Wczoraj włoskie media obiegła niespodziewana informacja. Według doniesień Fabrizio Romano i Gianluci Di Marzio, Juan Cuadrado w najbliższym czasie zwiąże się umową z Interem. 34-latek ma zasilić szeregi jednego z największych rywali swojego byłego pracodawcy – Juventusu – na zasadzie rocznego kontraktu. Czy Kolumbijczyk okaże się prawdziwym wzmocnieniem dla Nerazzurrich, czy może jednak należy rozpatrywać go tylko jako zmiennika z ogromnym doświadczeniem w lidze?
Inter zyska fachowca za kompletny bezcen
Z całą pewnością pozyskanie takiego piłkarza jak Juan Cuadrado jest bardzo dobrym ruchem ze strony Interu. Mimo że w ostatnim sezonie Kolumbijczyk nie grzeszył formą to i tak powinien sprostać wymaganiom stawianym przez Simone Inzaghiego. To zawodnik niezwykle wybiegany, wciąż potrafiący grać na dużej intensywności mimo zaawansowanego wieku. Pod kątem umiejętności i techniki Kolumbijczyk jest graczem topowym. Sprawdzony w roli wahadłowego powinien odnaleźć się w Interze bez większego problemu. Ponadto może wnieść do zespołu z Mediolanu bezcenne doświadczenie. W końcu Cuadrado gra w Serie A od 12 lat (z małymi przerwami), a zatem zna tę ligę od podszewki. Warto również zwrócić uwagę na sam fakt bezgotówkowych przenosin reprezentant Kolumbii. Jego kontrakt z Juventusem wygasł z końcem czerwca, przez co stał się wolnym zawodnikiem.
A trzeba podkreślić, że chętnych nie brakowało. W wyścigu o podpis Cuadrado znajdowali się m.in. Fenerbahce, czy Al-Shabab. Jednakże Juan wybrał opcją pozostania we Włoszech, gdzie dalej będzie miał styczność z wielką piłką oraz (co można uważać za kartę przetargową) możliwość gry w Lidze Mistrzów. Wedle informacji Fabrizio Romano piłkarz podpisze roczny kontrakt z Nerazzuri, testy medyczne odbędą się na początku tego tygodnia, natomiast wszystkie dokumenty związane z jego przenosinami są już przygotowywane.
Trener chce, piłkarz chce, tylko kibice nie chcą
Powołując się na informacje La Gazetta dello Sport, to właśnie Simone Inzaghi naciskał na transfer Cuadrado, jako alternatywy dla Denzela Dumfriesa. Zwłaszcza zaskakująca może być informacja, że trener Interu chciał Kolumbijczyka już kilka sezonów wcześniej. Jednakże przez obecność w zespole Romelu Lukaku i Samira Handanovicia wspomniane marzenie nie mogło być zrealizowane, bowiem Cuadrado, delikatnie mówiąc, niezbyt przepada za Belgiem oraz Słoweńcem i vice versa. Jak dobrze wiemy, w Interze już nie znajdziemy ani Lukaku ani Handanovicia, przez co zarząd mógł spełnić życzenie Inzaghiego. Pomijając sympatie należałoby pochylić się nad aspektem technicznym tego transferu. Inter od dłuższego czasu szukał zawodnika, który mógłby zmieniać się z Dumfriesem.
Nie udało się to z Bellanovą i z Darmianem, który finalnie został przeniesiony na pozycję środkowego obrońcy, na której radził sobie całkiem nieźle w drugiej połowie ubiegłego sezonu. Jak wcześniej pisaliśmy, Inzaghi chciał Kolumbijczyka, gdyż od zawsze postrzegał go jako idealnego zawodnika do wydobywania pełni potencjału z systemu 3-5-2, który można by umieścić na wizytówce włoskiego szkoleniowca. Kolejnym niuansem związanym z tymi przenosinami będzie niezadowolenie kibiców. Według informacji Fcinter1908.it, delegacja kibiców z Curva Nord, czyli trybuny San Siro, gdzie zasiadają najzagorzalsi sympatycy Interu, pojawi się jutro pod siedzibą ich ukochanego klubu, aby wyrazić swoje niezadowolenie z przybycia Cuadrado. Najpewniej jest ono spowodowane przeszłością Juana, który w pewnym meczu żądał wyrzucenia Lukaku z boiska, a potem ostro skonfrontował się z Handanoviciem, czyli niekwestionowaną legendą Nerazzurich. Natomiast w innym meczu z sezonu 20/21 Kolumbijczyk „wywalczył” karnego dla Juventusu, czym zdenerwował Perisicia, z którym zaliczył mocną wymianę słów.
Wręcz idealne podsumowanie tego transferu podsunęła La Gazetta dello Sport pisząc: „W skrócie, Kolumbijczyk będzie miał wiele do zrobienia, aby zdobyć sobie sympatię nowych kibiców, ale teraz dla zarządu najważniejsze jest osiągnięcie celu. Inzaghi chciał Cuadrado i jego życzenie zostało spełniony. Skład Nerazzurrich zyskuje alternatywę na skrzydłach”.
aut. Bartosz Bieniek