Nie od dziś wiadomo, że Polska bramkarzami stoi. Niektóre rzeczy się nie zmieniają. Selekcjoner reprezentacji Polski, Paulo Sousa, na pewno nie musi się martwić o obsadę bramki na Euro. Wybór ma dość duży – Szczęsny, Fabiański, Drągowski, Skorupski, a może właśnie Rafał Gikiewicz powinien dostać powołanie? Polski golkiper z FC Augsburg rozgrywa przecież genialny sezon. Fakt, że zebrał ostatnio krytykę w mediach za sytuację z Robertem Gumnym świadczy o nie najlepszej pozycji w oczach polskich fanów. Ale za to pod względem czysto piłkarskim, broni się jak nikt inny. „Giki” przez ostatnie miesiące bardzo mocno pracował na swoje nazwisko w Niemczech.
Gikiewicz – one soldier army
Najlepszy moment w karierze? Nie bójmy się stawiać takich tez. 33-letni Gikiewicz z miejsca wskoczył do pierwszego składu Augsburga (tuż po transferze z Unionu Berlin) i do dziś tego miejsca pomiędzy słupkami nie oddał. Tak naprawdę nie opuścił ani jednego spotkania – 25 możliwych do rozegrania gier, 25 rozegranych (23 ligowe + 2 pucharowe). Łącznie na murawie w obecnym sezonie spędził około 2250 minut. Czyste konto zachowywał 6 razy, natomiast piłkę z siatki musiał wyciągać… aż 38 razy! To jak to jest? Taki dobry bramkarz, tak chwalony, a tak często wpuszcza gole? Postawmy sprawę jasno – Gikiewicz w Augsburgu ma dużo do roboty, ale często nie może przy tym liczyć na szczególną pomoc swoich kolegów z obrony. Powiem więcej, często współczułem mu, że musi nadrabiać ambicją za kompanów z drużyny. Druga sprawa – jakby nie patrzeć, to w Bundeslidze trochę tych goli wpada. Najmniej stracił Wolfsburg i mowa o 19. Najwięcej? Oczywiście Schalke – 61. Ale nawet taki Bayern Monachium, który przecież przewodzi w lidze i ma fantastycznego Manuela Neuera w bramce, traci dużo. W tych statystykach Gikiewicz wcale nie wypada gorzej od reszty. A co go wyróżnia?
Rafał Gikiewicz jest drugim najlepszym bramkarzem w Bundeslidze pod względem obronionych strzałów.
Według wyliczeń Kanału Sportowego Gikiewicz broni ponad 70% strzałów, co jest świetnym wynikiem.
W ostatnim meczu kolejki Gikiewicz został bezapelacyjnie wybranym MVP spotkania. FC Augsburg mierzył się z Mainz, a Gikiewicz odegrał kluczową rolę i wybronił wiele świetnych sytuacji. Można śmiało powiedzieć, że tylko dzięki niemu wynik jego drużyny pozostał zwycięski. Nie był to jednak jedyny występ Gikiewicza na takim poziomie. Ten od początku roku spisuje się doskonale, co docenił m.in. portal WhoScored, umieszczając Rafała w 11-stce lutego (rozgrywki Bundesligi).
Największym atutem Gikiewicza jest równa forma. Ten gość nie schodzi poniżej pewnego poziomu, co udowadnia na każdym kroku. Jest szybki na linii i energiczny w poczynaniach. Na murawie często wciela się w rolę lidera z prawdziwego zdarzenia. Nie boi się krzyczeć na kolegów i prawidłowo ich ustawiać, a wręcz dyryguje nimi. Mam nieodparte wrażenie, że Pan Rafał doskonale zna swoje mocne strony i w pełni je wykorzystuje. Śmiem twierdzić, że gdyby był kilka lat młodszy, to już by się zgłaszały po niego solidne marki z Bundesligi. Reprezentacja? Najważniejsza jest forma, wiadomo. Ale paradoksalnie wiek również może być problemem. Szczęsny i Fabiański to pewniaki, wszystko rozbija się o trzeci wybór. Drągowski jest o dekadę młodszy, a jego wyniki we włoskiej Serie A również nie odstają od tych Gikiewicza w Bundeslidze. Skorupski także może się pochwalić dobrymi występami we Włoszech, a jest 4 lata młodszy od Rafała. Biorąc bramkarza nr 3, selekcjoner prawdopodobnie będzie chciał postawić na młodszą opcję, która już w tym momencie będzie czerpać wiedzę, a z czasem przesunie się wyżej w hierarchii. Możemy mieć za to pewność i komfort, że w Niemczech czeka ukształtowany bramkarz, który jest gotowy podjąć się kolejnego wyzwania.