Jeden brązowy medal na Igrzyskach. Tylko na tyle było stać Polaków?

W niedzielę 20. lutego zakończyły się XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Z Chin, do Polski przyleciał tylko jeden olimpijski krążek. Brązowy medal w skokach narciarskich zdobył Dawid Kubacki. Czy tylko na tyle było stać polskie sporty zimowe?

Tragiczny sezon skoczków z dobrym występem na ZIO

Polacy na skoczniach w trwającym sezonie Pucharu Świata prezentowali się fatalnie. Jedno podium Kamila Stocha, oraz miejsca w TOP 10 pozostałych, które można policzyć na palcach maksymalnie dwóch rąk. Perspektywa igrzysk była raczej w ciemnych kolorach. Tymczasem już pierwszy olimpijski konkurs przyniósł pozytywną zmianę. W końcu nasi skoczkowie rywalizowali jak równy z równym, z całą stawką zawodników. Kamil Stoch był trzeci na półmetku, ale to Dawid Kubacki dzięki fantastycznej drugiej próbie, awansował na najniższy stopień olimpijskiego podium.

REKLAMA

Skoczek z Zakopanego w Pucharze Świata nie istniał. Nie zdobywał punktów, męczył się na obiektach, wróciły do niego dawne demony, gdy zbyt wysoko wychodził z progu, a później tracił prędkość. Na normalnej skoczni w Zhangjiakou pokazał jednak, że nie przypadkowo zdobył tytuł Mistrza Świata na tego typu obiekcie. Atomowe odbicie, wraz z odpowiednią pozycją w locie zapewniło mu brąz. W dalszych etapach igrzysk nie było już tak dobrze, jednak ten medal dla Kubackiego był niczym szóstka w totka, patrząc na to, jak prezentował się wcześniej.

źródło: twitter/Eurosport_PL

Dwa i pół metra od drugiego brązu w skokach

Kamil Stoch na skoczni dużej bronił złota zdobytego zarówno w Pjongchang, jak i w Sochi. Trzeba przyznać, że było widać jaką ogromną ambicję miał w sobie w trakcie tych zawodów. Na półmetku rywalizacji był na czwartej pozycji, ze stratą ledwie 0,4 pkt do medalowej lokaty. Jak sam później przyznawał, robił co mógł, ale ostatecznie konkurs zakończył na najgorszym dla sportowca miejscu czwartym. Do trzeciego Karla Geigera, w przeliczeniu na metry, stracił około 2,5 metra. Nie chce wyrokować, czy były to ostatnie skoki Kamila na ZIO. Nawet jeśli Stoch stawi się na starcie igrzysk we Włoszech, to może być mu ciężko o zdobycz medalową. 3-krotny Mistrz Olimpijski słynie jednak z niesamowitej formy, utrzymywanej przez wiele lat. Nie obraziłbym się, gdyby w 2026 roku zdobył medal olimpijski wieńczący jego wspaniałą karierę. Tego życzę zarówno Kamilowi, sobie i wam.

Kamil Stoch dla RMF 24

Naprawdę wydaje mi się, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Na więcej już mnie nie było stać, a jednak to wystarczyło tylko na czwarte miejsce. Wiem, że dla niektórych to jest „aż” czwarte miejsce i wielu chciałoby być tu, gdzie ja jestem, ale ja naprawdę spodziewałem się po sobie czegoś więcej. Wygrali zdecydowanie najlepsi. Trudno jest mi się pogodzić z tym, że skacząc swoje najlepsze skoki, nie miałem szans na nic więcej. Zrobiłem co mogłem, ale jednak zabrakło. Jutro będę inaczej na to patrzył, ale teraz nie potrafię tego inaczej ocenić

Podwójny pech Piotra Michalskiego

Kamil Stoch stracił ledwie ponad 2 metry do medalu. Co w takim razie może powiedzieć nasz łyżwiarz szybki, który w biegu na 500m stracił 0,003 sekundy do olimpijskiego podium, a na dystansie dwukrotnie większym – 0,008 sekundy. No przecież to brzmi niewiarygodnie i spokojnie nadało by się na fabułę jakiegoś filmu dokumentalnego. Takie jednak były realia Michalskiego. W Sochi Zbigniew Bródka wygrał złoto o 0,003 sekundy, a tym razem tyle zabrakło do polskiego medalu. Co jednak trzeba przyznać naszemu panczeniście? Ma on ogromny potencjał. Dystanse sprinterskie są bardzo wymagające, a Michalski pokazał, że jest w światowej czołówce. Ważne jest teraz, aby po tych pechowych igrzyskach, nie uleciała z niego ambicja. Istnieją realne szanse, iż kolejne Igrzyska mogą dać mu upragniony medal.

Cyrk covidowy

Wielokrotnie przerabiany temat Natalii Maliszewskiej, do końca igrzysk budził kontrowersje. Organizatorzy nie pozwolili wystąpić w koronnej dla niej konkurencji ze względu na dodatnie testy na COVID-19. Jednak parę dni później mogła wziąć udział w biegach na innych dystansach. Ona jednak się nie poddała. Presja związana z tą sytuacją dawała jej się we znaki, przez co w zawodach kończących jej udział w igrzyskach, upadła w ćwierćfinale i plany na medal musiała odłożyć na następną imprezę czterolecia.

źródło:twitter/@sport_tvppl

Trzeba zacząć gonić resztę świata

W czołowej dziesiątce podczas ZIO, oprócz skoczków narciarskich i Piotra Michalskiego, znalazło się także miejsce dla Maryny Gąsienicy-Daniel w slalomie gigancie. Monika Hojnisz-Staręga, która w biegu pościgowym w biathlonie zajęła 9. miejsce. Gdyby nie błędy na strzelnicy mogłaby zakręcić się w okolicach medalowej trójki. Do TOP 10 wjechali także saneczkarze oraz Kaja Ziomek, sprinterka w łyżwiarstwie szybkim, która była dziewiąta w finałowych zmaganiach.

Wyniki te pokazują, że niewiele brakuje nam do czołówki, ale wszystko jest w naszych rękach. Polscy sportowcy muszą mieć odpowiednie wsparcie oraz miejsca do trenowania. Bez tego może się okazać, że za 4 lata Polska nie będzie mistrzem świata, jak to głosi słynna przyśpiewka, a jedynie tłem w rywalizacji najlepszych. Biało-Czerwonym niewiele brakowało do medali, a wiadomo, że są one wyznacznikiem wykonanej pracy. Są także fundamentem, na których można budować następne pokolenia zawodników. Pozostaje oczekiwać, że podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2026 nasz worek medalowy będzie bardziej okazały, a nie prawie zupełnie pusty.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,718FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ