Jak donosi niemiecki „BILD”, Bayern Monachium znalazł idealnego kandydata do wzmocnienia swojej siły ofensywnej. Miałby nim zostać Sebastien Haller z Ajaxu, który zdaniem Christiana Falka jest najpoważniejszym z omawianych w ostatnim czasie napastników. Czy rzeczywiście jest coś na rzeczy? Jakie są szanse na zatrudnienie Iworyjczyka i czy oznacza to nieuchronne pożegnanie z Robertem Lewandowskim?
Co na to Ajax?
Już na wstępie powinniśmy zauważyć jedną, być może kluczową kwestię. Bayern kontaktował się dotychczas nie z Ajaxem, a agentami samego zawodnika. Ten miałby oczekiwać 10 milionów euro za sezon gry, czyli stosunkowo niewiele jak na realia „Bawarczyków”. Haller mając 27 lat zalicza właśnie znakomity sezon, podczas którego zdobył 11 bramek w Lidze Mistrzów, a także 20 na szczeblu Eredivisie. Wielce prawdopodobne, że zostanie królem strzelców ligi holenderskiej.
Atutami Iworyjczyka mają być wiek, warunki fizyczne, ale i opłacalne warunki finansowe. Pytanie, skąd przekonanie co do wysokości odstępnego, skoro rozmów z Ajaxem jeszcze nie było? Faktem jest, że Bayern w ostatnim czasie zainteresował się piłkarzami z Amsterdamu. Z klubem łączeni są m.in. Ryan Gravenberch oraz Noussair Mazraoui, ale ten pierwszy ma ledwie rok kontraktu, drugiemu kończy się latem.
Haller bez wątpienia piłkarsko pasuje do tak ofensywnej drużyny jak Bayern Monachium
Sęk tkwi w pieniądzach. Mając kontrakt do 2025 roku nie odejdzie za przysłowiową „czapkę gruszek”, a wątpliwe, by „Bawarczycy” walczyli o napastnika, jednocześnie odrzucając możliwość sprzedaży Roberta Lewandowskiego. Hasan Salihamidzić potwierdził ostatnio, że szans na odejście Lewego w najbliższym okienku po prostu nie ma.
Jako kibic, chętnie zobaczyłbym Sebastiena w Bayernie. Jako osoba śledząca rynek piłkarski, nie daję większych szans, że napastnik zagra w Monachium w najbliższym czasie. To fajna plotka, która pobudza wyobraźnię ale w rzeczywistości poza samymi chęciami jest w tym momencie zbyt wiele trudności, by udało się ją zrealizować.