Dwa miesiące temu belgijski szkoleniowiec Carl Hoefkens zbierał same pochwały. 44-letni trener poprowadził Club Brugge do zdobycia 10 punktów na 12 możliwych po 4 spotkaniach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Belgowie rozbili FC Porto, a także ograli Atletico Madryt oraz Bayer Leverkusen. Dziś ten sam Hoefkens musi obawiać się o swoją posadę…
Club Brugge przegrał wczoraj spotkanie Pucharu Belgii
Wynik 1:4 z Sint-Truidense VV jest sporą niespodzianką, tym bardziej że Hoefkens posłał do boju najmocniejszy skład z Noa Langiem czy Ferranem Jutglą w podstawowej jedenastce. Sytuacja jest o tyle trudna, że drużyna przed przerwą na Mundial zgubiła punkty z Royal Antwerpia oraz KAA Gent. W Lidze Mistrzów przegrali 0:4 w rewanżowym starciu z FC Porto. Strata zespołu do lidera ligi belgijskiej wynosi dziś aż 13 punktów.
Działacze klubu z jednej strony są zadowoleni z dobrego startu Champions League, z drugiej strony sytuacja ligowa zaczyna wymykać się spod kontroli. Wysoka klęska w Pucharze Belgii jedynie zaogniła problem. Już w listopadzie trener miał usłyszeć, że będzie rozliczany nie tylko za wyjście w grupy w Lidzie Mistrzów, ale całość osiąganych wyników. Wydawało się wówczas, że zespół ma duży potencjał i wróci do walki o tytuł mistrzowski, a także Puchar Belgii. Oczekiwania nijak nie przekładają się jednak na osiągane rezultaty.
Po klęsce z STVV piłkarze usłyszeli, że dzisiejsza sesja treningowa jest odwołana. W klubie ma pojawić się jedynie sztab trenerski i zdaniem hln.be realny jest scenariusz, w którym dojdzie do zmiany szkoleniowca. Alternatywne rozwiązanie to takie, w którym Hoefkens dostanie jeszcze jedną szansę. O jego posadzie zadecyduje wówczas wynik poniedziałkowego starcia z Oud-Heverlee Leuven. Belgijskie media jasno wskazują, że relacje obecnego trenera z jego przełożonymi są złe. Ich zdaniem zwolnienie szkoleniowca, może być już jedynie kwestią czasu.