25. kolejkę Ekstraklasy inaugurowaliśmy w Lubinie, gdzie miejscowe Zagłębie podejmowało Stal Mielec. Zespół Kamila Kieresia na wiosnę zdobył najwięcej punktów w lidze, więc gospodarzy czekało dziś trudne zadanie. Dla obu zespołów zwycięstwo w tym spotkaniu oznaczałoby, że – przy dużym szczęściu – mogą mieć jeszcze nadzieję, że podłączą się do walki o europejskie puchary.
W lepszym położeniu od początku spotkania byli gospodarze
Zespół Waldemara Fornalika miał optyczną przewagę, a także kreował sobie więcej sytuacji. Często podchodził pod pole karne rywala i miał kilka dogodnych okazji. Żadnej z nich lubinianie nie potrafili jednak zamienić na gola. Raz trafili w poprzeczkę, innym razem zatrzymał ich bramkarz Stali, Mateusz Kochalski. Zagłębie było w uderzeniu, ale w okolicach 30. minuty przyjezdni zaczęli wyrównywać obraz gry. Podopieczni Kamila Kieresia coraz częściej potrafili dłużej utrzymać się przy piłce i zmusić przeciwników do obniżenia ustawienia bliżej swojego pola karnego. Końcówka pierwszej części gry zapowiadała bardziej wyrównaną drugą połowę.
I tak rzeczywiście było
Problem w tym, że mecz stał się bardzo zamknięty i żaden zespół nie potrafił przełamać tego impasu. Nikt nie chciał się wychylić, nikt nie chciał zaryzykować. Gdy Zagłębie miało piłkę – Stal czekała w niskim lub średnim bloku. Gdy mielczanie przejęli posiadanie, tym samym odpowiadali lubinianie. Gospodarze często docierali z piłką w boczne sektory, skąd próbowali dośrodkowań na pole karne, ale zazwyczaj kończyły się one wybiciami rywali. Oba zespoły były także bardzo wyczulone na straty futbolówki, dzięki czemu groźnych szybkich ataków tuż po przechwycie niemalże nie oglądaliśmy.
W takich spotkaniach odpowiedzialność na swoje barki muszą wziąć poszczególne jednostki wybijając się ponad resztę. W Stali najwięcej na siebie brał Maciej Domański, ale nie był tak produktywny, aby zrobić różnicę. Wśród ekipy Waldemara Fornalika również na próżno szukać takiego gracza. Najbliżej gola w drugiej połowie był wprowadzony na boisko Krzysztof Wołkowicz, którego strzał zza pola karnego zatrzymał się na poprzeczce bramki Sokratisa Dioudisa. Na początek 25. kolejki otrzymaliśmy podręcznikowy mecz Ekstraklasy w piątek o godzinie 18:00.