Bianconerri przyzwyczaili kibiców do bycia typowym średniakiem ligi. Fani wiedzą czego spodziewać się po swoich ulubieńcach już przed startem rozgrywek. Udinese musi podnieść swoje umiejętności chcąc wejść do górnej dziesiątki Serie A. Szczególnie, jeśli mają ambicję by zostać tam na dłużej.
Nauczyć się grać z najlepszymi
Udinese nie potrafi mierzyć się z mocniejszymi na papierze przeciwnikami. Z wszystkich pojedynków z najlepszą siódemką poprzedniego sezonu zwyciężyli oni tylko raz. Pokonali wtedy Fiorentinę, która zakończyła zeszłe rozgrywki właśnie na 7. lokacie. Oprócz tego jednego spotkania przegrali lub zremisowali oni za każdym razem mierząc się z kimś w teorii mocniejszym od siebie.
Chcąc wejść na wyższy poziom, po prostu musisz punktować czasem z tymi „wielkimi”. Udinese nigdy nie potrafiło tego robić, przez co przylgnęła do nich łatka średniaków. Fani jak i właściciele tego klubu uważają, że pora to zmienić.
Brak wielkich ruchów na rynku transferowym
Oprócz Nahuela Moliny zespół nie opuścił żaden filar drużyny. Odejść może również Udogie, którym zainteresowany jest Tottenham. Udinese zachowało zatem równowagę w składzie, sprowadzając do siebie jedynie uzupełnienia obecnej jedenastki. Z Watfordu do klubu przyszedł lewy obrońca, Adam Masina. Oprócz niego kupiony z CSKA Moskwa został również Jaka Bijol, który gra na pozycji środkowego obrońcy.
Źródło: Fabrizio Romano/Twitter
Szkielet drużyny został zatem zachowany. Zgrana i znająca się grupa zawodników w teorii powinna zatem funkcjonować nieco lepiej, aniżeli miało to miejsce w poprzednim sezonie. Chociaż Zebrette nie posiadają ogromnej jakości w drużynie, mogą powalczyć o coś więcej niż 12. pozycja w Serie A.
Tracić mniej goli
Udinese nie ma problemu ze strzelaniem goli. Jeśli dołoży do tego nieco lepszą grę w defensywie, to ekipa realnie może pomyśleć o próbie wejścia do górnej dziesiątki. Jeśli „zebry” zaczną czynić regularny progres, zamiast ciągle stać w miejscu, to za parę lat mogą próbować grać o europejskie puchary. Na razie trzeba wypełniać sobie te najmniejsze cele, a jednym z takich na pewno jest zahaczenie o TOP 10 w Serie A.