Znowu „było blisko”, czyli powtarzający się cykl Arsenalu

W sezonie 2022/23 Arsenal był blisko mistrzostwa Anglii, długo był na fotelu lidera tabeli, ale pod koniec sezonu wpadł w dołek i musiał uznać wyższość Manchesteru City. Sezon 2023/24 to mistrzostwo Anglii przegrane dwoma punktami oraz odpadnięcie z Bayernem Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów po bardzo wyrównanej rywalizacji. W obecnym sezonie Kanonierzy byli z kolei o krok od finału Champions League. Zespół Mikela Artety ciągle jest blisko najważniejszych trofeów. Wydaje się, że są o jeden transfer od drużyny kompletnej, ale ciągle nie wspięli się jeszcze na sam szczyt.

Dorzucić więcej jakości do ofensywy

Gdybyśmy cofnęli się w czasie o nieco ponad rok, narracja prowadzona wobec Arsenalu po odpadnięciu z Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium była identyczna, jak obecnie. W letnim okienku transferowym zarząd musi wesprzeć Mikela Artetę i sprowadzić mu zawodnika klasy światowej do ofensywy. W ten sposób wiele osób zajmujących się angielską piłką diagnozowało i nadal diagnozuje – jak najbardziej słusznie – główny czynnik, który hamuje Kanonierów przed święceniem największych możliwych sukcesów. Sprowadzenie gracza o podobnym wpływie na ofensywę całego zespołu jak Bukayo Saka ma być finalnym elementem budowy tego projektu. Od trzech okienek transferowych (dwóch zimowych i letniego) Arsenal jest więc o jeden transfer od zostania drużyną kompletną. O zakup, którego zarząd nie chciał dokonać.

REKLAMA

Po spotkaniu z PSG tego typu narracja tylko się nasiliła, bowiem do mistrzostwa przegranego zbyt słabą kadrowo – zarówno pod względem jakości, jak i głębii składu – ofensywą doszło teraz wypadnięcie z Ligi Mistrzów z tego samego powodu. Wicemistrzowie Anglii przez 180 minut rywalizacji z PSG wykreowali sytuacje wyceniane przez model goli oczekiwanych (xG) na ponad 5 bramek, a tylko raz umieścili piłkę w siatce. Jeśli spojrzymy w jaki sposób Kanonierzy tracili szanse na poszczególne trofea w tym sezonie w rozgrywkach pucharowych to wrażenie, że wzmocnienie ofensywy jest konieczne tylko się potęguje. W półfinale Carabao Cup odpadli z Newcastle nie strzelając żadnej bramki, mimo wygenerowania 4,79 xG. Z Pucharu Anglii po rzutach karnych wyrzucił ich Manchester United, któremu Arsenal strzelił jednego gola z 3,22 xG.

Arsenal ewoluował

Liczba wykreowanych sytuacji przez Arsenal przeciwko PSG wskazuje, że zespół Mikela Artety rozegrał co najmniej przyzwoity dwumecz, ale – jak zawsze w ich przypadku – zabrakło detali. Strategia przyjęta przez Artetę na Parc des Princes było symbolem ewolucji zespołu, jaką zapoczątkował trener latem 2023 roku, tuż po tym, gdy po raz pierwszy za kadencji Hiszpana zostali wicemistrzami Anglii. Hiszpański szkoleniowiec postanowił przerzucić proporcje bardziej w stronę fizyczności, aby stworzyć zespół bardziej elastyczny, gotowy na rywalizację z każdym. W spotkaniach z czołówką Arsenal dostosowuje swoją grę w taki sposób, aby narzucić przeciwnikom warunki, w których nie czują się komfortowo. PSG Luisa Enrique było bardzo dobrym testem czy Kanonierzy są w stanie zrobić to z każdym rywalem, ponieważ naprzeciwko mieli zespół zawsze starający się grać w określony sposób, który ma dopracowany niemal do perfekcji.

Mikel Arteta wiedział, że oddając piłkę PSG pozwoli rywalom grać tak jak oni lubią. Miał też zapewne świadomość, że pod względem technicznym Arsenal – choć należy do czołowych zespołów – nie jest na tym samym poziomie co mistrzowie Francji. Na Parc des Princes goście wyszli z planem zabrania futbolówki i zmuszenia PSG do obrony blisko własnego pola karnego i już w pierwszym kwadransie mieli kilka dogodnych okazji na wyrównanie stanu dwumeczu. Arsenal nastawił się na wykorzystanie przewagi fizycznej, często zagrywał dalekie podania i bardzo dobrze zbierał drugie piłki. Liczył na stałe fragmenty gry, chciał jak najczęściej wrzucać piłkę w pole karne, gdzie miał przewagę wzrostu.

Zabrakło podstaw

Od strony taktycznej Arsenal rozegrał wczoraj dobre spotkanie. Podstawowym mini-celem do osiągnięcia większego celu, czyli awansu do finału LM było przejęcie kontroli nad meczem w postaci utrzymania piłki na połowie przeciwnika. To się udało. Były fragmenty, w których PSG potrafiło uspokoić grę, ale ostatecznie Arsenal wymienił ponad dwa razy więcej podań na połowie atakowanej, a proporcje kontaktów z piłką w tercji ataku wynosiły 75% – 25% dla Kanonierów. Przyjezdni zmusili PSG do bronienia się w średnim lub niskim bloku, co dla podopiecznych Luisa Enrique nie jest komfortową sytuacją. Oczywiście, PSG miało korzystny wynik, więc mogło oddać inicjatywę, natomiast Luis Enrique bardzo często podkreśla, że jego drużyna nigdy nie chce zmieniać swojego sposobu gry i te słowa potwierdził także Joao Neves w pomeczowym wywiadzie dla Canal+ Sport. Wczoraj musiała.

Wysoki pressing Arsenalu we wczorajszym meczu był bardziej efektywny niż na Emirates Stadium. Zanotowali 9 odbiorów w strefie wysokiej i zmusili PSG do 36 strat na własnej połowie. Bez problemu przenosili także piłkę pod pole karne rywala. W budowaniu akcji często wykorzystywali przestrzeń po prawej stronie, która tworzyła się przez niższe ustawienie Kvaratskhelii wspomagającego Nuno Mendesa w pojedynkach z Bukayo Saką, a także schodzenie głębiej Mikela Merino z pozycji środkowego napastnika. Z kolei jeśli nie mieli sposobu jak minąć drugą linię PSG to korzystali z dalekiego podania i zbierania drugich piłek.

Arsenal był dobrze przygotowany do meczu z PSG, ale zabrakło im podstawowych elementów, które musisz mieć, jeśli chcesz zdobywać najważniejsze trofea

Oprócz skuteczności i wykorzystania swoich momentów sprzyjających piłkarze Arsenalu popełniali zbyt proste błędy jak na ten etap rozgrywek. Przy pierwszej bramce PSG wywalczyło stały fragment gry po błędzie rywali w rozegraniu, przy drugiej – fatalnie zachował się Thomas Partey, a przecież Arsenal podarował jeszcze kilka sytuacji Paryżanom (rzut karny czy zbyt lekkie podanie Saliby do Kiwiora, które przechwycił Barcola)

Takie detale sprawiają, że Arsenal znowu kończy sezon bez trofeum, mimo że jest już projektem niemal w pełni dokończonym. Za rok o tej porze narracja wokół zespołu Mikela Artety musi się zmienić. Kanonierzy nie mogą pozwolić sobie na kolejny sezon, w którym drużyna będzie o jeden krok od pełnej gotowości do walki o największe sukcesy. Kolejne „ale było blisko” już nie przejdzie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,897FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ