Inauguracja 8. kolejki PKO BP Ekstraklasy miała miejsce w Lublinie. To w tym mieście miejscowy Motor podjął Górnika Zabrze. Gospodarze zagrali odpowiedzialnie, ale i postawa zabrzan była sporym rozczarowaniem. Potencjał ofensywny Górników wydawał się być zupełnie zablokowany, co nie wróży dobrze drużynie, która nie wygrała w lidze już od ponad miesiąca…
Motor mógł szybko wyjść na prowadzenie
Ekipa z Lublina świetnie weszła w mecz, ustawiając się bardzo wysoko, grając aktywnie w obronie i ataku, jak również świetnie odbierając piłkę rywalom. Górnik zdawał się być przytłoczony naporem gospodarzy, którzy postawili trudne warunki. Byli oni szczególnie groźni na skrzydłach. Dobra motoryka, mądry ruch bez piłki i zgranie ustawionych szeroko piłkarzy pozwalało na kreowanie ciekawych akcji. Jedna z nich już w pierwszym kwadransie zakończyła się celnym dośrodkowaniem. Jego adresatem był Samuel Mráz, a po jego główce piłka trafiła w słupek.
Na kolejną ciekawą akcję, znów po stronie Motoru, trzeba było poczekać do 49. minuty meczu. To wtedy Christopher Simon, który dołączył do zespołu w letnim okienku transferowym, otrzymał przytomne podanie po ziemi od Filipa Wójcika. Było ono zdecydowanie uzasadnione, gdyż przebywający tuż przed polem karnym Senegalczyk był zupełnie niepilnowany przez obrońców. Wykorzystał to i po bardzo dobrym przyjęciu kierunkowym zdołał uderzyć niezbyt silnie, ale bardzo precyzyjnie. Futbolówka wpadła do bramki po odbiciu od słupka, a Simon zdobył swojego premierowego gola w Ekstraklasie w pierwszym ligowym występie od pierwszego gwizdka. Do tej pory bowiem zaledwie dwa razy wchodził na plac gry z ławki rezerwowych – w meczach z Rakowem i Legią.
Kolejny słupek…
Motor spróbował jeszcze powiększyć prowadzenie, ale po raz kolejny w obramowanie bramki przymierzył Mráz. Tym razem minimalnie niecelnie strzelał on zza „szesnastki”.
Słowak miał ogromnego pecha, ale na pewno nie zamierza na to narzekać. Najważniejsze jest bowiem, że jego drużyna zdobyła cenne 3 punkty, znacznie oddalając się od dołu tabeli. W zupełnie innych nastrojach muszą być piłkarze Jana Urbana, dla których przegrana z Górnikiem jest czwartym kolejnym meczem o stawkę bez zwycięstwa.