Dani Ceballos ostatnimi czasy zaczął regularnie pojawiać się na boisku, a w ostatnim spotkaniu z Osasuną wyszedł nawet w podstawowym składzie. Wydaje się, że Hiszpan wreszcie na dobre uporał się z kontuzjami i ma możliwość prezentować się z bardzo dobrej strony w każdym spotkaniu. Czy w takim przypadku powinien zostać w Realu Madryt na następny sezon?
Ceballos wraca do łask
Ceballos z pewnością zasługuje na pochwały po ostatnich meczach. Grał bardzo odpowiedzialnie i zapewniał bardzo ważny spokój w końcówkach. W spotkaniu z Osasuną był natomiast jednym z najlepszych zawodników na boisku. Zwłaszcza w pierwszej połowie był bardzo aktywny, szukał gry i próbował zagrywać piłki do przodu. Miał też duży udział przy obu bramkach. Przy pierwszej to on dośrodkowywał w pole karne do Benzemy, który później zgrał piłkę do Alaby. Przy drugiej bramce bardzo dobrze wyszedł do podania Camavingi i oddał strzał z dość trudnej pozycji. Chociaż jego uderzenie jeszcze obronił bramkarz Osasuny, to już przy dobitce Asensio był bez szans. Śmiało można więc powiedzieć, że Dani był kluczowy dla zwycięstwa w Pampelunie.
Oczywiście nie wszystko jest tak idealne. Widać, że brakuje mu rytmu meczowego i ma jeszcze problem z grę w pełnym wymiarze czasowym. W drugiej połowie meczu z Osasuną było widać jego zmęczenie. Mimo to nie popełniał żadnych błędów. Problemy z fizycznością są zrozumiałe, bowiem Ceballos pierwszą połowę sezonu spędził na leczeniu kontuzji. Ostatnio też był zakażony koronawirusem, co mogło odbić się na jego wydolności. Warto docenić przy tym jego skupienie na pracy i cierpliwość, a przy tym fakt, że nie obrażał się on na trenera lub kolegów z zespołu. Ceballos wygląda na zawodnika bardzo zżytego z szatnią Realu Madryt.
Niepewna przyszłość
Należy jednak zastanowić się, czy w Realu Madryt jest obecnie dla niego miejsce. W tym momencie wchodzi na końcówki, a w pierwszym składzie wyszedł na mecz z rywalem z nie najwyższej półki. Nie zajmie on na boisku miejsca Casemiro, co mocno ogranicza jego czas na boisku. Jest to bardziej ofensywny pomocnik, który może zastępować zarówno Kroosa jak i Modricia. Problem w tym, że nie jest on jedyną opcją. W tej chwili wyżej w hierarchii na tych pozycjach są Camavinga i Valverde. Nadzieja w tym, że Ancelotti lubi wystawić Urugwajczyka jako teoretycznego skrzydłowego, dzięki czemu Ceballosowi jest ciut bliżej jedenastki.
Patrząc jednak na plany transferowe Realu Madryt, przyszłość jest mocno niepewna. Królewscy mają wzmocnić atak, więc Valverde nie będzie potrzebny na skrzydle. Dodatkowo jeżeli sprowadzony zostanie defensywny pomocnik (najwięcej mówi się o Tchouamenim z AS Monaco) to Camavinga nie będzie rozpatrywany jako zmiennik Casemiro, a głównie Modricia i Kroosa. W takim wypadku Ceballos zostanie piątym wyborem na pozycje „ofensywnych” pomocników z małymi szansami na regularną grę. Z perspektywy klubu byłby oczywiście ważnym elementem szerokiego składu, ale wątpię, aby Hiszpan zgodził się ponownie na taki scenariusz.
Czy istnieje dobre rozwiązanie?
Dobrym wyjściem dla obu stron może okazać się wypożyczenie. Dużo mówi się, że następny sezon może być ostatnim dla Kroosa i Modricia. Nawet jeżeli to się nie sprawdzi, to zmiana pokoleniowa będzie po prostu konieczna. Ceballos rozegrałby więc pełny sezon w innym klubie (być może w Realu Betis, którego temat co chwila przewija się w mediach) i tylko od jego formy zależałyby kolejne kroki. Wówczas mógłby wrócić nawet jako pomocnik numer 3 z realnymi szansami na walkę o pierwszy skład. Jest to oczywiście gdybanie, jednak uważam, że pozbywanie się Ceballosa nie byłoby dobrym ruchem Realu Madryt. Wymagałoby to znalezienie kogoś w jego miejsce, a przy obecnych realiach oznaczałoby to nie mały wydatek dla klubu. Ceballos wciąż ma perspektywy na zostanie ważnym zawodnikiem Los Blancos w przyszłości.