Real Madryt w swoim pierwszym meczu po mundialu w Katarze udał się na Estadio Jose Zorrilla na mecz z Realem Valladolid. Ostatnie mecze z tym rywalem były dla Królewskich trudnymi przeprawami, w których nie oglądaliśmy zbyt wielu goli. Trzy poprzednie starcia kończyły się jednobramkowymi wygranymi Realu Madryt.
Pierwsza połowa na remis
Nie było to spotkanie zapierające dech w piersiach. Zwłaszcza Real Madryt wydawał się grać o tempo niżej, niż się spodziewaliśmy. Królewscy rzadko przyspieszali, chociaż rywale zostawiali im momentami dużo miejsca na skrzydłach. Brakowało nie tylko dynamiki w poruszaniu się, ale też w podejmowaniu decyzji. Los Blancos nie tracili kontroli nad meczem, ale nie umieli przełamać obrony Realu Valladolid. Najlepszą sytuację zmarnował Karim Benzema, uderzając ponad bramką. Z drugiej strony boiska w samej końcówce pierwszej połowy znakomitą interwencją popisał się Thibaut Courtois.
Niestety najważniejszym tematem po pierwszej połowie nie była dyspozycja poszczególnych piłkarzy, ale decyzje arbitra. Głównie jedna, z 11. minuty meczu, kiedy swoją akcję przeprowadzał Real Madryt. Dani Ceballos zagrał piłkę w polu karnym do środka, a tam Javier Sanchez interweniował w taki sposób, że piłka odbiła się od jego ręki. Według sędziego była to ręka podpierająca i tak to tłumaczył trenerom i arbitrom. VAR nie interweniował, chociaż powtórki pokazały, że taka interpretacja nie do końca jest zgodna z prawdą. Drugi dzień po wznowieniu rozgrywek LaLiga, a już mamy sporą kontrowersję.
Real Madryt rozkręcał się bardzo powoli
Zawodnicy trenera Pachety skupiali się głównie na obronie i nie można się temu dziwić. To wychodziło im bardzo dobrze, bo nie pozwalali Królewskim na zbyt wiele pod własną bramką. Przy tym potrafili wyjść z kontratakiem i stworzyć zagrożenie pod bramką Courtois’a. A Real? Tak samo, jak w pierwszej połowie: za wolno, zbyt czytelnie, bez pomysłu. Największe zagrożenie tworzył Vinicius Junior po akcjach indywidualnych. To jednak Real Valladolid był bliżej wyjścia na prowadzenie, ale na ich nieszczęście Courtois był dzisiaj w fenomenalnej dyspozycji.
W 80. minucie piłka ponownie trafiła w rękę Javiera Sancheza, a sędzia tym razem po obejrzeniu powtórki wskazał na jedenasty metr od bramki Masipa. Rzut karny na gola zamienił Karim Benzema, wyprowadzając Real Madryt na prowadzenie. Gdyby tego było mało Realowi Valladolid, to dodatkowo musieli oni kończyć mecz w dziesiątkę. Jeszcze przed rzutem karnym czerwoną kartkę zobaczył Sergio Leon. Kilka minut później Benzema trafił do bramki po raz drugi, przypieczętowując zwycięstwo Realu Madryt.
Mimo zdobycia trzech punktów nie był to dobry mecz Realu Madryt. Do 80. minuty słabe spotkanie rozgrywał Benzema. Francuz obudził się dopiero po wykorzystanym rzucie karnym. Niewidoczny był Fede Valverde, Marco Asensio też miał jedynie dobre momenty w pierwszej połowie. Niewiele wniosły też zmiany przeprowadzone przez Carlo Ancelottiego. Na ławce do końca pozostawał Eden Hazard, który przecież był ostatnio tak chwalony za dyspozycje na treningach.