W zeszłym roku hiszpański dziennik El Confidencial wypuścił liczne artykuły stworzone na podstawie wycieków niepublikowanych taśm i wypowiedzi Florentino Pereza. Prezes Realu Madryt wszedł na drogę sądową wraz z wspomnianym portalem i postanowił pokazać, że próba zszargania jego dobrego imienia to poważny błąd ze strony mediów. Dziś, Perez może powiedzieć, że miał rację. Nie tylko wygrał bowiem proces sądowy, ale dał również lekcję pokory swoim przeciwnikom.
Florentino Perez po raz kolejny postawił na swoim
Wszyscy, którzy śledzą piłkę na bieżąco, wiedzą że 75-letni prezes Realu Madryt to człowiek nie dający sobie „w kaszę dmuchać”. Jeśli ktoś postanowił zaszkodzić jego wizerunkowi, i to w dodatku w tak nieprzyjemny sposób, to nie było możliwości że Perez puści to płazem. I nie chodzi tu tylko o władzę, kontakty i pozycję Florentino, który swoimi wpływami mógł bez problemu poradzić sobie na drodze sądowej. Perezowi zależało przede wszystkim na szacunku.
Stąd decyzja o wymogu zapłaty kwoty odszkodowania w wysokości symbolicznego 1 euro. Hiszpan zrobił to z premedytacją, żeby pokazać całemu światu czytającemu wycieki z jego taśm, że nie jest żadnym obłudnikiem i człowiekiem pochłoniętym przez pieniądze. „Nie potrzebuję tłustej rekompensaty, domagam się jedynie szacunku”. I takim właśnie wyrazem szacunku i lekcji pokory miała być znamienna kwota jednego euro. Można zatem powiedzieć, że Florentino Perez „znowu to zrobił”. Znowu wyszedł z twarzą z trudnej sytuacji, znowu pokazał że nie należy z nim zadzierać. Prawdziwy boss, którego Realowi Madryt pozazdrościć może niejeden topowy klub.