Startuje historyczny Puchar Świata w skokach narciarskich

W pierwszy weekend listopada najlepsi skoczkowie świata rozpoczynają ,,zimowe” zmagania w Wiśle. Po raz pierwszy w historii Puchar Świata zaczyna się tak wcześnie, a także po raz pierwszy w dziejach rywalizacja odbędzie się bez śniegu. Kibice, którzy zgromadzą się pod skocznią im. Adama Małysza z pewnością będą liczyć na udany występ Polaków, a po letnich zmaganiach nie jest to tylko w strefie marzeń.

Przełomowy konkurs i sezon

W Wiśle odbędzie się inauguracja 44. edycji Pucharu Świata. Zapisze się ona na kartach historii, ponieważ będzie to najwcześniejsze rozpoczęcie PŚ w historii cyklu. Edycja ta będzie również rekordowa jeśli chodzi o jej długość i zakończenie. Sezon 2022/23 zakończyć się ma bowiem dopiero 2 kwietnia 2023, co będzie najpóźniejszym zakończeniem Pucharu Świata od początku jego istnienia. Skupmy się jednak na rozpoczęciu. Podczas inauguracji w Wiśle skoczkowie będą rywalizować w torach lodowych, ale konkursy odbędą się bez sztucznego śniegu. Zawodnicy będą lądować na igielicie.

REKLAMA
twitter/PatrykPancewicz

Będzie to przełomowy moment. Mówi się o tym, że może być to nowy trend w okresie wczesnozimowym w skokach narciarskich. Produkcja śniegu jest kosztowna zwłaszcza w obliczu coraz łagodniejszych zim, a co za tym idzie stosunkowo wysokich temperatur. Sprawia to trudności organizatorom w odpowiednim przygotowaniu skoczni na Puchar Świata. Tegoroczna decyzja FIS-u o organizacji w Wiśle tak wczesnej inauguracji i zezwolenie na konkurs na igielicie ma oczywiście związek z mistrzostwami świata w piłce nożnej, które rozpoczną się w Katarze 20 listopada. Sytuacja ta może być jednak początkiem przełomowych zmian w dyscyplinie jaką dotychczas znamy, a której nieodłącznym elementem w Pucharze Świata był właśnie śnieg.

Czas sprawdzić efekty pracy Thomasa Thurnbichlera

Konkursy w Wiśle będą okazją do debiutu w roli szkoleniowca polskich skoczków w Pucharze Świata dla 33-letniego Austriaka. Thurnbichler przejął kadrę po słabym sezonie 2021/22 oraz po niejasnych okolicznościach odejścia ze stanowiska trenera Michala Doleżala. Pierwsze efekty pracy mogliśmy zaobserwować podczas Letniego Grand Prix. Polacy z łatwością wygrali letnią edycję Pucharu Narodów. Błyszczał zwłaszcza Dawid Kubacki, który gdy tylko brał udział w zawodach, wygrywał niemal wszystko. W jednym z przedsezonowych wywiadów Kubacki mówił, że po wszystkich zmianach, które nastąpiły latem, chce z nową energią rozpocząć sezon zimowy i walczyć o Kryształową Kulę, gdyż jak sam uważa posiada do tego odpowiednie umiejętności. Trzeba przyznać, że jeśli przełoży dyspozycje z Letniego Grand Prix na Puchar Świata to wizja ta wcale nie musi być odległa. Warto jednak na chłodno podchodzić do letnich wyników, ponieważ już wielokrotnie wygrywający LGP nie byli w stanie włączyć się do walki zimą.

twitter/pzn_pl

Zbudować zespół na mistrzostwa świata

W rozpoczynającym się sezonie skoczków czekają mistrzostwa świata w Planicy. Co prawda dopiero na przełomie lutego i marca, więc trener Thurnbichler ma czas aby zbudować wśród swoich podopiecznych odpowiednią formę. Austriaka czeka również inne trudne zadanie. Trzon kadry, czyli Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki to skoczkowie, którzy są sporo po trzydziestce. Thurnbichler będzie chciał, aby na bazie doświadczenia naszych weteranów budować dobrą dyspozycję pozostałych Polaków. Nikt otwarcie nie mówił jeszcze o zakończeniu kariery, jednak każdy zdaje sobie sprawę, że wyżej wymieniona trójka nie będzie wiecznie skakać. Nowy szkoleniowiec musi wykrzesać potencjał, którzy skrywają młodsi skoczkowie, jak chociażby Jakub Wolny, Andrzej Stękała czy Kacper Juroszek. Sympatycy polskich skoków narciarskich mają pełne pełne prawo obawiać się przyszłości tej dyscypliny w naszym kraju. Czy coś w tej materii zmieni się w nowej kampanii? To pozostaje nam obserwować przez najbliższe pięć miesięcy, a wszelkie spostrzeżenia będziemy dla was publikować na bieżąco.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ