Po wyrwanym w dogrywce awansie do ćwierćfinału Taca de Portugal i ligowym remisie 0-0 z Gil Vicente zarząd Sportingu Lizbona zdecydował się na zmianę szkoleniowca. Z posadą trenera pierwszego zespołu po zaledwie miesiącu pożegnał się João Pereira. Według portugalskich mediów jego następcą ma zostać Rui Borges. Choć kibice Lwów informację o zwolnieniu Pereiry przyjęli raczej z entuzjazmem, ich humory przed Bożym Narodzeniem popsuli lokalni rywale. Piłkarze Benfiki wygrali 3:0 z Estoril i po raz pierwszy w tym sezonie objęli prowadzenie w ligowej tabeli.
Sporting Lizbona jest w dołku, który trwa już ponad miesiąc. Kryzys mistrzów Portugalii rozpoczął się po odejściu trenera Rubena Amorima do Manchesteru United. Z ławką trenerską zespołu z Campo Grande po ledwie miesiącu zdążył się pożegnać jego następca. João Pereira nie sprostał oczekiwaniom i utracił stanowisko po remisie 0-0 z Gil Vicente. Kibice Lwów zarzucali mu sporo. Jednak gdyby chodziło tylko o „zepsucie” formy Viktora Gyökeresa i rozczarowujące wyniki w Lidze Mistrzów portugalski szkoleniowiec zapewne zachowałby swoją posadę. Sęk w tym, że Sporting roztrwonił przewagę na krajowym podwórku, a do tego przestał przypominać maszynę, którą nad Tagiem stworzył Ruben Amorim. Piłkarze z Estádio José Alvalade zapomnieli jak strzelać gole, a przy tym znacznie rozluźnili szyki obronne.
Benfica złapała wiatr w żagle
Słabą dyspozycję lokalnych rywali wykorzystała Benfika. Zespół Bruno Lage punktował w miarę równo i tuż przed derbami Lizbony wyprzedził Sporting. Fotel lidera zapewniła przedświąteczna wygrana 3:0 nad Estoril. Na listę strzelców wpisał się Vangelis Pavlidis oraz dwukrotnie Zeki Amdouni, który zameldował się na murawie w 70. minucie spotkania. W tabeli ligi portugalskiej Orły mają oczko przewagi nad Sportingiem oraz FC Porto, które również wróciło do wyścigu o mistrzowski tytuł. Ostatnim spotkaniem w bieżącym roku dla świeżo upieczonych liderów będzie pojedynek ze Sportingiem. Mecz zaplanowano na niedzielę 29 grudnia. Rezultat, jakim zakończy się spotkanie na Estádio José Alvalade może mieć kluczowe znaczenie dla losów mistrzostwa.
Bruno Lage sprawia wrażenie trenera, który umiejętnie układa klocki. Choć Os Encarnados nie zawsze grają widowisko, to bronią się wynikami. Często o korzystnych rezultatach przesądzają rezerwowi, a jednym z bohaterów ostatnich dni jest Szwajcar Amdouni, który ciężko pracuje na miano „złotego” zmiennika. Trener Lage bywa natomiast krytykowany za zbyt intensywną eksploatację kluczowych gwiazd. Zarówno Angel Di Maria jak i Kerem Aktürkoglu grają niemal od deski do deski, zaś mający odciążyć ich z obowiązku trafiania do siatki Arthur Cabral nie może odnaleźć odpowiedniej formy. Co przyniesie przyszłość? Nie wiadomo. Natomiast druga połowa sezonu w Portugalii zapowiada się pasjonująco.