Gennaro Gattuso jako piłkarz był symbolem piłkarskiej zawziętości i woli walki. Mimo że Włoch w swojej zawodowej karierze rozegrał ponad 600 spotkań, tylko 7 razy wyrzucano go z boiska. Gattuso doskonale wiedział kiedy można „podostrzyć” grę, a zarazem rzadko dawał się sprowokować na tyle, by zapracować na czerwień. Nieco inaczej wygląda jego trenerska przygoda z Valencią.
„Nietoperze” w 8 spotkaniach obecnego sezonu uzbierały 4 czerwone kartki
Sędziowie karali także ich rywali — piłkarzy Getafe, Celty Vigo oraz Espanyolu. We wczorajszym starciu z Osasuną, rywale Valencii kończyli mecz w dziewiątkę. Spory rozgłos zyskuje zwłaszcza kara dla Mouctara Diakhaby’ego, który otrzymał drugą żółtą kartkę już po opuszczeniu boiska. Najpierw ukarano go za zbyt powolne schodzenie z murawy przy zmianie, następnie za krytykę decyzji podejmowanych przez sędziego. Gattuso widząc bezmyślne zachowanie swojego podopiecznego, nie krył niezadowolenia…
Sam Gattuso uzbierał w tym sezonie już trzy żółte kartki
Czy prowadzona przez niego Valencia gra brutalnie? Raczej nie. Oczywiście, piłkarzom zdarzają się przesadne faule, ale prowokowanie przeciwników i próba wymuszania kartek rywali wydaje się być jednym z elementów taktyki włoskiego szkoleniowca. Gennaro jako piłkarz wiedział, jak działać na nerwy przeciwnika, jednocześnie samemu unikając poważniejszych kar. Jego obecni podopieczni, póki co średnio sobie z tym radzą, chociaż nie mają złej pozycji w LaLidze. Valencia finalnie wygrała bowiem z Osasuną i w tym momencie zajmuje 5. miejsce w ligowej tabeli (mają jeden mecz więcej, mogą spać maksymalnie na 11 miejsce jeśli wszyscy rywale wygrają). Gdy Gennaro Gattuso podejmował pracę w hiszpańskim zespole, sugerowaliśmy, że rozgrywki zyskają ciekawą personę i rzeczywiście, Valencia nabrała kolorytu. Pytanie, czy Włoch zdoła nauczyć graczy jak prowokować rywali i jednocześnie samemu zachowywać spokój?