Pitso Mosimane – najlepszy trener Afryki, anonimowy dla reszty świata

Gdy w połowie grudnia ogłoszono go najlepszym trenerem Afryki, wyróżnienie przeszło bez echa na pozostałych kontynentach. Jednocześnie, afrykańscy dziennikarze przekonywali, że Pitso Mosimane nie powinien czuć kompleksów przed Pepem Guardiolą czy Jurgenem Kloppem. Mowa o człowieku, który w minionej dekadzie wygrał niemalże wszyscy co można było wygrać w Afryce. Pięciokrotnie świętował tytuł Mistrza RPA, El Ahly Kair doprowadził do mistrzostwa Egiptu. Co więcej, trzykrotnie podbijał afrykańską Ligę Mistrzów i jak sam przyznaje, jedyne wyzwanie, które ma dla niego obecnie sens, to sukces na Klubowych Mistrzostwach Świata. Kim jest owy afrykański geniusz trenerki i dlaczego rzadko słyszymy o nim w Europie?

Historia Pitso Mosimane jest dość specyficzna

Jak przyznał w rozmowie z Markiem Gleesonem z KICK OFF, nigdy nie planował pracy w roli trenera. Jeszcze jako piłkarz, podczas epizodu w Grecji, postanowił poprawić swoją kondycję. Zaprzyjaźnił się wówczas z trenerem fizycznym, z którym umawiali się na wspólne bieganie. Pewnego dnia, został poproszony o poprowadzenie treningu chłopaków z U-11. Po powrocie do ojczyzny, dostał szansę trenowania rezerw Mamelodi Sundowns. Krok po kroku zyskiwał na popularności. W 2007 roku zaproponowano mu posadę asystenta Carlosa Alberto Parreiry, a następnie Joela Santany w reprezentacji RPA. Już trzy lata później został pierwszym trenerem kadry narodowej, z którą rozstał się po niemalże 2 latach.

REKLAMA
źródło: twitter/cafclcc

Z tamtym okresem wiąże się przedziwna anegdota. RPA walczyło wówczas o awans na Puchar Narodów Afryki i było na najlepszej drodze, by zapewnić sobie bilet na turniej. W decydującym meczu wystarczyło zremisować z Sierra Leone. RPA zrobiło więc swoje, a starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. Okazało się jednak, że tyle samo punktów ma wspomniane Sierra Leone, ale również Niger. W takiej sytuacji stworzono dodatkową tabelę pomiędzy tymi trzema drużynami, dzięki czemu to Niger jechał na turniej, a zszokowane RPA musiało przełknąć gorycz porażki. Na własne życzenie zamknęli sobie drogę na Puchar.

Irracjonalna pomyłka była początkiem końca Mosimane w reprezentacji

W grudniu 2012 roku związał się z zespołem Mamelodi Sundowns, tym samym, w którym niegdyś pracował z rezerwami. Jego powrót okazał się nieprawdopodobnym sukcesem. Sezon po sezonie dominował rozgrywki ligowe, pojawił się także na Klubowych Mistrzostwach Świata. W 2016 roku Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu umieściła go w gronie dziesięciu najlepszych trenerów globu. Już wtedy afrykańskie media zastanawiały się, co musiałby osiągnąć, żeby realnie rywalizować z Europejczykami.

Prze krótki okres czasu przekonywano, że Mosimane powinien poszukać pracy na Starym Kontynencie, ale te doniesienia szybko odrzucono. O ile szkoleniowiec był chętny, o tyle brakowało zainteresowania jego osobą. Podobno potencjalnych pracodawców odrzucał fakt, że nie miał za sobą kursów trenerskich – był swoistym naturszczykiem, który nie chciał naśladować kolegów, a kierować się własnym przekonaniem. Dość nieoczekiwanie, we wrześniu 2020 roku ogłosił rezygnację z posady.

Nie było w tym jednak przypadku, bowiem po chwili podjął się pracy z Al Ahly

Już miesiąc po podpisaniu kontraktu wygrał Afrykańską Ligę Mistrzów. Dzięki temu dostał szansę walki o Klubowe Mistrzostwo Świata. W lutym 2021 roku pokonał Al-Duhail, w półfinale przegrał z Bayernem, a następnie w meczu o trzecie miejsce zwyciężył brazylijskie Palmeira. Kilka miesięcy później ponownie wygrał CAF Champions League. Bez większych problemów zgarniał nagrody dla trenera roku w Afryce, ale już na skalę globalną, jego osiągnięcia przeszły niezauważone. „The New York Times” przychylał się ostatnio nad problemem.

źródło: twitter/mickyjnr_

Wydaje się, że trener z RPA nigdy nie będzie „sprawiedliwie” oceniany ze strony Europejczyków. Z jednej strony, do Europy wracają szkoleniowcy, którzy pracowali w krajach arabskich czy Chinach i docenia się ich osiągnięcia. Szanowane są także dorobki trenerów pracujących w Brazylii, ale Afryka? Nikt nie kojarzy afrykańskiego trenera, pracującego w solidnym zespole z Anglii czy Hiszpanii. Pitso Mosimane sugeruje dziś zresztą, że będzie chciał ponownie powalczyć na Klubowych Mistrzostwach Świata, a następnie szukać nowych wyzwań. Podobno w grę wchodzi praca w MLS, a także poprowadzenie jednej z czołowych reprezentacji Afryki.

Dziennikarze wielokrotnie dopytywali szkoleniowca, czy ma ambicje pracy w Europie. Pan Pitso potwierdzał, że na swoim kontynencie wygrał wszystko co można było wygrać i potrzebuje nowych wyzwań, ale po prostu ich nie dostaje. W Afryce jest bohaterem. W Europie najprawdopodobniej na zawsze pozostanie anonimowy.

SourceNYTimes
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ