna ujma). Przełamanie przyszło w meczu z Fulham, w którym piłkarze Newcastle siłą woli wpakowali piłkę do siatki w 89. minucie. Brak gola z Crystal Palace dał jednak sygnał – aby w przyszłym sezonie grać w Lidze Mistrzów trzeba coś zmienić. W końcu trzech z czterech rywali, z którymi się mierzyli nie mają ponadprzeciętnej defensywy w skali ligi.

Pierwszą rzeczą, jaką warto zrobić jest sprawdzenie szerszych statystyk niż tylko strzelonych goli. A one pokazują, że spadek liczby bramek w głównej mierze spowodowany jest brakiem skuteczności. Łączny współczynnik xG w tych 4 spotkaniach wynosił aż 7,15, co jest czwartym najlepszym wynikiem w lidze za ten okres. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę jakość sytuacji kreowanych tylko z gry, bez stałych fragmentów, okazuje się, że Sroki są na dość odległym, 11. miejscu. W przywoływanym już w tym tekście okresie przed mundialem znajdowali się w takim zestawieniu na 3. miejscu z minimalną stratą do wyprzedzającej ich dwójki. Ponadto przy analizowaniu wartości goli oczekiwanych warto uwzględnić stan meczu. Newcastle w 3 z 4 spotkań (oprócz meczu z Arsenalem) dążyli niemal przez 90 minut do strzelenia bramki, nie oszczędzali sił, a ciągle atakowali, więc łatwiej im było o nabicie wysokiego xG.

Problem w ofensywie Newcastle nie jest więc nawet w połowie tak poważny, jak sugeruje to liczba strzelanych bramek, jednak chcąc walczyć o TOP 4 Sroki muszą wrócić do regularnego strzelania.

Newcastle nie ma tyle jakości indywidualnej co reszta

Z powyższych liczb możemy wywnioskować, że skuteczność jest obecnie największym problemem Newcastle, jednak nie jedynym. Callum Wilson po ostatniej kontuzji (mimo, że w swojej karierze miał ich mnóstwo) wygląda przeciętnie, a Miguel Almiron po Mistrzostwach Świata nie jest już w tak znakomitej formie. Przed turniejem Paragwajczyk znajdował się w życiowej dyspozycji, jednak naturalnym jest, że wraz z brakiem rytmu meczowego przez kilka tygodni trudno było mu ją utrzymać.

Gorszy okres strzelecki Newcastle nie powinien też dziwić, bo mimo pozycji w tabeli to nadal jest zespół bez większych indywidualności. Eddie Howe stworzył zespół walczący o najwyższe cele z solidnych ligowych wyrobników (a niektórych zawodników nawet w ten sposób nie można było nazwać) wspieranych przez Bruno Guimaraesa i Kierana Trippiera. W porównaniu do konkurencji – Newcastle ma po prostu mało zawodników potrafiących zrobić różnicę indywidualną. Być może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do pierwszego składu świetnego dryblera, Allana Saint-Maximina, aczkolwiek jeśli z Crystal Palace najbardziej produktywna była lewa strona z Joelintonem i Willockiem to czy na pewno warto? Czy nie zaburzyłoby to świetnie funkcjonującej defensywy, która po MŚ nie straciła żadnego gola w lidze? Duże indywidualne umiejętności ma sprowadzony latem za 65 milionów euro Alexander Isak, ale na razie jest powoli wprowadzany do gry po ponad 3-miesięcznej kontuzji uda.

Eddie Howe w swoich wypowiedziach na konferencji prasowej zachowuje jednak spokój. Trener Newcastle po bezbramkowym remisie z Crystal Palace mówił, że „brakowało im trochę w ostatniej tercji boiska”. To słuszna diagnoza. Sroki potrzebują teraz tylko i aż cierpliwości. Znaleźli się blisko szczytu dzięki unikalnemu pomysłowi Eddiego Howe’a na ten zespół i dopóki gra wygląda dobrze (bo ciągle tak jest) trener musi wierzyć w swój plan. Bo czasem tak jest, że piłka po prostu nie chce wpadać do siatki.

***

REKLAMA

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,774FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ