Złota piłka 2022 – czy piłkarze Premier League zostali nagrodzeni sprawiedliwie?

Poznaliśmy już ostateczne rozstrzygnięcia plebiscytu Ballon d’Or za sezon 2021/22. Złota Piłka bez zaskoczeń powędrowała do Karima Benzemy, ale w tym tekście chcemy skupimy się na piłkarzach występujących w Premier League. Czy jury sprawiedliwie podzieliło zawodników grających na co dzień na angielskich boiskach? Kto został niedoceniany, a kto nie zasłużył na tak wysokie miejsce?

Dlaczego Premier League? To proste. Z tej ligi zostało wybranych najwięcej piłkarzy na listę 30 nominowanych (15, dokładnie połowa), a najłatwiej porównywać zawodników grających w tej samej lidze. Ponadto żadnej ligi oprócz Premier League nie śledzę na tyle uważnie, aby być w stanie obiektywnie ocenić piłkarzy w nich grających.

REKLAMA

Jeszcze zanim zaczniemy krótkie przypomnienie – Złota Piłka obecnie przyznawana jest nie za rok kalendarzowy, jak to miało miejsce zazwyczaj, a za sezon 2021/22. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli będziemy uwzględniać tutaj zawodników, którzy obecnie nie grają już w Premier League (np. Sadio Mane), a pominiemy piłkarzy, którzy do Anglii przyszli tego lata (np. Erling Haaland).

25. miejsce – Joao Cancelo i Antonio Rudiger

Pomimo 25. miejsca Portugalczyk oraz Niemiec nie pokonali żadnego rywala z listy 30 nominowanych do Złotej Piłki. Na ich miejscu ex aequeo znalazło się aż 5 zawodników – oprócz tej dwójki także Darwin Nunez, Joshua Kimmich i Christopher Nkunku. Zarówno Cancelo, jak i Rudiger mają za sobą bardzo dobre indywidualne sezony. Obrońca Manchesteru City zaliczył 7 asyst w Premier League i 3 w Lidze Mistrzów i był elementem, bez którego Pep Guardiola nie wyobrażał sobie składu swojego zespołu. To samo możemy powiedzieć o Thomasie Tuchelu i Antonio Rudigerze. Niemiec był filarem defensywy i jednym z najlepszych obrońców w całej Premier League.

22. miejsce – Trent Alexander-Arnold, Phil Foden i Bernardo Silva

Tuż przed Cancelo i Rudigerem uplasowała się ex aequo kolejna trójka z Premier League – Trent Alexander-Arnold, Phil Foden i Bernardo Silva. Prawy obrońca Liverpoolu w minionym sezonie nie miał żadnych gorszych okresów i we wszystkich rozgrywkach zanotował aż 19 asyst. Porównując go do Joao Cancelo, czyli innego bocznego obrońcy na liście nominowanych do Złotej Piłki umiejscowienie obu piłkarzy blisko siebie jest jak najbardziej zrozumiałe. Jeśli osobiście miałbym wskazać – uważam, że zarówno jeden, jak i drugi powinien być znacznie wyżej. Mimo, że można mieć obiekcje, co do ich gry w defensywie to kreatywnością w poprzednim sezonie nadrabiali z nawiązką.

A co z kolejną dwójką z Manchesteru City? Uważam, że Bernardo Silva rozegrał fantastyczny sezon. Latem 2021 roku podobno był na wylocie z klubu, a okazał się głównym architektem mistrzostwa dla The Citizens. Portugalczyka cenię przede wszystkim za uniwersalność. Potrafi zagrać na wielu pozycjach i podczas jednego spotkania może pełnić różne role. To nie jest piłkarz, na którego należy patrzeć przez pryzmat liczb. Wręcz przeciwnie. Moim zdaniem podobnie, jak Alexander-Arnold i Cancelo – Bernardo powinien znaleźć się jeszcze wyżej. Uważam, że umiejscowienie Portugalczyka i Fodena na tej samej lokacie jest niesprawiedliwe. Kiedy po sezonie tworzyliśmy sobie listę najważniejszych piłkarzy Man City w drodze po triumf to Bernardo u większości osób znalazłby się w top 3. Phila Fodena natomiast ciężko byłoby umieścić w pierwszej piątce. Guardiola często ustawiał Anglika na środku ataku, gdzie nie odnajdywał się najlepiej. 9 goli i 5 asyst w Premier League wielkiego wrażenia nie robi.

21. miejsce – Harry Kane

Mam wrażenie, że Harry Kane został oceniany tak, jakby każdy zupełnie zapomniał, co działo się przez pierwsze 3-4 miesiące. Od kiedy zespół przejął Conte to Anglik prezentuje się bardzo dobrze, ale wejście w sezon po tym, jak transfer do Manchesteru City nie doszedł do skutku miał absolutnie fatalne. W pierwszych 13 (!) meczach, które rozpoczął w wyjściowym składzie jego liczby to gol i asysta. Od grudnia to sobie nadrobił i zakończył rozgrywki ligowe z niezłym bilansem 17 goli i 9 asyst. W niektórych spotkaniach był genialny łącząc rolę twórcy i tworzywa (choćby mecz z Man City) nawiązując do początku sezonu 2020/21. Niemniej jednak, patrząc całościowo myślę, że miejsce na samym początku trzeciej dziesiątki jest nieco (ale tylko nieco) na wyrost.

20. miejsce – Cristiano Ronaldo

Skoro Harry Kane jest nieco za wysoko to co mamy powiedzieć o Cristiano Ronaldo? Oczywiście, Złota Piłka to też jest konkurs popularności i Portugalczyk z 18 golami w Premier League z automatu ma zagwarantowane miejsce na liście nominowanych. Choć liczba goli sugeruje, że Ronaldo rozwiązał problemy, które przychodził rozwiązać (czyli był dla MU napastnikiem, który gwarantował gole) to sam trochę kłopotów stworzył, rozregulował drużynę, a zdarzały mu się też okresy, w których nie trafiał do siatki.

17. miejsce – Luis Diaz

Podejrzewam, że jurorzy oceniają Luisa Diaza w 99% za to w jakiej formie był po transferze do Liverpoolu w styczniu, a nie za to, co pokazywał w Porto w pierwszej połowie sezonu. A wejście do zespołu Jurgena Kloppa miał niesamowite. Sam fakt, że przez jego świetną grę trener The Reds przesunął Sadio Mane na „9-tkę” sporo mówi o tym, jak ważnym piłkarzem stał się dla zespołu już od pierwszych miesięcy w klubie. Mimo wszystko nie uważam, że Kolumbijczyk zasłużył, aby znaleźć się wyżej niż Bernardo Silva, Trent Alexander-Arnold i Joao Cancelo. 17. miejsce Luisa Diaza to kolejny argument dla kolportowanej przeze mnie tezy, że Złota Piłka to trochę drugi plebiscyt Ligi Mistrzów. To głównie te rozgrywki się liczą, zwłaszcza w sezonie bez wielkiego turnieju reprezentacyjnego.

16. miejsce – Virgil Van Dijk

Filar, na którym opierała się w poprzednim sezonie cała defensywa Liverpoolu. Szczerze mówiąc, nie widziałem chyba żadnej jedenastki minionych rozgrywek ligowych bez Holendra. Po zerwaniu więzadeł krzyżowych w październiku 2020 roku Van Dijk wrócił do fantastycznej dyspozycji. Był skałą w defensywie i świetnie inicjował ataki przerzutami na skrzydła. 16. miejsce za ubiegły sezon wydaje się całkiem optymalną decyzją. Jedynym punktem odniesienia (czyli innym środkowym obrońcą z Premier League) jest tutaj Antonio Rudiger i wyższa pozycja Van Dijka jest oczywiście uzasadniona.

REKLAMA

14. miejsce – Fabinho

Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko takiej pozycji Fabinho, ponieważ Brazylijczyk – podobnie, jak Van Dijk – również był piekielnie ważny dla Liverpoolu w drodze do finału Ligi Mistrzów, wicemistrzostwie kraju oraz zdobyciu dwóch krajowych pucharów. Co ciekawe, Fabinho nie znalazł miejsca w większości najlepszych jedenastek tworzonych po sezonie Premier League. Najlepszym defensywnym pomocnikiem zdaniem większości był Rodri, który nie znalazł się nawet na liście nominowanych do Złotej Piłki. Wybaczcie, że odbiegłem tutaj od tematu Fabinho, ale musiałem poruszyć wątek Rodriego. Brak Hiszpana w pierwszej 30-tce to moim zdaniem największy skandal plebiscytu Złota Piłka 2022.

12. miejsce – Riyad Mahrez

Kolejny dowód, że dziennikarze, którym ufa France Football bardzo dużą wagę przywiązują do występów piłkarzy w Lidze Mistrzów (to logiczne, bo nie da się śledzić uważnie wszystkich czołowych lig). Riyad Mahrez zakończył sezon jako najlepszy strzelec Manchesteru City biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki (24 gole), ale w Premier League nie rozegrał nawet połowy możliwych minut mimo, że nie zmagał się z żadnymi urazami. Pep Guardiola od dawna bardziej ufa Algierczykowi w meczach na europejskim gruncie. Jeśli jednak trener nie uważa go za kluczowego piłkarza to trudno wyjaśnić, dlaczego znalazł się wyżej od Cancelo, Bernardo, Rodriego, czy nawet Fodena.

11. miejsce – Heung-min Son

O ile Harry Kane rozpędzał się z całym Tottenham, tak Heung-min Son od początku sezonu był piłkarzem, który ciągnął ofensywę tego zespołu. Na początku sezonu w pojedynkę, następnie dostał już wsparcie od Kane’a, w lutym dołożono mu jeszcze Dejana Kulusevskiego i worek z bramkami całkowicie się rozwiązał. 23 gole nie wykonując rzutów karnych to fantastyczny wynik, dzięki któremu Koreańczyk podzielił koronę króla strzelców Premier League z Mo Salahem. Son dołożył jeszcze 9 asyst, więc miejsce tuż za pierwszą dziesiątką to minimum na jakie zasłużył. Czy więcej? Moim zdaniem tak. Spośród zawodników ofensywnych Koreańczyk był najrówniejszym piłkarzem w minionym sezonie Premier League. Żadnych gorszych momentów.

5. miejsce – Mohamed Salah

Przez długi czas to on był głównym kandydatem Karima Benzemy w wyścigu o Złotą Piłkę. W pierwszej części sezonu Salah był w kosmicznej formie. W pierwszych 17 meczach Premier League strzelił 15 goli i zanotował 7 asyst. Po powrocie z Pucharu Narodów Afryki, który jego reprezentacja przegrała w finale po rzutach karnych Mohamed Salah nie był już tak efektywny, a wkład w ofensywę rozłożył się na więcej zawodników. Mimo, że Egipcjanin nie rozegrał całego sezonu na bardzo wysokim poziomie to gdybym miał ustawić hierarchię piłkarzy Premier League w plebiscycie Złotej Piłki to Salah byłby najwyżej (ale wygrałby na centymetry).

3. miejsce – Kevin De Bruyne

Miejsce Salaha i De Bruyne to też przykład na kolejną zależność w tym plebiscycie. Mocna wiosna jest więcej warta niż mocna jesień. De Bruyne na początku sezonu leczył kontuzję, z którą zmagał się jeszcze na EURO, a przez kolejne miesiące dochodził do formy. W efekcie w pierwszych 16 kolejkach rozpoczął tylko 5 spotkań w wyjściowym składzie. Rozkręcił się dopiero w 2022 roku i sezon zakończył z bilansem 15 goli i 8 asyst. Czy Belg zasłużył na 3. miejsce i powinien znaleźć się wyżej niż Salah – to już kwestia indywidualna. Na pewno nie ma tu kontrowersji.

2. miejsce – Sadio Mane

Zacznę może od nieco kontrowersyjnej tezy: gdyby Mane nadal grał w Liverpoolu to nie zająłby 2. miejsca w plebiscycie Złotej Piłki. Mam wrażenie, że kiedy Senegalczyk ogłosił, że chce opuścić Anfield i wszystko odbyło się polubownie to doceniono jego całościowy wkład w budowanie nowożytnej historii The Reds, a transfer do Bayernu podbił jego wartość marketingową. Oczywiście, Sadio Mane zagrał świetny sezon, ale to nie przypadek, że debata w kontekście najlepszego zawodnika minionych rozgrywek Premier League toczyła się pomiędzy Salahem, De Bruyne, a Sonem. Na korzyść Mane gra Puchar Narodów Afryki (choć ja nie lubię doliczania trofeów drużynowych) i udana faza pucharowa Ligi Mistrzów. Mimo wszystko, dla mnie powinien znaleźć się za plecami Salaha i De Bruyne.

***

Fanów Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ